W sobotę była już długo przeze mnie oczekiwana wizyta u Wolfa i Rufusa. Myślałem, że pojedziemy wcześnie rano, trochę się niecierpliwiłem..
W końcu się zebraliśmy i jak zobaczyłem, że zjechaliśmy do garażu to radość mnie ogarnęła niesamowita!
Postanowiłem w czasie drogi być super grzecznym psem. Wskoczyłem na swoje samochodowe miejsce, ułożyłem się i te dwie godziny jazdy przedrzemałem.
W końcu dojechaliśmy, od razu wyczułem że stoimy niedaleko mojej byłej psiej łąki. Po wyjściu z samochodu nie byłem pewien czy tam się kierować, czy do ogródka Wolfa;-)
Okazało się, że idziemy w stronę domu Wolfa, Wolf i Rufus akurat leżały na tarasie i wyczuliśmy się momentalnie!
Podbiegły oba do furtki i stały tam merdając ogonami, a ja z drugiej strony kręciłem młynki swoim ogonem;-)
Stykaliśmy się nosami i jęzorami w psim powitaniu.
W końcu pan Wolfa i Rufusa, Kare podszedł i otworzył furtkę i mogliśmy się przywitać konkretniej. Wpadłem do ogródka jak huragan, skakałem, kręciłem się w kółko, no jak szalony!
Nagle okazało się, że ten ogródek to mały dość jest i szybko postanowiliśmy pójść na łąkę.
Tam ludzie szli sobie swoim tempem, a my psy biegaliśmy jak szaleni. Ja z Wolfem oczywiście najbardziej:)))
Kare zadzwonił po Rebekę i przyszła ona z Leilą, goldenką.
Potem pojawiały się i inne psy, jedne znałem bardziej, inne mniej, a nawet było tak, że nie znałem wcale!
To krótki film gdy pojawiły się inne psy, zdjęcia z łąkowych zabaw w następnym wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość