28.02.2008

jazda w samochodzie




Bardzo lubię jeździć w samochodzie. Sa różne rodzaje tras:
-krótka, do pana weterynarza
-średnia, np. do Frankfurtu
-długa, to taka gdy jedziemy i jedziemy, zdążę sie porządnie wyspać, ściemni się, a my dalej w drodze:-)

Nawet do weterynarza jazda mnie nie stresuje, Doktor Węgier jest bardzo miły i ma asystentki, które zawsze mnie głaszczą i mówią do mnie miło. Doktor robi mi zawsze mało przyjemne rzeczy - grzebie w uszach, raz robił coś pod moim ogonem!!, dotyka moje łapy, ugina je, naciska..dawał mi też różne zastrzyki, ale ja ich nie czuje i one nic nie bolą. Dwa razy po zastrzykach mocno zasnąłem, po przebudzeniu świat był jakiś rozmazany i czułem niepewność w łapach. Podsłuchałem później różne rozmowy udając drzemkę na kanapie i dowiedziałem się, że miałem robione zdjęcie raz przednich łap, a za drugim razem tylnych. Całkiem bezsensu mi sie to wydaje, przecież ciągle Pan albo Pani robią mi zdjęcia i nie dostaję wtedy żadnych zastrzyków??
Może gdy Doktor robi zdjęcia to trzeba zawsze spać?
Tylne łapy ponoć dobrze nie wyszły. Ale nie wiem dokładnie w czym rzecz. To chyba Pan i Pani sie tym będą zajmować.
Średnie jazdy są dobre na krótka drzemkę, byle jechać prostą drogą. Jak jedziemy jakimiś zakrętasami to mnie to trochę wybija z rytmu, spoglądam sobie wtedy przez okna.
Długie trasy niepokoją mnie jedynie ze względu na moją porę jedzenia. W czasie podróży nie dostaję swojego jedzenia, więc jak na okolice sygnału z Faktów TVN nie dojedziemy, to trochę się denerwuję. Chyba, że akurat mocno śpię:-)
Jechałem już do Polski i do Francji, parę razy. I słyszałem, że moje zachowanie w samochodzie jest wzorowe. Moje miejsce jest na tylnej kanapie, mam tam taką plandekę, albo coś innego na czym mogę się wygodnie ułożyć. Przeważnie jest ze mną tygrysek-maskotka. Niestety muszę na czas drogi być przypięty do takich szelek, bardzo mnie wkurzają. Zatrzymujemy się co jakiś czas w takich miejscach gdzie stoi zawsze dużo ogromnych samochodów. Pan wlewa coś do auta, a ja idę z Panią na załatwienie moich potrzeb. Ale w podróży nie bardzo mi się chce i mało co robię:-)
Na tych postojach często spotykam inne psy, one też są w podróży, niektóre zdążą mi się poskarżyć, że nie lubią jeździć w samochodzie. Współczuję im, bo podróżowanie jest przecież bardzo przyjemne.
Na zdjęciach grzecznie siedzę, wyleguje się i jestem z Kama w samochodzie jej Pana. Wtedy jechałem w innym miejscu, taki kącik do którego wchodzi się z tyłu , a nie z boku.

1 komentarz:

  1. Cześć Enzo,wiesz chyba by nas w wodzie nie rozpoznali...ale by było przyjemnie z młodszym bratem popływać:):)JA też byłem u swojego lekarza i dali mi taki sam zastrzyk po którym spałem i robili mi zdjęcie..lekarz powiedział ze jest w porządku ale musi przesłać do innego lekarza aż do Wrocławia.Czekaliśmy z panią aż tydzień na odpowiedz ale w końcu przyszło i pani bardzo się cieszyła bo wszystko jest w porządku jestem zdrów:):):) pozdrówka Cofie

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...