11.02.2008
przygoda z Surferem
Mialo byc dzis troche o plywaniu. Opowiem wiec o tym jak to bylem na plazy w okolicy Biarritz, we Francji.
We wrzesniu przez pare dni bylismy we Francji. Bylo bardzo cieplo i gdy chodzilismy w rozne miejsca, to tylko ciekawilo mnie to czy bedzie gdzie wskoczyc do wody.
Pojechalismy do Biarritz, dla mnie miejscowosc taka jak inne - plaza ladna ale ciasno na niej i w dodatku jako pies nie moglem na nia wejsc:-(
Odjechalismy troche dalej i w innej, spokojniejszej(czyli mniej popularnej) miejscowosci zatrzymalismy sie niedaleko plazy. Tam tez byl znak, ze psy nie moga wchodzic, ale Pani i Pan zauwazyli, ze nikt na ten znak nie zwraca uwagi i spora ilosc psow sie kapie i biega po piasku.
Zabralismy swoje rzeczy i poszlismy szukac odpowiedniego miejsca.
Piasek jest ok choc lapy sie w nim zapadaja nieco, jednak byl taki goracy, ze wykopalem sobie szybko dolek i w nim lezalem, bylo mi wtedy chlodniej.
Potem z Panem poszedlem w strone oceanu. To znaczy Pan statecznie szedl a ja sprintem pobieglem:-)
Woda byla fanstastyczna! Czekalem az Pan bedzie mi cos do wody rzucal, ale na plazy wiadomo -tylko piach. Tak czy inaczej bardzo mi sie podobalo, szalalem w wodzie, bieglem ile sil do Pani, potem z powrotem do Pana. I tak wiele razy.
Potem zauwazylem, ze obok nas sa inni ludzie, chcialem z nimi sie zapoznac, ale zostalem przywolany do porzadku, musialem wiec z daleka wysylac im psie usmiechy.
Na tej plazy tez bylo mnostwo golasow. Zaczalem tez spogladac na ocean, sporo ludzi tam plywalo na czym takim wygladajacym jak ogromne ptasie skrzydlo.
Ciekawilo mnie to i ci ludzie tez, bo nie byli nadzy, mieli takie kombinezony na sobie. Chcialem taka osobe poznac blizej, w koncu zauwazylem, ze jeden z nich wychodzi z wody.
Wydawalo mi sie, ze spojrzal sie z zainteresowaniem na mnie, postanowilem wiec szybko go przywitac i szybko pobieglem w jego strone. Czulem jak ped rozwiewa moje uszy, jak piach spod moich lap pryska na wszystkie strony..a ten Surfer zamiast tez biec w moja strone odwrocil sie i zaczal biec z powrotem do oceanu! Wystraszylem sie, ze mi ucieknie wiec chcialem biec jeszcze szybciej, ale w oddali uslyszalem wolanie Pani albo Pana..
To mnie wybilo z rytmu, Surfer zniknal mi z zasiegu wzroku, a nawolywania mnie staly sie bardziej natarczywe. Coz, pobieglem w strone Pana skoro tak chcial.
Z tego co podsluchalem pozniej wynikalo, ze ten Surfer sie mnie wystraszyl?!?
Nie rozumiem, ja bieglem do niego z radosci, a on sie mnie bal..Sami zobaczcie jak wygladalme gdy tak bieglem, przeciez nie jak grozny pies:-)
i ja w oceanie, ten czarny ksztalt, a w tle surferzy:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej, normalnie razem z moją Mamą popłakałyśmy się ze śmiechu :) Uwielbiam czytać Enzowe plotki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń