29.07.2010

pomidor

Ostatnio dość mocno się ochłodziło. Przyszły deszcze i dzięki temu w parku znów zielono, a nie żółto.
Rośliny na balkonie jak na razie ładnie się rozwijają. Róża, ta jedyna która przetrwała przeprowadzkę, a potem ostrą zimę ma już 3 kwiaty. Więcej chyba mieć w tym roku nie będzie, ale nawet te 3 mnie ucieszyły.
Bananowiec co chwilę rozwija nowego liścia!
Ciekaw jestem jaki będzie.
A oto pomidor:-)
Nadal zielony, ale za to coraz większy. Obserwuję go codziennie, bo boję się, żeby nagle nie spadł. Krzaczek jakiś taki wątły, a ten pomidor wydaje się być dość ciężki.

Muszę przyznać, że gdy za oknem wieje, pada a czasem błyska ja wtulam się w moje maskotki i śpię godzinami.
Czasem sam nakryję się kocem, aby było przytulniej;-)
Lubię mieć wokół siebie swoje ukochane zwierzaki, lubię taki nieład. Niestety Pani za często sprząta w moim kąciku i potem muszę znów wszystko po swojemu układać.
Tak samo jak umyje moje okno, nie ma nic bardziej denerwującego niż świeżo wyczyszczona szyba!
(no może leniwie przechadzający się pod oknami kto jest bardziej irytujący)

Po przebudzeniu czasem z Panią się wygłupiam, ona łapie mnie za stopy, a ja wtedy robię głupie miny;-))

23.07.2010

niby tylko 20`C

Niby chłodniej ale dość duszno. Coś się nowego chyba porobiło na bloggerze, bo dziwnie mi się pisze. Jak zwykle, gdy jest coś dobre, to ktoś wpadnie na pomysł by to zaraz poprawić na "lepsze".

Po silnym wietrze w parku wiele nowych gałęzi leży, bardzo mnie to cieszy, bo lubię kije.
Jak zresztą widać:

Trochę porządkowałem;-)
Nie da się pisać, wątek mi uleciał.
Idę pospać na balkon, wpierw pooglądam pomidora, czy już nabrał koloru, dopiero co rozkwitłą różę i bananowca, który rośnie jak na drożdżach:-)

21.07.2010

będzie chłodniej?




Dziś był bardzo upalny dzień. Na szczęście w domu panował półmrok i miałem gdzie się ukryć przed natarczywym słońcem. Na balkon nawet nie wychodziłem.
Rankiem wydawało mi się, że aż tak duszno nie będzie i jak zbiegałem ze schodów, to poczułem, że mógłbym jakiegoś młynka zakręcić w powietrzu. Jak tylko dotarłem do wyschniętej trawy, to od razu psie adhd się pojawiło. Biegałem w dzikim pędzie, podskoki, obroty wokół własnej osi itd itd
:-))
Potem spokojnie zrobiłem to co trzeba i po powrocie do domu spokojnie większość dnia przespałem.
Wieczorem wyszedłem z Panem do parku, nadal było gorąco. W pewnym momencie jakoś tak miło zawiało i po prostu w parę chwil pogoda skrajnie się zmieniła!
Przyszły chmury, drzewa i krzaki uginały się pod podmuchami silnego wiatru, słońce całkiem zniknęło i znienacka walnął grad! Tak się ucieszyłem! Otwierałem sznupę i próbowałem grad łapać;-), potem gdy już mocno padało to znów pojawiło się psie adhd i byłem jak (pies urwany ze smyczy heheh) szalony.
Skoki, zwody, kółka, maksymalna dawka energii.
Już od dawna tak nie zmokłem. Pan chyba też;-)
Byłem taki zadowolony i szczęśliwy, chciałem aby ta chwila trwała i trwała.
Ale ledwo wróciliśmy do domu i wybiegłem na balkon, to deszcz ustał.
Jednak około 22-giej znów popadało!
Jeśli choć trochę prognoza pogody którą właśnie oglądam się sprawdzi, to będzie przez najbliższe dni deszczowo, hurrra!

Zdjęcia z początku tego upalnego tygodnia, najczęściej leżę w sypialni przy szafie, pozycja orka;-)

upalne dni w parku





19.07.2010

przyroda w mieście



Chciałbym pokazać, że w mieście też może być ładna przyroda:-)
Kolorowe kwiaty i miejsca gdzie jest spokój.
Zawsze jak oglądam wpisy u Buby z Bieszczad, u Tymianka, czy innych zwierząt mieszkających poza miastem to szczerze im zazdroszczę przestrzeni, zieleni .
Ale też staram się pamiętać, że w moim mieście też jest wiele miejsc w których da się odpocząć i jest tam przyjemnie. Jest dużo zieleni, a ja szczęśliwie mieszkam koło parku, mam blisko do rzeki i dobry dojazd do lasu.
(pomijam, że w weekendy nad tą rzeką to pusto nie jest:D, a w parku, nawet na psiej części grillowanie trwa od soboty do niedzieli)
Te zdjęcia, to centrum Frankfurtu, pszczołom to nie przeszkadza :-)
A ten kwiat to środek ma zrobiony jakby z małych kwiatuszkówTo miejsce w którym te wszystkie kwiaty rosną, ci co mieszkają w okolicy mają ładny widok z balkonu.

18.07.2010

nowe rośliny na balkonie

Na balkonie pojawiły się nowe rośliny, dla mnie była to spora niespodzianka, oczywiście miła.
Od razu Pani rośliny wsadziła do donic, ja wszystko bacznie obserwowałem, bo ponoć moja pomoc była niepotrzebna;-)

Oto palma, trochę kłuje, ale ja tego nie czuję za mocno, więc dumnie sobie przechodzę pod zwisającymi liśćmi. Nawet dziś długo pod palma spałem, choć ona wcale jakiegoś wielkiego cienia nie daje, ale po prostu miło tak mieć nad łbem kawałek zielonego.

A to bananowiec. Na razie jest dość niepozorny, ale one ponoć szybko rosną! Ciekaw jestem jak wielki nasz będzie i czy kwiaty na nim się pojawią, albo lepiej - jakieś banany!
Jeszcze dodam, że drzewko oliwkowe bardzo ładnie rośnie, to już drugie, poprzednie nie wytrzymało zimy(była wyjątkowo mroźna). Teraz już jest jedna mała, zielona oliwka widoczna!
Z małej sadzonki pomidora zrobił się krzak, a raczej krzaczek, ale co zdziwienie: jest pomidor, może lada dzień zacznie nabierać czerwonego odcienia?
Oleander rośnie jak szalony, kwiatów ma mnóstwo i wieczorem pięknie pachnie.
Jedyna róża, która przeżyła zimę też ma pączek i powinien być kwiat. Zresztą wszystkie rośliny z balkonu jakieś bujniejsze się zrobiły i chętnie koło nich leżę (a niektóre lubię wąchać).

Niedzielna drzemka na słońcu, w objęciach ulubiony piesek;-)

15.07.2010

frankfurckie króliki

Mój, a właściwie Pani, komputer na którym piszę swoje opowieści też ledwo sobie radził w te upały.
(pierwszy chłodniejszy od 3 tygodni dzień, a ja pisze jakby upały miały nie wrócić)
Wypiłem hektolitry wody, jak nigdy dotąd, spałem głownie na podłodze, na dworze człapałem najczęściej łapa za łapą. Po każdym spacerze chłodziłem się długi czas. Polewano mnie woda, okładano mokrym ręcznikiem;-)
Teraz optymistycznie myślę, że najgorszy upał już za nami??
Trzeba poczekać aż trawa znów nabierze koloru zielonego, aż drzewa i krzewy ożyją. Taki tydzień nocnych ulew byłby wskazany.
Wiem, że jest wielu zwolenników upalnego lata, dla mnie to jednak katorga.
Zastanawiałem się tez co piją króliki??
One przecież czerpią wodę z trawy i innej zieleniny którą pożerają. Już od dawna wszystko wysuszone, to jak one sobie z tym radzą? Niby tych królików u nas za dużo, ale głupio jeśliby cierpiały.

Króliki uchwycone przez Panią podczas naszego porannego spaceru(jeszcze wtedy trawa była normalna)


A to króliczki wieczorowe, mogłem tylko na zdjęciach pooglądać, bo w to miejsce gdzie one występują ja nie chadzam;-)

deszcz


szok, padało!

co więcej były różne wyładowania atmosferyczne. grzmiało i błyskało i to bardzo konkretnie.
wcale się nie bałem, siedziałem wtedy na balkonie obserwowałem i wdychałem rześkie powietrze;-)
na ile to poprawi sytuacje pogodową to nie wiem. nadal dość duszno. wszystkie rośliny z radością powitały deszcz i proszą o więcej (trawa nie jest zielona, jest żółta)

wspomniane błyskawice. tak naprawdę to wyglądało to znacznie groźniej!
dawno tylu błysków w różnych odcieniach fioletu i różowego nie widziałem.
(widok z naszego balkonu)

9.07.2010

zimo, zimo


Najbliższe dni zapowiadają się równie upalnie jak te które minęły.
A codziennie jest około 30-tu stopni:-(
Co pies z czarnym futrem ma zrobić by nie ugotować się, by nie czuć takiego zmęczenia..
Nawet jak wieczorem leżę sobie na balkonie, to nie odczuwam ulgi.
Teraz przydałoby się prywatne jezioro w zasięgu ręki, ewentualnie górski strumyk:-)
Taak, mieszkałbym w jakimś domku w górach, a za tym domem taki wesoły strumyk by sobie płynął. Zawsze zimny.
Wokół niego gęste krzaki, jakieś drzewa, które pozwalałyby poleżeć w cieniu. Wspaniale by było, ale tak nie jest.
Dziś leżałem na balkonie z mokrym ręcznikiem na grzbiecie, ręcznik był polewany wodą. Nawet nie drgnąłem, zadowolony byłem, że choć trochę chłodu czuję.
Dobrze, że w mieszkaniu kamienne podłogi, to zawsze przyjemniejsze niż dywan czy drewno.
W taką pogodę najlepiej powspominać zimę, śnieg i mróz:-)
od razu robi się jakby chłodniej;-)

krótki wyciąg ze statystyk bloga

Dawno już nie robiłem wyciągu ze statystyk. Pojawiło się trochę nowych rzeczy, jak również wiele powtórek. Tradycyjnie odmiana słowa labrador na wszystkie możliwe sposoby;-)
Już zdecydowanie najwięcej wejść z wyszukiwarek jest na hasła związane z psami, labradorami, enzo ferrari;-) i plotkami. Dziś wybrałem parę haseł. Wiele pominąłem, z tego względu, że jak je teraz wypiszę, to bez końca będą ludzie tu(przypadkowo) wchodzić, a odpowiedzi na swoje problemy u mnie nie znajdą;-). Potem rozczarowanie, że to tylko taka psia pisanina.

Hasła z wyszukiwarki -pisownia oryginalna.

psie sandały
tak, kiedyś napisałem o psim obuwiu, bardziej jako ciekawostkę niż, abym to polecał.
Jeszcze nie spotkałem psa, który na łapach miałby wspomniane psie buty. Chyba, że łapa była chora i było to coś na kształt buta chroniące opatrunek i ranną łapkę.
Ktoś chyba zwariował i wymyślił, że pies potrzebuje miliona zbędnych rzeczy.
Tak na rozsądek, na co psu buty? Przecież natura go wyposażyła sama w łapę(i poduszki), która doskonale sobie radzi w środowisku naturalnym.
Ktoś powie: ale jak są ostre kamyki, ściernisko, to pies pokaleczy łapy. A ja zastanawiam się po co pies ma chodzić po ściernisku, po co brać go na spacery gdzie zamiast leśnej ścieżki są ostre kamienie?
Ja sam biegam po naprawdę różnym terenie, po lesie, po kamieniach, po piachu, asfalcie,żwirze. Napotykam różne przeszkody, a to pokrzywy i osty, a to kamyczki wchodzące pomiędzy poduszki, a to szkło. Urazów i skaleczeń zero, można zaryzykować i powiedzieć, że mam szczęście, zgadzam się.
Mam nadzieję, że nigdy nie dostanę psich butów, inne psy śmiałyby się ze mnie na sto procent!
Jako pies mogę pozwolić sobie na jakąś strojną obrożę, chustkę na karku i tyle. Cala reszta jest po prostu zbędna. Wiadomo, że jak się pojawiają nowości, to wiele osób się zastanawia czy taki gadżet czasem się nie przyda. Niektóre rzeczy są całkiem fajne, na przykład taka turystyczna miska na wodę. Można ją poskładać i Pan może mieć schowaną np w kieszeni. Miska ta jest z specjalnego materiału, bardzo to wygodne. Myślę, co jeszcze mam z rodzaju "special for dogs";-)
Różne zabawki typu kong, kula smakula, piłka z takim czymś co pozwala daleko rzucić, świecąca piłka(to prezent akurat od Kare). Inne moje zabawki to sznurki i dziecięce maskotki i piłki, czyli nic specjalnego. Aa jeszcze mam światełko przy obroży na zimowe wieczory i poranki. Przy mojej czarności się przydaje;-)
Psim butom i ubrankom mówię zdecydowane NIE.
Na temat tego czy psom potrzebne są wdzianka polecam wpisy z bloga pana Roberta Drozdy:
http://drozdaipsy.blox.pl/2010/01/Czy-psy-marzna-Wczoraj-obejrzalem-w-wiadomosciach.html

http://drozdaipsy.blox.pl/2010/01/Po-moim-ostatnim-wpisie-nt-termoregulacji-u-psow.html

http://drozdaipsy.blox.pl/2010/02/Kiedy-psom-jest-zimno-Psom-jest-zimno-wtedy-gdy.html

co denerwuje labradora
Wiele rzeczy, naprawdę wiele;-)
Gdy okazuje się, że muszę zostać sam w domu. Fakt, że szybko zasypiam i po paru chwilach już mi żal, zdenerwowanie i smutek mijają. Ale ten moment gdy drzwi się zamykają, a ja zostaję sam, to nie jest miły.
Wuwuzela mnie denerwuje, bardzo. I inne tego rodzaju dźwięki, które słyszę, a nie widzę co to jest. Ostatnio w parku było słychać dźwięk saksofonu(tak mi Pani powiedziała), ale nie było widać skąd się bierze. W końcu odkryłem tego muzyka, stał w krzakach;-) i tam sobie ćwiczył, dziwnie trochę;-)
Denerwuje mnie gdy chciałbym coś zrobić, a słyszę "nie wolno", ale podejrzewam, że to wszystkie psy denerwuje, nie tylko labradory.
No i gdy Pani albo Pan gadają przez telefon nie zwracając na mnie uwagi. Ja trącam ich nosem, przynoszę maskotki, robię słodkie oczy a tu nic i nie.


czy labradory lubia zime
Bardzo. Zimą mógłbym bez końca siedzieć na dworze. Biegać, leżeć na śniegu, bawić się. Szczególnie jestem szczęśliwy jak zimą jest dużo śniegu. Zdecydowanie zima to dobra pora roku, w przeciwieństwie do lata. Dziś prawie 30 stopni ciepła, nie ma czym oddychać, po 5 minutach w parku czuję się zmęczony i gnam do cienia. Trawa i krzaki wysuszone.


taka mala taka czarna ruza dupom piosenka
To musi być jakaś wesoła piosenka;-)
Aż boję się jak brzmi jej cały tekst. Na pewno to nie jest piosenka o psach.

co zrobic ze starym kozuchem
futra stare co robic
Oczywiście ofiarować jakimś psom, które zrobią sobie z tego legowiska!
Futra z lisa może bym nie chciał, ale taki stary kożuch to byłby na pewno wygodny do spania.

czy to prawda ze czarne labradory wolniej rosna
Ciekawe. Wolniej niż? Normalnie rośniemy. To tak jakby zapytać czy blondyni rosną szybciej niż bruneci;-)


kimi raikkonen plotki
O, to niebawem może być temat u mnie poruszany. Wg najnowszych plotek Kimi może w przyszłym sezonie jeździć z Robertem Kubicą w Renault. Na razie to tylko pogłoski, wiadomo jak jest w F1, ciągle tam plotkują i w każdym tygodniu pojawiają się informacje i przypuszczenia kto, gdzie, kiedy i dlaczego. A potem jest całkiem inaczej;-). Ale wiadomo trzeba zainteresowanie kibiców jakoś wzbudzać, ruch w interesie musi być.
http://en.espnf1.com/f1/motorsport/story/22525.html

przebieranki dla labradorów
Bezsensu. Po co przebierać labradora? Czy labrador nie wygląda wspaniale w swoim własnym futrze? Czy labrador to jakiś pajac albo klaun, aby go przebierać? Mógłbym się przebrać gdybym szedł na jakiś bal przebierańców, ale słyszał ktoś o takim balu dla psów;-)


jak wygląda leniwy lablador
ja w maju 2007

I teraz zestaw tzw. celebrytów;-)
Też na moim blogu bywają, jak widać nie tylko ze względu na swoje osiągnięcia sportowe, aktorskie, muzyczne;-)

fernando alonso gładkie nogi
haha, chyba jednak nie;-)
podejrzewam, że ktoś raczej szukał gładkich nóg Cristiano Ronaldo:)
zdjęcia z google.com;-), na pierwszym jeszcze z czasów gdy Alonso jeździł w McLarenie, a na drugim z żoną, hiszpańską piosenkarką Raquel Rosario.

turecki bramkarz na twarzy
:-) od razu wiadomo o kogo chodzi
http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%BC%C5%9Ft%C3%BC_Re%C3%A7ber


ralph fiennes nowe plotki
No tu się zdziwiłem. Skąd u mnie Ralph Fiennes?
I w dodatku plotki o nim? Nic mi się nie obiło o uszy nowego;-)


czy labradory wolę spać na uszku czy na podłodze
:D
Na uszku czasem śpię, na lewym albo prawym. I na podłodze śpię, teraz w upały nawet wolę podłogę niż legowisko.


www.gry zabijajonce
chyba smiechem.. sam nie wiem teraz czy lepsza taka gra czy:
grozny śonsiat


5.07.2010

lato w pełni


Chciałem trochę odświeżyć wygląd bloga, choćby dlatego że pojawiły się nowe ku temu możliwości. Jednak ciągle wydawało mi się, że coś jest nie tak jak trzeba.
Muszę sprawę na spokojnie przemyśleć, najlepiej wtedy gdy skończą się upały..
Dlatego na razie pozostawię taki tymczasowy szablon.
Czasem tak bywa, że chce się coś polepszyć, a w rzeczywistości się pogarsza.

Nie wiem jak radzić sobie z upałem. U sąsiada widziałem mały basen z wodą, ale był on przeznaczony dla Almy i pewnie jakbym tam znienacka wskoczył, to byłoby spore zamieszanie:-)
Sama Alma pewnie by piszczała jak zawsze gdy mnie widzi, choć czasem woła "Enzo Enzo", a jak odwracam łeb w jej stronę to piszczy. Pani twierdzi, że to okazywanie radości. Możliwe.
W parku trawa wysuszona, w zasadzie jest to siano. Ciekawe czym króliki się żywią w taką suszę, bo nie zauważyłem aby było ich jakoś mniej?
W domu szukam chłodnych kątów, ale jak jakiś znajdę i poleżę w nim z 30min, to już nie jest to chłodny kąt.
Na spacerach człapię łapa za łapą, niby radość że wyszedłem, a z drugiej strony czekam na chwilę by ułożyć się z dala od agresywnych promieni słonecznych.
Inna rzecz gdy na dworze dzieje się coś interesującego. Wczoraj spotkałem Dżeksona i zabawa była bardzo udana. On też zapoznał się z kłami Dżila i teraz oboje go(Dżila) unikami. Przykra sprawa..
Jakbym tak miał swój własny kawałek trawnika, na nim jakieś drzewo dające cień, parę krzaków i do tego basen w kształcie nerki, taki mały, nie do pływania a do leżenia.
To wtedy upalne lato wcale takie złe by nie było(może..)?

4.07.2010

Nero z Chorzowa

Nero z Chorzowa w ostatnim miesiącu bardzo podupadł na zdrowiu.
Różne paskudne choroby się do niego przyplątały i mu dokuczały. Od roku tęsknił też za swoim Panem, nie rozumiał dlaczego Pana nie ma i dlaczego musiał zamieszkać ze swoją Panią w innym miejscu. Z jego, psiego punktu widzenia gorszym. No bo swoje własne podwórko zawsze lepsze niż miejskie pokoje.
Poznałem Nero gdy bylem szczeniakiem, wtedy bawił się ze mną i okazywał mi sympatię.
W ub roku też się spotkaliśmy, ale już tak miło nie było i mam pod okiem pamiątkę z tego spotkania. Tak to między nami psami czasem bywa.

Te zdjęcia to właśnie z ubiegłego roku, 10-letni Nero, ale jak widać pełen werwy.
Przykro mi, że chorował i źle się czuł, nic już nie mogło mu pomóc.

Nero już jest w psim niebie(gdzieś takie miejsce musi chyba istnieć?), może już zapoznał się z jamnikiem Atonkiem i sobie opowiadają o przygodach ze swojego ziemskiego życia?

m.in. tu też pisałem o Nero:
http://enzowy.blogspot.com/2008/06/zanim-ja-sie-pojawiem-czii.html

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...