31.12.2012

dzisiejsza noc

Sylwester, dla mnie i moich psich znajomych noc pełna stresów. Znów wszystkie rolety będą opuszczone, muzyka puszczona głośniej - tak bym nie słyszał odgłosów z zewnątrz.
Już wczoraj niestety słyszałem strzelające petardy, w zasadzie nawet to widziałem, bo odpalono je może z 40 metrów ode mnie..
Obszczekałem dosadnie to wydarzenie, ale co z tego?
Dziś to pewnie cały dzień będą próby, a apogeum pomiędzy 22 a 6 rano.. jutro zaś to co zostało trzeba będzie zużyć.
Wiem, że sztuczne ognie ładnie wyglądają, jakiś pojedynczy huk nie robi na mnie wrażenia, w końcu na burzę też nie reaguję, przyjmuję do wiadomości, że jest i tyle. Ale huk petard pomiędzy domami, to potrafi mnie wystraszyć, jest jakiś taki groźny, drażni mi uszy.
Pamiętam jaką przykrą przygodę miał Splendor z Kórnika - tak się wystraszył, że jego Pani musiała go szukać przez parę dni, bo pobiegł przed siebie i się zagubił. Wtedy się szczęśliwie odnaleźli, ale ile psów może zagubić się na zawsze?
A Mały Enzo, mój kolega z parku, to dwa dni temu jak usłyszał pierwsze próby petard schował się.. w pralce. Tak.. to może kogoś śmieszyć, ale my, psy, wcale się z tego nie śmiejemy. Od piątku ruszyła sprzedaż sztucznych ogni, petard, rakiet i tego całego sylwestrowego arsenału, ja przez okno tylko obserwowałem jak ludzie niosą wielkie paki tych okropieństw.
Nie jestem naiwny, wiem, że zawsze to strzelanie będzie. Chciałbym, aby było jak najdalej mojego domu..gdzie można wg mnie strzelać? Nie wiem, nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.

30.12.2012

miejsce na kanapie


Miałem obiecane, że we Frankfurcie będę mógł poleżeć czasem na kanapie. Oczywiście musiałem o tym przypomnieć! Dostałem szmatkę, czyli tam gdzie ona została rozłożona jest mój kawałek kanapy.
I ja faktycznie tam właśnie wskakuję i śpię. Pierwszą noc po przyzwoleniu na kanapowanie przespałem właśnie na tej szmatce, nawet na chwilę nie poszedłem na legowisko. Było super, spałem w kłębku, na boku, robiłem orki. A rano nawet trochę przysnąłem dłużej niż miałem w planach, czyli nie wystąpiłem w roli budzika.
Zdarza mi się też zajmować kanapę w nielegalny czy też niedozwolony sposób..na swoje usprawiedliwienie mam to, że robię to całkiem nieświadomie..

27.12.2012

spacer w mżawce

Pojechałem na tzw. świąteczny spacer. Pogoda była naprawdę mało interesująca. Teoretycznie dla mnie pogoda(oprócz ekstremalnych upałów) nie ma znaczenia, ale wolę jak nie muszę mieć czyszczonych po spacerze łap, brzucha itd. A tu od rana zachmurzenie, mżawka, wiatr, większy deszcz. No ale pojechaliśmy pochodzić po miejskim lesie, czyli po Frankfurter Stadtwald
Nikogo, ale to nikogo tam nie spotkaliśmy, nawet żaden zając nie wychylił się zza krzaka.
Najwyraźniej była to jeszcze pora pałaszowania świątecznych przysmaków, a nie leśnych wędrówek.
W końcu tak zakręciliśmy, że znaleźliśmy się na Waldstadionie. Tam też było pusto i cicho, wiatr tylko powiewał flagami wiszącymi na masztach. Jedno z wejść na widownię było oczywiście otwarte i mogłem zlustrować murawę, właśnie otrzymywała porcję sztucznego światła. Tak naprawdę to nie wiem co tam się działo, mój psi rozum mi podpowiada, że po tych naświetleniach trawa będzie bujna i zdrowa. Czasu dużo i niedużo jednocześnie, już za 4 tygodnie pierwszy mecz rundy wiosennej. Kto to widział by wiosna była zimą?
Opatuliłem się do zdjęć szalikiem, myślę, że całkiem elegancko wyglądałem:-)))

26.12.2012

upominki

Jak to się dzieje, że czasem od razu wiemy, że coś jest dla nas? Po prostu jak zobaczyłem papierową torebkę w rękach Pani, to wiedziałem, że to pachnie jakimś prezentem dla mnie. I tak właśnie było, torebka była dla mnie.
 Niby taka z papieru powinna być łatwa w obsłudze, ale z emocji trochę czasu mi zajęło dobranie się do tego co było w środku.
 Spodziewałem się tylko piłki, więc psia maskotka mnie dodatkowo ucieszyła i w pierwszej chwili bawiłem się tylko nią. Dopiero po jakiejś chwili przypomniało mi się, że piłka czeka:-)
 Biegałem wpierw z maskotką, potem z piłką, rozszarpałem też na kawałki torbę, cóż targanie papieru i kartonu bardzo mi się podoba i trudno nie skorzystać z takiej okazji.
Szmaciany piesek jest bardzo interesujący, jest przymocowany do sznurka, który miło się gryzie. Przyznam się, że piesek nie ma już końcówki ogonka..poza tym ma się dobrze;-)))

25.12.2012

z liściem



Jakby to ująć delikatnie? Może po prostu napiszę, że pogoda mnie zawiodła? Rankiem wyraźnie widziałem jak słońce oświetla wieże Deutsche Banku i już oczami wyobraźni widziałem siebie brykającego po lesie. Przysnąłem więc uspokojony po śniadaniu, a tu w czasie mojej drzemki zachmurzyło się, słońce poszło świecić nad jakimiś innymi miejscami, pojawił się nawet jakby deszcz czy mżawka.
Nieładnie, pogoda zakpiła sobie z labradora. Zwinąłem się więc w kłębek na kanapie. Tak;-). Dostałem taką szmatkę, która wyznacza przypisany mi teren na kanapie. Oczywiście chętnie korzystam, cała noc, ranek, popołudnie;-)))))
A spacer.. Pani poszła ze mną do parku przy basenie. Tam też mi się podoba, choć żaden to las, za to jest staw(ale lepiej w nim się nie kąpać). Jest mnóstwo kaczek, przechadzały się obok mnie, ignorując moją obecność, wiadomo, w tłumie każdy odważniejszy. Sporo interesujących zapachów zaatakowało mi nozdrza, obśliniłem się przez to, a Pani zaraz uwieczniła mnie na zdjęciach. Ponoć ten liść "tak śmiesznie ci Enzusiu zwisa". No faktycznie, zabawne.

po ludzku

Ponoć jest tak dzień podczas, którego zwierzęta mówią ludzkim głosem. I co najlepsze, ludzie w to wierzą;-)
   Być może zdarzają się takie cuda. Ja tutaj, pisząc, wyrażam się po ludzku i chyba to wystarczy.                  
   Tak naprawdę to chyba lepiej, że zwierzęta nie mówią po ludzku, dla wielu ludzi nie byłyby to                     
   przyjemne pogawędki...Ja sam raczej dla każdego miałbym miłe słowo:-). Chciałbym, aby w                
   Sylwestra zwierzęta mogły powiedzieć na głos choć jedno zdanie w ludzkim narzeczu. Moje (jak i        
   paru moich psich znajomych) dotyczyłoby petard, szczególnie tych odpalanych pod oknami. A dziś    
   po emocjonującym wieczorze o północy robiłem to:
Spałem kamiennym snem. Wcześniej czatowałem na rybę (nic jednak nie spadło pod stół), a potem zauważyłem papierową torbę i po prostu wiedziałem, że w niej jest coś dla mnie! Była maskotka i futbolówka. Piesek nie jest za duży i jest dodatkowo połączony ze sznurkiem. Spodobało mi się to od razu. Moje maskotki są w Adlikonie, więc cieszę się, że teraz mam jakąś i tutaj. A futbolówka to wiadomo, zawsze cieszy, szybko je zużywam;-).
Idę spać dalej, ponieważ pogoda jest wiosenna, to liczę na interesujące świąteczne spacery:-)


16.12.2012

koń

Trochę mojej wsi. Czasem po drodze na spacer mijam dom w którym mieszkają konie. Nie zawsze się pasą, czasem jeszcze stoją w stajni, ale rżą cicho jak je mijam. Odbieram to jako pozdrowienie, ale nie odszczekuję, Pani mówi mi, że lepiej jak pomerdam ogonem gdy spotkam je na ich łące, że szczekanie może je spłoszyć. To staram się o tym pamiętać i grzecznie przechodzę obok płotu łypiąc okiem. Trochę jednak mnie przerażają takie ogromne zwierzęta, czuję się przy nich bardzo mały...
Jak tylko zrobiło się chłodniej, to konie dostały okrycia i zawsze w nich się pojawiają.

Może nie mają takiego wspaniałego futra jak ja, mi nigdy nie jest zimno. Ale wiem, że psy mają różne rodzaje sierści i nie dla wszystkich psów zima to tak przyjemna pora roku jak dla mnie.

A to pospacerowy relaks;-)

15.12.2012

dojrzałość

Dzień jest bardziej deszczowy niż śnieżny, a nic nie skłania bardziej do rozmyślań jak deszcz szumiący za oknem. Trochę więc podumałem leżąc wygodnie na legowisku o moich sześciu latach. Czuję się z nimi bardzo dorośle:-), ale też doskonale pamiętam przecież ten czas gdy byłem małym Enzusiem, a wszystko wokół mnie zdawało się być takie ogromne. Wtedy myślałem, że to będzie wieki trwało nim stanę się dorosłym psem, a mój cienki szczek zmieni się w miły basik. Czas jednak nie stoi w miejscu i oprócz basowego szczeku mogę obecnie pochwalić się siwymi włosami w paru miejscach, paroma bliznami, krzywym pazurem i otartymi łokciami. Ale wszystko to lubię, naprawdę, bo nadaje mi to indywidualnego wyglądu.
Przypomnę w dużym skrócie jak z szczenięcej kulki zmieniłem się w umięśnionego dorosłego psa.
Oto moje pierwsze dni w nowym domu. Z Mysłowic pojechałem do Kolonii i pierwsze 3 lata właśnie tam mieszkałem. Jeszcze w sercu tęsknota za Piką i licznym rodzeństwem i innymi psami z Aresibo, ale już też ciekawość tego nowego miejsca i świata zewnętrznego. (styczeń/luty 2007)


Od małego wiedziałem, że miska jest najważniejsza, to znaczy pełna miska. Szybko się też nauczyłem odpowiednich min, które miały pomagać w szybszym napełnianiu tej miski. Cóż, miska od lat napełniana jest o stałych porach, a moje miny służą do innych celów;-) (maj 2007)

A tu prawie roczny labrador, nogi już długie, ale i uszy jeszcze spore. (listopad 2007)

Tak, z sentymentem wspominam moją kolońską kanapę. Ile ja się na niej powylegiwałem. To było super miejsce, ale jakoś w czasie przeprowadzki kanapa zniknęła. Ciekawe, nigdy się nie dowiedziałem co z nią się stalo.. (kwiecień 2008)

Kolońska łąka, też masa wspomnień związanych z tym miejscem. Lada chwila będę świętował drugie urodziny. (listopad 2008)

A to już po przeprowadzce do Frankfurtu. Minęło parę miesięcy i już znam wszystkich w okolicy, w pobliskim parku czuję się jak u siebie w domu.(wrzesień2009)

Już jako trzylatek pozuję z piłką. Czuję się bardzo dorośle:-). Moja klata na wszystkich robi wrażenie a ja chodzę dumny jak paw. (grudzień 2009)

Wrzesień 2010, zamiast kanapy mam miejsce z widokiem. To bardzo ważne móc na bieżąco śledzić co się dzieje w okolicy. Nawet jeśli okolica to tylko nasza ulica;-). Potem zasłużona drzemka z maskotkami. Ile ja tego kiedyś miałem!! Teraz też mam parę sztuk, ale i tak wolę laćki czy skarpetki:-)

Rok 2011, maj. Za parę miesięcy będę miał piąte urodziny. Ale wtedy o tym nie myślę, bo nigdy aż tak nie wybiegam myślami do przodu. Cieszę się z tego co dzieje się w danym momencie, a moja myśl co do przyszłości nie wybiega dalej niż wieczorna porcja jedzenia w misce.
A rok 2012 jeszcze taki świeży, relację z urodzin dopiero co udostępniłem. Dodam tylko, że wcale nie czuję się inaczej niż rok czy dwa lata temu. Niby jestem stateczny i poważny, ale wielokrotnie zachowuję się na spacerach jak szczeniak:-)

zima w mieście

Ja po mieście nie spaceruję, czy szkoda to nie wiem. Jak oglądam zdjęcia to sobie myślę, że może fajnie jest w takim tłumie, ale potem mi się przypominają różne miejskie spacery i już mam wątpliwości;-). Dla mnie takie człapanie chodnikiem to spora nuda, fakt, że po drodze jest wiele nęcących zapachów, ale nikt nie ma czasu stać i czekać aż się nimi ponapawam. 
Dlatego wolę lasy, łąki, wiejskie trasy.
Chętnie jednak pokażę dwa miasta w ich grudniowym wcieleniu. Wpierw Zurych. Największy w mieście Weihnachtsmarkt (Jarmark Świąteczny) jest w głównej hali dworca kolejowego. Nie wiedziałem, że może być w takim miejscu. Ma to na pewno swoje zalety, zła pogoda nie odstrasza odwiedzających.
I oto wielka choinka, jak można zauważyć jej sponsorem jest firma Swarovski, cała w kryształkach, a pod nią też leżą świecidełka.

To już choinka znajdująca się na małym placyku, z boku Bahnhofstrasse. Nie wiem czy dobrze tu widać, ale te czerwone elementy to mikołajowe czapki. Co jakiś czas na to drzewo wchodzą dzieci z chóru i wykonują różne świąteczne utwory. Ich czapki z daleka wyglądają jak wielkie czerwone bombki. Fajny pomysł. Na tym placyku jest taki mini Weihnachtsmarkt, parę budek z napojami i jedzeniem, nawet miła atmosfera.
W dzielnicy Belleuve jest wiele miłych i przytulnych zakątków, tu i ówdzie pojawia się choinka, światełka, dekoracje w oknach.
 

Czyż śnieg nie dodaje uroku?                                                                                                                
I  najsłynniejsza zurychska ulica, Bahnhofstrasse, wszystkie domy handlowe z setkami lampek, sklepy i banki również z odpowiednimi dekoracjami. A nad ulicą zwisają wg mnie kryształki! W ciągu dnia, gdy jest słonecznie rzucają wesołe błyski, a wieczorem, to wygląda to jak nad ulicą nisko wisiałyby gwiazdy.


A oto Frankfurt w grudniu. Tu tradycyjnie największy Weihnachstmarkt jest na Roemerbergu, główny punkt to choinka stojąca przed Ratuszem i.. karuzela;-)


We Frankfurcie jest ciasno, aż gęsto od bud w których każdy znajdzie coś dla siebie: zimowe akcesoria, świąteczne świeczki i ozdoby, zabawki, pierniki, różnego rodzaju słodycze, gorące napoje, kiełbaski, ziemniaki/frytki z sosami. Naprawdę tłum ludzi jest spory i trzeba mieć dużo cierpliwości spacerując wieczorem po Roemerbergu.

Ja tylko powiem, że i tak najbardziej się zima podoba w Taunusie, albo w szwajcarskich górach oraz w Adlikonie - śnieg utrzymuje się tutaj długo, a wieś ma tyle ozdób, że śmiało może konkurować z miastami:-). Choinka pod moim domem, codziennie do późnej nocy rozświetlona:



7.12.2012

6 lat minęło

Nawet nie spostrzegłem kiedy nadszedł dzień moich szóstych urodzin. Jednak w tym dniu nie dostałem elementarza i tornistra:-). Sprezentowano mi tort domowej roboty. Składały się na niego moje ulubione smakołyki. Ogórek, jabłko, w środku marchewka, serduszka to tzw. psie ciasteczka, a napis jest zrobiony z suszonego bekonu. Jednym słowem łakocie i witaminy.
Nie rzuciłem się jednak dziko do pożerania(ale miałem na to ochotę), tylko dostojnie obwąchałem talerzyk z tortem i dopiero po tym przystąpiłem do pałaszowania.
Oczywiście jako pierwszy do mojego żołądka trafił bekon, potem serduszka, a potem reszta. Byłem bardzo zadowolony:-)


A jeśli chodzi o upływający czas, cóż, nie rozmyślałem o tym za wiele. Po prostu przyjąłem do wiadomości, że jestem sześciolatkiem.

5.12.2012

nasza zima kochana(?)

Śniegu napadało, pomyślałem sobie, że to zapowiedź tej prawdziwej zimy. Że już teraz będzie tylko biało, koniec z błotem( i tym pospacerowym wycieraniem brzucha). Zobaczymy jak długo teraz będzie śnieg i mróz.
Wpierw pogapiłem się przez okno - lubię zimowe dni, ale też lubię leżeć w cieple, na czymś miękkim.
Na sygnał wyjścia na spacer zareagowałem jak zwykle wielką radością. W sekundę byłem przy drzwiach wyjściowych. Potem spacerowanie, harce, nozdrzowanie w śniegu, znaczenie terenu, czyli te wszystkie psie Ważne Rzeczy jakie każdy pies wykonuje podczas spaceru.




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...