31.08.2009

anons

imię: Enzo
płeć: męska - pies
data urodzenia: 7.12.2006
miejsce zamieszkania: Frankfurt nad Menem
narodowość: polska

budowa ciała: idealnie proporcjonalna sylwetka, nogi zgrabne i właściwie umięśnione, klata dobrze rozwinięta, szczęka o lekko kwadratowym zarysie, łeb po prostu piękny. uszy przylegające jak należy, ogon gruby, zadbany. męskie atrybuty na właściwym miejscu.

waga: pomiędzy 31-33 kg

kolor włosów: sierść czarna jak smoła, wąsiki czarne, koło ucha pojedyncze siwe włosy

kolor oczu: brązowe z bursztynowym odcieniem

wykształcenie: psi kurs posłuszeństwa w szkole we Frechen, nauki pobierane w domu, ćwiczenia doskonalące i utrwalające moje umiejętności na bieżąco

stan cywilny: wolny

umiejętności: bardzo dobrze pływam, aportuje, gram w piłkę, szybko biegam, myślę logicznie, podstawowa obsługa komputera to dla mnie pestka.

Jestem wesoły, przyjacielski, lubię się bawić ale i wypoczynek sobie cenię. Wieczory na balkonie to coś co lubię- wsłuchuję się w dźwięki, obserwuję na niebie gwiazdy i światła samolotów.
Nie jestem wybredny jeśli chodzi o jedzenie, byle dwa razy dziennie miska była pełna. Uwielbiam jeździć w samochodzie, wyśpię się wszędzie, byle tylko szło zwinąć się w wygodny kłębek.
Lubię pomagać i czuć się przydatny. Interesuje mnie wiele rzeczy, uważam, że należy wiedzieć co się dzieje w moim otoczeniu.

Wady? ponoć każdy jakieś ma.. po dłuższym zastanowieniu przyznam, że ponoć pochrapuję całkiem głośno, źle reaguję na koty, lubię wygodę.
Nic więcej na siłę nie będę wymyślał;-)

Szukam towarzyszy/towarzyszek do wspólnej zabawy.
Oferty w komentarzach lub na mój mail można wysyłać;-)


I co, myślicie, że na jakimś portalu randkowym miałbym z takim anonsem powodzenie?Czy musiałbym siebie jeszcze bardziej zachwalić?

30.08.2009

podsumowanie miesiąca

Koniec miesiąca, najwyższa pora aby zerknąć czego to poszukiwano na moim blogu w wakacyjne miesiące.
Ale wcześniej koniecznie zajrzyjcie tutaj:
http://www.aresibo.pl/lablador.php?page=miot_o_40dni
wspaniałe, czarne labradorki czekają na swoich przyszłych właścicieli.
To oczywiście bliskie mi szczeniaki, urodziła je moja siostra, Eliza!
Tu jeden z szczeniaków, zdjęcie pochodzi ze strony http://www.aresibo.pl/ i tam więcej informacji i zdjęć.

Zamieszczenie swego czasu zdjęcia sikającego kolarza sprawiło, że sporo osób właśnie tego u mnie poszukiwało. Przynajmniej znaleźli;-)
Jest też sporo na temat zapachu psów, szczególnie niemiłego, denerwuje mnie to!
Przecież wiadomo, że my psy nie pachniemy tak jak ludzie, mamy swój własny bukiet zapachowy. Niedobry zapach pojawia się gdy się w czymś wytarzamy lub wykąpiemy w cuchnącym bajorze. Tak zazwyczaj pachniemy sobie psio i tyle. Czekam aż będzie wiele zapytań o to, że "labrador pachnie", "wspaniały zapach psa" itd., na razie jest przeciwnie.

co robić w spotkaniu drapieżnego zwierza
nigdy nie spotkałem drapieżnego zwierza, bo niby gdzie? chociaż.. czy kot jest drapieżny? jak byłem mały to taka bestia syknęła na mnie z krzaków i może stąd moja niechęć do kotów?
ale oko w oko z rysiem czy lwem to nie byłem i pewnie bym obszczekał, a może uciekał? albo też rozpłaszczyłbym się na ziemi i udawał, że mnie nie ma;-)


czarny lablador fotki egzotyczne
pewnie chodzi o jakiegoś labradora wygrzewającego się na Bahamach, leżącego pod palmą i bawiącego się zamiast piłką orzechem kokosowym. Niestety nie mam takiej fotki;-)
ale.. ponoć wylegiwanie się z drinkiem nad basenem to też egzotyka;-), to proszę, jestem, nie leżę a stoję i bez napojów chłodzących:

płoty robie kórnik
tu pewnie Splendor mógłby coś doradzić;-)))))
choć znając już trochę życie może się okazać, że ktoś jednak miał na myśli zwykły kurnik..

czy można mieć labladora w bloku z dużom zieleniom
aj..
pewnie chodzi o dużą paprotkę czy inną doniczkową zieleń pokojową. a może fototapeta z palmą?
autor jak zgaduję myślał zapewne o otoczeniu bloku w którym mieszka.
to zieleń jak najbardizej sie przyda. kwiaty w domu też lubię, czasem skubnę jeden czy drugi. ale ważne aby było gdzie iść na spacer.

psi portal randkowy
myślę że Cofie mógłby coś polecić, bo on szuka jakieś ładnej labradorki:-)
http://zwierzeta.hiperogloszenia.pl/psy-randki-krycie/
http://www.rmf.fm/fakty/?id=149979
http://www.dogmateonline.com/

buzki znacznie nastruj
może ktoś wie o co chodzi?

piosenka z filmu gdy po łaće biegają sarenki w zwolnionym...
niestety nie znam takiego filmu. ale jak sarenki biegaja w zwolnionym tempie, to najwidoczniej nie pojadły sobie dobrze, albo też nie ma kto ich pogonić

tabliczki ja tu pilnuje labrador
i to ma odstraszać??
mnie jak ludzie się obawiają to tylko ze względu na kolor i muskulaturę, nie wiedzą że jestem labradorem. każdy kto zna labradory wie, że one są łagodne i przyjazne i ludzi lubią. pewnie gdybym miał pilnować domu, to zamiast szczekać na obcego cieszyłbym się, że ktoś wpadł się ze mną pobawić..

labrador a spanie w łóżku
raz spałem na łóżu. w Sławkowie, bo łóżko było tam niskie i jakoś tak samo kusiło, aby wejść.
ale dostałem potem za to ochrzan i więcej nie wchodziłem. w domu kładę czasem sznupę na brzeg łóżka, jest ono wysokie i musiałbym na nie wskakiwać. ale nie próbowałem. jest zakaz.
ale czasem sobie wyobrażam, że musi tam być wygodnie. podejrzewam, że mógłbym otrzymac zaproszenie, ale szybko kazano by mi iść z poworotem do siebie.. ponoć jak zaczynam lizać swoje atrybuty męskości, to nie da się spać. ponoć mocno pochrapuję i jest podejrzenie, że bym się rozpychał.. no trudno, może kiedyś uda mi się tam znienacka wskoczyć i uciąć drzemkę. w każdym razie moje legowisko jest dla wszystkich zawsze otwarte i każdy może się w nim położyć kiedy tylko chce!

kolowy pies
czyli jaki? taki od coca-coli? nie znam a i coca-coli nigdy nie kosztowałem.

auuu!!NUMERO UNO miesiąca -
a kto zgadnie co to może być??
mi Pani wytłumaczyła ;-), ale dopiero po chwilu zadumy:
mniei nisz 0

26.08.2009

pewna sprawa


Wczoraj moja Pani odkryła, że pewna osoba okradła mnie z enzowości.
Było to tak, Pani przypadkiem znalazła pewien portal, na którym każdy może założyć sobie profil dla siebie i swoich zwierząt. Jedna z uczestniczek założyła dla psa niby Mezo - tyle, że na zdjęciach byłem JA!!!
Inna uczestniczka tego portalu rozpoznała mnie (najwyraźniej to czytelniczka moich Plotek, serdecznie ją pozdrawiam:-) i od razu napisała, że to nie Mezo a Enzo i zdjęcia są ukradzione.
Byłem tym zdziwiony i nie rozumiem dlaczego tak ktoś postąpił.
Było mi też smutno, że chciano zrobić ze mnie kogoś kim nie jestem.
Bardzo głupia sprawa, mam nadzieję, że więcej się takie coś nie przydarzy. Fałszywy profil został usunięty.

No jak można tak kraść, co?

W nocy przed snem obserwuje jak w nowym sklepie na półkach ludzie ustawiają towar, przyuważyłem, że dzikie króliki też prowadzą swoje królicze obserwacje. Stoją na dwóch łapach jak takie słupki i się gapią na sklepowe okna. Chciałem je przegonić i parę razy szczeknąłem - króliczki mnie olały, za to Pani zerwała się ze snu i mnie objechała z góry na dół:-(
A dziś po pierwszym "hau" spuściła roletę i z obserwacji nici..

Tak wierny pies czeka na powrót z pracy swojego ukochanego Pana:

24.08.2009

psie spotkanie

Tutaj nasze wspaniałe trio:-)
Rufus, Wolf i ja.
Dla ułatwienia dodam, że ja występuje na zdjęciach w czerwonej obroży, a Wolf w niebieskiej.

Kwartet, czyli Rufus, Wolf, ja i Leila

Oto dziesięcioletni Rufus, prawda, że wygląda dobrze i trudno byłoby zgadnąć ile ma lat. Dodam, że Rufus ma sporo energii, fakt, że nie szaleje tyle co ja z Wolfem, ale nie jest tzw. psem leżącym.
I nasze wspólne zdjęcie:
A oto Leila, nieco młodsza ode mnie koleżanka, można nawet powiedzieć, że była moja sąsiadką, bo mieszkaliśmy w sąsiednich domach. Jej panią jest Rebeka, też będzie tu na zdjęciach.
Leila miała swego czasu problemy z wagą.
hmm Pani mówi, że nie powinienem o kobiecie tak pisać;-), ale od razu pragnę dodać, że teraz Leila ma już lepszą figurę i nawet była chętna się bawić, tylko, że ja najbardziej lubię jednak zabawę z Wolfem. Takie męskie zabawy, a Leila jest delikatna.
Tak na przykład chroniła się przed palącym słońcem. Na łące niestety jest dość mało cienia i przy upale łatwo o szybkie zmęczenie.
Bieg do swojej pani:

A to już najlepszy na świecie przyjaciel, Wolf, trochę zmęczony:-)Na drugim planie ja biegnę:Tutaj nasze ściganie się..
i przekomarzania, ale takie niegroźne:
biegnę się napić:

Rebeka miała taką specjalną miskę i każdy z nas napił się, chwilami próbowalismy pić w czwórkę z tej jednej miski!Po tym spacerze razem z Wolfem i Rufusem zostaliśmy w domu sami.
Niby miałem chęć na dalszą zabawę, ale czułem się też zmęczony.. trochę połazilismy po pokoju szukając dobrego miejsca na drzemkę i każdy z nas zasnął nabierając sił na kolejny spacer;-)
Trudno może uwierzyć, ale wieczorem też wygłupialiśmy się na łące, choć trwało to krócej. Jeszcze muszę się przyznać, że siknąłem w ogródku zanim ktokolwiek zauważył, choć wiedziałem, że jest zakaz:-(.
Może szybko w Kolonii będzie deszcz padał i zmyje to co zostawiłem.

W drodze powrotnej spałem, a we śnie przeżywałem jeszcze raz ten udany dla mnie dzień.

sobota w Kolonii

W sobotę była już długo przeze mnie oczekiwana wizyta u Wolfa i Rufusa. Myślałem, że pojedziemy wcześnie rano, trochę się niecierpliwiłem..
W końcu się zebraliśmy i jak zobaczyłem, że zjechaliśmy do garażu to radość mnie ogarnęła niesamowita!
Postanowiłem w czasie drogi być super grzecznym psem. Wskoczyłem na swoje samochodowe miejsce, ułożyłem się i te dwie godziny jazdy przedrzemałem.
W końcu dojechaliśmy, od razu wyczułem że stoimy niedaleko mojej byłej psiej łąki. Po wyjściu z samochodu nie byłem pewien czy tam się kierować, czy do ogródka Wolfa;-)
Okazało się, że idziemy w stronę domu Wolfa, Wolf i Rufus akurat leżały na tarasie i wyczuliśmy się momentalnie!
Podbiegły oba do furtki i stały tam merdając ogonami, a ja z drugiej strony kręciłem młynki swoim ogonem;-)
Stykaliśmy się nosami i jęzorami w psim powitaniu.


W końcu pan Wolfa i Rufusa, Kare podszedł i otworzył furtkę i mogliśmy się przywitać konkretniej. Wpadłem do ogródka jak huragan, skakałem, kręciłem się w kółko, no jak szalony!
Nagle okazało się, że ten ogródek to mały dość jest i szybko postanowiliśmy pójść na łąkę.

Tam ludzie szli sobie swoim tempem, a my psy biegaliśmy jak szaleni. Ja z Wolfem oczywiście najbardziej:)))
Kare zadzwonił po Rebekę i przyszła ona z Leilą, goldenką.
Potem pojawiały się i inne psy, jedne znałem bardziej, inne mniej, a nawet było tak, że nie znałem wcale!

To krótki film gdy pojawiły się inne psy, zdjęcia z łąkowych zabaw w następnym wpisie.

19.08.2009

a wieczorem..

Spałem sobie po wieczornej zabawie z poznanym nowo dobermanem gdy usłyszałem miły dla ucha szum.
W pierwszej chwili pomyślałem, że to ocean tak sobie szumi, otworzyłem jedno oko i cóż, rzeczywistość okazała się inna.
Leżałem w przedpokoju, a szum dochodził z łazienki. Pchnąłem nosem drzwi i wszedłem. Pan napuszczał wody do wanny, woda jakoś tak zalatywała ziołowo.
Okazał się to być płyn o zapachu melisy, każdy wie, że jak działa melisa, więc i ja nawdychałem się oparów i zaległem spokojnie na dywaniku-łapowniku przed wanną.
Można pomyśleć, że ten ręcznik leżał tam specjalnie dla mnie;-)
Pan czytał sobie w spienionej melisą wodzie o przygodach psa Protazego, a ja przysnąłem.
Gdy zrobiło mi się za duszno to poszedłem do siebie, wcześniej na moje łapy spadła kulka piany, pożarłem ją i Pani powiedziała, że przynajmniej przez chwilę będę miał świeży oddech.

z weekendu


Ostatnio często zakradam się do sypialni, tam znajduję nie posegregowane pranie i zawsze jakaś skarpetka znajdzie się w mojej sznupie, oczywiście całkiem przypadkowo.
Jak widać zostałem nakryty na tym złodziejstwie.

Było parę gorzkich słów i nawet udało mi się zrobić skruszoną minę. Ale poprawy nie obiecywałem;-)
Jeszcze wspomnienie po weekendzie.
Czyli trwają różne interesujące działania, ja występuję w roli obserwatora.
A może bardziej w roli stróża worka z jedzeniem psim?
Pan montował jakąś tam lampkę, ja postanowiłem i obserwować jego poczynania i pilnować worka, aby nagle nie zniknął nie wiadomo gdzie.
Tu tarasuje swoją osobą wejście do mojego pokoju zwanym potocznie komputerowym.
Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić dlaczego tak się ułożyłem.
Może po prostu tak było mi wtedy wygodnie?
Chyba widać, że to wygodna pozycja?

17.08.2009

wpis o deszczu

Wczoraj wieczorem nagle pojawiła się na niebie czarna chmura.
Zrobiła się burzowo, choć słońce dalej przygrzewało.
W oddali słychać jednak było pomruki świadczące o tym, że burza nadchodzi.
Gdy już się wydawało się, że wszystko to(burza i deszcz)przejdzie bokiem, zerwał się wiatr i zaczęły pojawiać się błyskawice.
Jak nagle lunęło deszczem! Wszystkie balkonowe rośliny zadrżały z radości(i wiatru).

Deszcz był intensywny i krótki, burza również, my siedzieliśmy na balkonie. Ja niby mam do błyskawic pewien dystans, ale skoro Pani i Pan byli na balkonie to i ja tam leżałem.
Na innych balkonach też stali ludzie i robili zdjęcia. Tu widok z balkonu w inną stronę niż na naszą ulicę.

Oto i ja na balkonie w czasie ulewy, burzy i błyskawic.
Prowadziłem oczywiście obserwacje;-)
A dziś niestety ok. 30 stopni ponownie, nawet na balkonie leżeć w ciągu dnia nie miałem ochoty.

filmy z lasu





16.08.2009

byłem w lesie!

Tak, dziś udało się w końcu rozpocząć sezon leśny w nowym miejscu zamieszkania. Lepiej późno niż wcale!
Pojechaliśmy w Taunus i zaparkowaliśmy na pierwszym, leśnym parkingu, który wyglądał zachęcająco. Las wyglądał dobrze, dodatkowo drzewa tworzyły naturalną ochronę przed słońcem i biegałem z prawdziwą przyjemnością.

Wiele nowych zapachów, intrygowały mnie niesamowicie!
Spotykaliśmy innych ludzi, psy, rowerzystów. Ja jednak starałem się zwracać uwagę tylko na sygnału Pana lub Pani.
Było naprawdę super i czułem się tam szczęśliwy, pomimo, że upał osłabiał.
Temperatura ok 34 stp. C
Zdecydowanie za dużo.

Okazało się, że nie jedziemy z lasu od razu do domu. Pojechaliśmy do Kronberg, to pobliskie miasteczko. Bardzo ładne, położone na wzniesieniu i mieszkańcy mają widok na góry Taunus, oraz na Frankfurt.
Niestety nie wszystko tam zobaczyliśmy, jedynie Altstadt, czułem już spore zmęczenie i nawet kąpiel w fontannie nie pomogła.

Podczas takiego upału mało kto chodził, uliczki były puste, ludzie siedzieli tylko w kawiarniach, a reszta ukrywała się w swoich domach:-)
O, tu ja, nie widać z takiego ujęcia mojego zmęczenia.
W tej fontannie to pomoczyłem się chwilę i od razu poszliśmy na parking, tam napiłem się wody i ruszyliśmy do domu. Szybko zeszło, zresztą spałem sobie.
W domu też, uzupełniłem płyny i od razu zasnąłem, we śnie przeżywałem jeszcze raz leśny spacer. Tak naprawdę nie spodziewałem się go, bo dziś znów była akcja "wiertarka" i cała ta otoczka z tym związana, sądziłem, że to potrwa i żadna atrakcja spacerowa się nie pojawi. Na szczęście, robota poszła w miarę szybko i ku mej wielkiej radości odwiedziliśmy las.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...