To były już moje drugie święta, pierwsze nie bardzo kojarzę, bo miałem wtedy ze dwa tygodnie i ciągle spałem, bądź piłem mamine mleko.
Teraz miałem tzw świadome obchodzenie świąt. Okazało się, że w święta ważne jest drzewko -choinka. Któregoś dnia pojawiła się w pokoju bardzo mnie intrygując. W dodatku Pani na niej coś powiesiła, bardzo mnie ciekawiło co to jest. Korzystając więc z każdej nadarzającej się okazji podejmowałem próby zerwania tego czegoś. Oczywiście z sukcesem:-)
Były to ozdoby ze słomki, Pani jak się dowiedziałem specjalnie takie powiesiła, abym sobie krzywdy nie zrobił. Jednak i tak byłem przeganiany spod choinki, bo gdy wsadzałem tam swój pysk leciały igły. Na początku się dziwiłem skąd Pani zawsze wie, że byłem i majstrowałem coś przy choince. Drzewko jak widać będzie na zdjęciu takie trochę krzywe, obecnie jest na naszym balkonie i nadal ma igły.
W święta były u nas Danka i Irka, Babcia nie, usłyszałem, że teraz mieszka w lepszym miejscu.. ich obecność mobilizowała mnie do różnych działań. Starałem się być w okolicy kanapy, by dobry mieć widok, poza tym gdyby była okazja do zabawy, to chciałem być na miejscu:-)
Teraz jak sobie to przypominam, to wiem, że bardzo się narzucałem, sprawdzałem gdzie chodzą, wgapiałem się , szarpałem za ręce i skarpety..Zawsze mi się wydaje, że jak u nas ktoś jest, to z mojego powodu. No żeby bawić się ze mną. Życie pokazało, że jest inaczej. Co nie przeszkadza mi wierzyć w cuda.
Czasem zostawałem sam, ale wtedy nie byłem w pokoju z choinką. Ale nie było mi smutno, bo miałem swojego Robaczka. Bo okazało się, że taka choinka to jest po to, aby pod nią położyć jakieś niespodzianki! I dla mnie był pomarańczowy Robaczek.
Szczerze powiem, że okazał się być nietrwałym, tylko Rekin jest nie do zdarcia.
Oczywiście w święta nie było śniegu, a wciąż słyszałem, że powinien wtedy być.
Tutaj znajduję pod choinką coś dla mnie: Zapoznajemy się bliżej:
Odrywam metkę na znak, że Robaczek jest teraz tylko mój:
Nasza wspólna zabawa, w tle kwiatek zwany beniaminkiem, mocno go zniszczyłem gdy byłem młody, ale jak widać ma się dobrze:
Ja i Robaczek odpoczywamy po wyczerpującej zabawie:
Przez kolejne dni byliśmy zawsze blisko siebie:
Miasto w wieczór wigilijny, ja w tym czasie spałem sobie z Robaczkiem na legowisku:
To byly piękne Świeta Enzusiu choć smutne,dzieki Pani,ktora się starala by bylo milo,dzięki Panu,który takie smaczne obiady gotowal i dzięki Tobie ,bo byleś przyjacielski i kochany.Będę na zawsze pamiętać te wyjątkowe Święta.Trzymaj się Enzo.
OdpowiedzUsuń