20.02.2008

Normandia 2007








Często jeżdze z Pania i Panem w różne interesujące miejsca. W czerwcu 2007 byliśmy pięć dni w Normandii, we Francji. Już wcześniej miałem podróż na trasie Polska-Niemcy, więc jazda samochodem tak daleko nie stresowała mnie. Choć muszę przyznać, że moje pierwsze samochodowe jazdy różnią się do tych obecnych. Wówczas dość szybko się nudziłem i kombinowałem co by tu zrobić, aby ktoś się mną zajął. Teraz gdy tylko wjeżdżamy na autostradę zasypiam, ewentualnie spokojnie obserwuje krajobraz -bywa, że zauważam coś ciekawego.
Gdy jechaliśmy do Normandii miałem 7 miesięcy. Jeździłem już w szelkach na tylnej samochodowej kanapie, a chciałem z przodu. Nieważne, że urosłem i się już tam nie mieściłem..Tylne miejsce wydawało mi się gorsze. Już wiem, że się myliłem, lubię jazdę autem i to, że mogę z tyłu wygodnie sie ułożyc.
W Normandii spaliśmy 4 razy - wpierw dwie noce w pokoju gdzie większość miejsca zajmowało ogromne ludzkie łóżko. Bardzo kuszące, ale też dośc wysokie i nawet nie próbowałem wskakiwać. Moje legowisko było obok łóżka, to mnie ucieszyło, bo w domu nie mam wstępu do sypialni. Zanim się położyłem to zajrzałem w każdy kącik tego małego pokoju i łazienki. Zasnąlem od razu i obudziłem się pierwszy. Poranny spacer był na zamkowych trawnikach. Bo to miejsce w którym spaliśmy to nazywało sie zamkiem. Dla mnie byl to po prostu duży dom z wieloma korytarzami i skrzypiącymi schodami.
Dwie kolejne noce spędziliśmy w jeszcze większym zamku! Nawet poczułem się trochę onieśmielony..Zamek otaczał ogromny ogród, którego konca nie było widać. Mogłem tam wszędzie biegać. Schody były kręcone i miałem wrażenie, że nigdy sie nie skończą. To dziwne, że w zamkach nie ma windy??
Tu pokój miał więcej przestrzeni i był taki staromodny. Też spało mi się tam dobrze.
W ciągu dnia jeździliśmy po okolicy. Wtedy pierwszy raz byłem na prawdziwej plaży, nad morzem. Wspaniałe uczucie wolności, plaża i morze wydają się nie mieć końca. Biegałem jak w amoku, cieszyłem się gdy małe fale mnie obmywały, śmieszyły wodorosty leżące na piachu.
Na Omaha Beach spotkaliśmy konie, ciągnęły takie śmieszne wózki z ludźmi.
Najbardziej z tego wyjazdu zapamiętałem morskie kąpiele i bieganie po piasku.
Byliśmy tez na takiej plaży gdzie zamiast pisaku były małe kamienie, a woda była o naprawdę pięknym kolorze, Pani zdjęła tam buty i pobiegła ze mną do wody:-)
Samemu to żadna radość. Wokół siedzieli obcy ludzie i patrzeli jak sobie pływam. We Francji spotykałem dużo psów, a ludzie często się do mnie uśmiechali i mówili coś po francusko, z tonu domyślam się, że były to miłe słowa.
Raz jedliśmy śniadanie w kafejce, stolik stał na dworze. Byłem wypoczęty i niecierpliwy - nie chciałem spokojnie leżeć i obserwować tego co dzieje się wokół, wtedy pierwszy raz dostałem bagietkę, zasmakowała mi, szkoda, że takich smakołyków nie dostaję codziennie. A pan Kelner przyniósł dla mnie wodę w misce, chciałem sie miską pobawić, ale Pan szybko ją usunął z zasięgu mojej sznupy. Ech, kiedyś we Frankfurcie w kawiarni też dostałem miskę z wodą i po wypiciu wody zdemolowałem miskę, szybko i konkretnie.
Na zdjęciach moje morskie kąpiele z różnych plaż, konie o których wspomniałem i moje zamkowe legowisko:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...