Wczoraj wieczorem nagle pojawiła się na niebie czarna chmura.
Zrobiła się burzowo, choć słońce dalej przygrzewało.
W oddali słychać jednak było pomruki świadczące o tym, że burza nadchodzi.
Gdy już się wydawało się, że wszystko to(burza i deszcz)przejdzie bokiem, zerwał się wiatr i zaczęły pojawiać się błyskawice.
Jak nagle lunęło deszczem! Wszystkie balkonowe rośliny zadrżały z radości(i wiatru).
Deszcz był intensywny i krótki, burza również, my siedzieliśmy na balkonie. Ja niby mam do błyskawic pewien dystans, ale skoro Pani i Pan byli na balkonie to i ja tam leżałem.
Na innych balkonach też stali ludzie i robili zdjęcia. Tu widok z balkonu w inną stronę niż na naszą ulicę.
Oto i ja na balkonie w czasie ulewy, burzy i błyskawic.
Prowadziłem oczywiście obserwacje;-)
A dziś niestety ok. 30 stopni ponownie, nawet na balkonie leżeć w ciągu dnia nie miałem ochoty.
hej :) nie było nas, ale już jesteśmy o nadrabiamy blogowe zaległości. czyżby pogoda w kratkę? na szczęście psy krótkowłose schną dość szybko;). miłego tygodnia i pozdrowienia ze Śląska :-*. Złośnica
OdpowiedzUsuńA u nas dziś w nocy była straszna burza. Musiałem ukryć się pod krzesłem :-(
OdpowiedzUsuńpogoda upalna i koszmarna, ta burza to chyba przypadkiem byla:-(
OdpowiedzUsuńSplendorze, u nas wtedy tez mocno grzmialo, mnie bardziej blyskawice oniesmielaja, jak cos to za nogami Pana sie krylem;-)
Hehe, a mojej pani to nic nie obudziło. Tylko jak wstała to dziwiła się, że leżę wciśnięty pod krzesełkiem biurkowym. Domyśliła się, że coś musiało się dziać w nocy co mnie wystraszyło. U nas dziś chłodniej na szczęście, a tak też upał, upał...
OdpowiedzUsuń