28.09.2011

oglądam mecz

A dziś wieczorem, w zasadzie już za chwilę mecz piłkarski pomiędzy Olimpique de Marseille a Borussia Dortmund.
Borussie to ja nawet lubię, jest w moim Top 5 Bundesligi:D, ale dziś będę oczywiście kibicował Marsylii.
http://www.om.net/
Pani mówi, że nie jest to zespół jak za czasów Chrisa Waddle'a i Erica Cantony, no ale co z tego? Dla mnie liczy sie obecny skład a nie jakas hmmm.. prehistoria. Faktem jednak jest tez to, że OM słabo sobie radzi w lidze francuskiej w tym sezonie.
Obejrzałem Maryslię oczami repliki i jeszcze będę o mieście pisał. Dziś mogę pokibicować.
Wspomnę tylko szybko, że Marsylia malo przyjazna dla psów, niestety. Słabo z zielenią, to Paryż jawi się przy Marsylii jako miasto dla psów! (jak jest w Paryżu to każdy większy pies wie..)
To zdjęcia z oglądania innego meczu:-). Jak się cos działo to patrzałem, a spokojniejsze fragmenty przesypiałem. Mam nadzieję, że dziś dużo będzie się działo, a wygra.. no tak.. wygra lepszy?
:-)
Żeby nie było, że lekceważę Borussię:
http://www.bvb.de/

Rugby World Cup 2011

Trwa Rugby World Cup 2011, w Nowej Zelandii. Nieco daleko, co akurat nie ma takiego znaczenia, oprócz tego, że mecze w tv są czasem o baaardzo wczesnej porze. Ale i tak kilka z nich obejrzałem.
http://www.rugbyworldcup.com/
Kibicuję oczywiście rugbystom z Francji, chociaż mój ulubieniec, Sebastien Chabal nie gra. Co gorsza - nawet nie pojechal do Nowej Zelandii! I w dodatku ogłosił, że kończy kariere w Racing! Mam nadzieję, że to nie jest ostateczna decyzja..
Jak na razie Francuzi radzą sobie raz lepiej, raz gorzej. Na pewno faworcyci, czyli Springboki z RPA i All Blacks z Nowej Zelandii nie zawioda i będą w "4". Anglia i Walia też sobie świetnie radzą. Czuje, że jeszcze wiele emocji mnie czeka!


Mam własną piłkę i nie zawaham sie jej użyć!
Po krótkiej rozgrzewce bieg na przydomowe boisko:
I już, walka pomiędzy mna a piłką, kto będzie szybszy:
Zmęczony ale zadowolony. Szkoda, że Sebastien Chabal korzystając z tego, że nie pojechal do Nowej Zelandii, nie zrobił sobie krótkiego urlopu w Prowansji:-)
Na pewno zgodzilby sie na krótki trening i grę. No i mógłbym też spełnić swoje marzenie: wspólne zdjęcie z moim idolem..

poznawanie okolicy

Oprócz winnic w okolicy byly zagajniki złożone głównie z drzew iglastych i wielkich krzaków ziół. Nawet zwykły koper włoski był tam gigantyczny. Mnóstwo ścieżek do chodzenia, niektóre bardzo kamieniste i musiałem stąpać dość ostrożnie, inne za to strome. W góre wbiegałem szybko, w dół dreptałem łapa za łapą.
Wszystko mnie interesowało, w końcu to były setki nowych zapachów!
I co najważniejsze teren mało znaczony przez inne psy;-). Nie znaczy, że ich tam wcale nie było, często słyszałem ich szczekanie, ale one mieszkały dość daleko, tylko dźwięk dobrze sie rozchodził. Były jeszcze psy mysliwych, to ale inna sprawa. One zachowywały sie głośno, dzwoniły takimi dzwonkami, które miały przy obrożach. To była dla nich ochrona, ale z drugiej strony taki dzwonek to jest irytujący;). Na co polowano w okolicy to nie wiem, chyba na ptactwo, sam któregoś dnia pobiegłem w strone takiej grupki ptaków, a one szybko uciekły. Ja nie miałem złych zamiarów, chciałem je tylko poznać.
Cóź, to urządzenie z daleka bardzo mocno obszczekałem..
Kształt wydawał mi sie dziwny i dla pewności postanowiłem zagadac z pewną agresją. Trochę mi potem było głupio gdy zauważyłem, że to jest tylko kawałek rury..
A to jeden z myśliwych. Pierwsza niedziela w Pitchoulinie to w zasadzie strzały non stop, wpierw myślałem, że to może ognie sztuczne? Ale z jakiej okazji, na takim pustkowiu? W taką pogode, to nawet niebezpieczne!
Tylko jeden dzień był taki, że popadywało i słońce skryło się za chmurami, poza tym non stop upały, niebo bezchmurne. I oczywiście wiatr, który sprawiał, że aż tak nie odczuwało się tego słońca.
Prawdziwe Ferrari:-)
Z każdego spaceru warto coś przynieść do domu:-)

Miramas-le-Vieux

Wielu miast czy miasteczek to ja nie zobaczyłem podczas wakacji na własne oczy. Ponoć to dlatego, że nie zachowuję się jak należy. Byc może, byc może.. Czasem pyskuje innym psom, chyba głównie o to chodzi. Ponoć są szanse, że jednak będę potrafił się kulturalnie wszędzie zachować. Pani mi powiedziała, że "przekazano jej sugestie". Nie wiem co to znaczy i kiedy Pani lub Pan użyją tej nowej wiedzy .. Z jednej strony fajnie jakbym mógl wszedzie jeździć i przebywać nawet w zatloczonej kawiarni, a z drugiej strony czasem po prostu lubię być trochę niegrzeczny. Podejrzewam jednak, że będzie to taka metoda treningowa podczas ktorej dostanę jakieś smakołyki bądź pochwały, więc może grzeczność i kultura popłaca?
http://www.miramas.org/tourisme/miramas-le-vieux/
Miramas-le-Vieux to jedn z tych miejsc gdzie byłem osobiście, a nie gdzie replika mnie zastępowała. Miasteczko jest bardzo stare i w czasie gdy je zwiedzaliśmy było w nim pusto, czasem jakiś kocur przemknął;-)

Oczywiście zwróciłem uwagę na roślinność.
Tu piękny oleander:
A tu dywan z kaktusów:
Upał był spory, szukałem cienia i wody. Trochę odpocząłem na kamiennej ławie.
A brzuszysko sobie schłodziłem w fontannie:
Potem przejeżdżaliśmy przez miasteczko Saint-Chamas. Tam było już bardzo gwarno. Nawet było coś na kształt plaży miejskiej, ale plaża nie była dostępna dla czworonogów.
Pan poszedł do cukierni, oprócz pysznej bagietki przyniósł pudełko, które wydzielało miły aromat. Oczywiście ciastka były tylko dwa, czyli ja musiałem zadowolić się piętką bagietki, ot taka to sprawiedliwość.

27.09.2011

Sól z Camargue


Wracając z plaży przejeżdzaliśmy koło miejsca w którym wydobywa sie sól. Wygląda to tak trochę księżycowo, przynajmniej dla mnie. Za bardzo się nigdy nie zastanawiałem nad tym skąd bierze się sól. Ona po prostu zawsze jest w solniczce:-)
Trudno mi uwierzyć, że to wszystko to sól, ale tak właśnie jest. Nawet mi sie to miejsce spodobało, tyle, że obserwacje można było prowadzić jedynie z tarasu widokowego. Widok jest wg mnie fascynujący.
Sól z Camargue jest podobno bardzo dobra, dla mnie to obojętne, bo ja nie używam soli:-)
A to gigantyczne owady, można je spotkac w tamtym rejonie. Na szczęście nie siadały na mnie.
Po drodze z plaży obserwowałem nie tylko ptaki(różne kaczki i oczywiście flamingi), widziałem pastwiska z bykami i końmi. Cały teren zielony praktycznie jest dla nich.
http://www.camargue.fr/
http://www.parc-camargue.fr/

http://www.midi-france.info/07020201_camargue.htm

pływać każdy może

Miałem któregoś dnia wyjazd nad morze, zupełnie się tego nie spodziewałem. Do morza nie było daleko. Jechaliśmy w strone Camargue, na Port-Saint-Louis-du-Rhone, tylko, że odpowiednio wcześniej przedostalismy sie promem na Rodanie na odpowiednią stronę. Czyli park Camargue, kopalnie soli i plażę. Droga D36D prowadzi przez podmokły teren prosto na szeroką i prawie pustą plażę. Jechalismy wolno, więc można było obserwować ptactwo zamieszkujące okolicę, różne ptaszyska tam były.
Plaża wielka, sporo camperów tam stało, ale i tak każdy miał duży kawał terenu tylko dla siebie, choć podejrzewam, że w sezonie letnim to wygląda tam całkiem inaczej..
Do wody wchodziłem z Panem i pływalismy prawie że łeb w łeb!
Potem skok do piasku i pd razu wytarzanie w nim sznupy. Dlaczego? Sam nie znam na to pytanie odpowiedzi. Po prostu czułem taką potrzebę, tak samo jak z premedytacją czasem napiłem się morskiej wody. Wiem, to glupie, ale stoje w wodzie po brzuch, słońce grzeje, woda miło szumi, jak sobie nie sprobować?
Pływałem od Pana, ktory byl w morzu, do Pani stojącej na plaży. Fale nie były za wysokie. Bardzo przyjemnie było..

Potem powrót i polewanie wodą z węża, aby zmyć z siebie tą słoną wodę. To też niby fajne, ale trochę mnie taki ogrodowy szlauch denerwuje, zdecydowanie wolę się moczyć w morzu lub jeziorze:-)

pies podwórkowy

Co tu pisac, zdjęcia same mówią gdzie było mi najlepiej. W kurzu i pyle, czasem w słońcu czasem w cieniu.
Tylko gdy jechałem autem gdzieś dalej, to miałem obrożę. A tak wszędzie chodziłem luzem.
Podobało mi się to:-)
Móglbym mieszkać na wsi, tak myślę. Byle plac wokół domu nie był za mały. Tak by starczyło miejsca na grę w piłkę, na jakiś trawnik, trochę piachu plus miejsce gdzie móglbym miec jakiś swój schowek gdy chiałbym w spokoju podumać, albo po prostu sobie uciąć drzemkę.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...