6.02.2008
zabawy z Kimba
Kiedys Pani i Pan mieszkali we Frankfurcie, czasem tam jezdzimy i wtedy mieszkamy u Jagody i Joerga. Jest tam tez dziewczynka Nina, ktora chcialbym powachac i dotknac nozdrzem, ale ona chyba troche sie mnie boi, bo jestem duzy i malo spokojny. W tym samym domu co mieszka Jagoda jest restauracja z dobrym jedzeniem, wiem to, bo zawsze na sieni czuc wspanialy zapach. Niestety nigdy nie moglem pojsc do tej restauracji:-(
http://www.im-herzen-afrikas.de/
to strona o tej restauracji. jej wlasciciel, Asmorom to pan czekoladowego labradora Kimba. z Kimba zawsze bawie sie najlepiej i pozniej dlugo musze odpoczywac, bo taki jestem zmeczony!
pierwszy raz z Kimba spotkalismy sie na trawniku niedaleko domu, od razu urzadzilismy sobie tam zapasy i silowanie sie. klebilismy sie po trawie i bylem bardzo zadowolony. potem pierwszy raz zostalem bez Pani i Pana, nie wiedzialem, ze tak bedzie czasem w przyszlosci. lezalem sobie u Jagody smutno w przedpokoju..i nagle okazalo sie, ze na podworku jest Kimba, dostalem zaproszenie i znow moglem biegac z Kimba:-)
i teraz gdy jestesmy we Frankfurcie to czesto razem sie bawimy, choc bywa, ze Kimba nie ma nastroju i pokazuje mi, ze to on rzadzi na podworku. Bardzo tez lubie jego pana, Asmoroma, ostatnio na niego skoczylem z radosci, a on do mnie mowil i mnie misiowal:-), chyba sie cieszyl, ze mnie zobaczyl.
Mam nadzieje, ze niebawem znow sie spotkamy, na pewno sie zdziwi, ze jestem juz taki duzy!
A na zdjeciach z maja 2007 nasze labradorze zabawy na trawniku.
(zobaczcie jak gryze ucho od Kimby:D)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość