31.01.2015

lubię zimę

 Oczywiście taką, która jest biała, jest trochę mrozu i śnieg regularnie pada.
Wieczorem wyszedłem na spacer i proszę jaka niespodzianka!
Po paru dość smutnych pogodowo dniach w końcu znów prawdziwa zimowa aura.
 W dodatku w Adlikonie było już cicho i pusto. Tylko ja i płatki śniegu.

 Od razu sprawdziłem prognozę pogody na najbliższe dni: niby ma być śnieżnie. Ale dziś rano słońce się pojawiło i trochę się boję, że wszystko się stopi! Więcej mrozu teraz potrzeba..

28.01.2015

migawki ze Strasbourga


Na weekend pojechałem do Strasbourga. Kolejny raz, bo już tam byłem w 2008 roku.
Tyle, że wtedy było zielono, ciepło i sucho, a tym razem padał deszcz ze śniegiem, a drzewa i krzewy golutkie.
Poszedłem do znajomego mi parku - nadal tam ładnie i sporo bocianów;-). Nie wiem czemu Frank nie chce przezimować w Alzacji. Bociany tu naprawdę mają dobrą opiekę!


Co robiłem? W sumie nic szczególnego, do centrum miasta nie dotarłem, bo jakbym się za bardzo zmęczył, to znów byłby problem z komunikacją miejską(dobrze pamiętam, że poprzednim razem wyproszono mnie z tramwaju).
Spacerowałem więc po parku, który okupują różne ptaki, oczywiście grubą dominującą są bociany.
Najbardziej podobało mi się na porannych spacerach  - pusto, ja sam na tych wypieszczonych trawnikach! Oczywiście nie zostawiałem tam żadnych "pamiątek", wszystko z kulturą było;-)

Niedaleko hotelu jest takie miejsce:
Salon w którym można się zrelaksować i zrobić dobrze swojej urodzie. Niestety nie jest mój, ale pomyślałem, że mógłbym mieć taki salon, oczywiście we Francji. Pudelki miałyby rabat hahaha..
Byłyby usługi fryzjerskie - mycie, przycinanie, czesanie futra. Układanie kity(ogona), modelowanie grzywek. Czyszczenie uszu, polerowanie pazurów i poduszek. I oczywiście masaże! A zatrudniałbym samych specjalistów, tak aby klientela była zawsze usatysfakcjonowana. No, to się rozmarzyłem..

18.01.2015

fatboy w akcji



Cóż, nadal bez przekonania i tylko po namowach wdrapuję się na to wspaniałe legowisko.
Tak, zdarzyło mi się na nim przysnąć, ale gdy chciałem zmienić pozycję, to się rozbudziłem i od razu przeniosłem na ortho..
Ach, to takie głupie, ale nowe jest zbyt.. nowe, a stare ma tę zaletę, że jest takie wyleżane:-)

14.01.2015

wieści od Franka


Nie posiadam(jak na razie) lepszej jakości zdjęć Franka. Wierzę, że jeszcze mu jakiś ładny portet zrobię;-).
Oczywiście nadal jestem zaskoczony tym, że został na przezimowanie w Adlikonie.
W dniu w którym go zauważyłem byłem naprawdę w szoku! Przechadzał się dostojnie po tarasie domu na Krowiej Górce, pomyślałem, że mam jakieś "deżawi"!!
Z daleka wyglądał zdrowo, więc co sprawiło, że pozostał, że nie poleciał do ciepłych krajów?
W końcu któregoś popołudnia zamienilismy ze sobą parę słów.
Okazało się, że Frank nie jest aż takim wielbicielem tych osławionych ciepłych krajów. Na Krowiej Górce u państwa Zogg przecież też było mu ciepło, miał co jeść i gdzie spać. Jak pojawiły się pierwsze przymrozki, to zamiast szykować się na daleką podróz, wybrał kierunek "Adlikon". Po obejrzeniu starych, znajomych kątów poczłapał na taras domu, zapukał grzecznie w okno i... wszyscy się ucieszyli na jego widok.
Zaraz mu przygotowano kącik, postawiono z powrotem trzepak itd.
Trzepak jest potrzebny, bo Frank sobie na nim siada do karmienia. Pan Zogg przychodzi z misą pełną bocianich przysmaków(nie wnikam co to za przysmaki) i podaje Frankowi, a ten cóż - je mu z ręki;-)). Wiadomo, że jak przyjdzie wiosna, to Frank poleci gdzieś dalej, na jakieś może i alzackie łąki, czy też w stronę Szwarcwaldu. Jednak zimowe schronienie to dom na Krowiej Górce.
Zapytałem go o bociany z Steinmaur - był chwilę z nimi, ale jednak lubi też pobyć w samotności, a zimowa pora nadaje się do tego idealnie. Fakt, całkiem sam nie jest, bo jest rodzina Zogg, ale oni nie narzucają się Frankowi i raczej są na jego usługach;-))
Bociany z Steinmaur też są zimą bezpieczne, mieszkają w miejscu specjalnie dla nich stworzonym:
Siedlisko w Steinmaur

12.01.2015

(choinkowe) inferno

Nie pamiętam czy już wspominałem, że w naszej wsi co roku poświąteczne choinki mają swój koniec na stosie?
Należy w styczniu oczekiwac ogłoszeń o imprezie. Wszystko odbywa się na polu właścicieli ogromnego gospodarstwa. Jest przygotowane miejsce na ognisko, jest straż pożarna, są kiełbaski i miejsce na pogawędki w olbrzymiej stodole.
Każdy chętny we własnym zakresie przynosi choinkę. Strażacy kładą je na stos przy ognisku i co jakiś czas wrzucają jedną do ognia.
Wszystko pod kontrolą;-)
W tym roku był to bardzo wietrzny dzień, bez śniegu.

czy to miliony gwiazd? nie, to iskry..






Tłum stał i się gapił, komentował, robił zdjęcia, a po jakimś czasie szedł do stodoły na kiełbasę;-)



Impreza trwała kilka godzin, dzieki niej firma od wywozu śmieci miała mniej roboty, mało kto zostawił choinkę przy kubłach ze śmieciami.

10.01.2015

Noworoczne odwiedziny

Tak się miło złożyło, że miałem gościa, w dodatku damę. Kama przyjechała by powitać ze mną nowy rok. Podróż jej się nieco dłużyła, co rozumiem doskonale, w końcu dzieli nas z 1200 km!
Po dotarciu do Adlikonu miała jednak siłę na powitanie i obejrzenie wszystkich kątów. Potem poszliśmy spać, każdy do swojego pokoju. Następnego dnia bardzo mocno ją adorowałem praktycznie non stop. Być może zbyt nachalnie, tak myślę z perspektywy czasu.. No w końcu po jej wyraźnych sugestiach odpuściłem. Jednocześnie usłyszałem, że jestem jednym z najbardziej wytrwałych w zalecaniu się psów jakich zna. Myślę, że mogę to potraktować jako komplement;-)
Fakt, że za każdym razem jak się widzimy zachowuję się podobnie - skupiam się maksymalnie na Kamie, póki do mnie nie dotrze, że romansu z tego nie będzie. Wtedy po prostu odpuszczam i nie narzucam się. Ale taki jestem, że muszę próbować, to silniejsze ode mnie. Myślę, że jestem optymistą i tyle.
Po otrzymanym koszu nie czuję jakiejś tam urazy, spacerujemy razem, śpimy w ciągu dnia w pobliżu, czuwamy razem w kuchni itd.
Poniżej - Kama poznaje Adlikon:



Wspólne leżenie pod stołem - jedno pod, drugie w okolicy. Pod zawsze ten, kto przybiegł pierwszy;-)
Mam nadzieję, że Kamie szwajcarska wioska przypadła do gustu. Akurat trafiła na śnieżne dni, więc było wg mnie naprawdę uroczo.
A gdy goście odjechali, to ja szybko do pokoju, który zajmowali i .. bach, kłębek w plamie słonecznej. Najśmieszniejsze, że byłem przekonany iż nikt o tym się nie dowie, cicho wszedłem i cicho wyszedłem. Jednak jak widać ktoś mnie nakrył na tym nielegalnym wejściu na łóżko.

2.01.2015

taka zima BYŁA w Adlikonie

Było super! Każdy spacer był dla mnie ogromną radością. Budziłem się rano i było biało, kładłem się nocą, było nadal biało. Adlikon wyglądał pięknie, było jakoś tak cicho i spokojnie. Koty na zapieckach, a nie na Krowiej Górce;-). Czekam aż zima znów będzie zimą!
Krowia Górka w śniegu, bez kotów

Zimowy Adlikon wita
Nad strumykiem śnieżny raj




 To był wspaniały tydzień zimy;-)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...