Dziś poszedłem z Panem w południe na łąkę. Tam sobie beztrosko biegałem, gdy nagle jak strzała zaczął biec w moim kierunku jakiś pies. Pomyślałem, że to super, że kolega do mnie tak gna i będzie świetna zabawa:-)
Niestety, ten pies od razu mnie zaatakował, zaczął chwytać mnie za kark, gardło, łapy i szarpać za sznupę. Myślałem, że jest to jakaś nowa forma zabawy, a ów psi kolega jest taki gwałtowny. Ale on tak na poważnie..Ja jestem przyjacielski i pozytywnie nastawiony do wszystkich psów, każdy jest dla mnie potencjalnym kompanem do zabawy. Dlatego nie wiedziałem jak zareagować, odruchowo zacząłem się bronić, wyszczerzyłem swoje zębiska tak jak on sugerując mu, aby sobie odszedł. Cóż nie mam doświadczenia w takich potyczkach. Ta sytuacja trwała naprawdę krótko, bo bardzo szybko pojawiła się zdenerwowana pani tego psa i go siłą ode mnie odciągnęła, bo na przywołanie on nie reagował. Pan chciał w tym samym momencie mnie bronić, ale już zainterweniowała pani od napastnika.
Pan na swojej kurtce miał krwawe ślady, macał moją sznupę, kark, szyję i fafle w poszukiwaniu ran. Bardzo mocno akurat padało, więc ślady po napaści można rzec, że rozmyły się w deszczu.
W domu obejrzano mnie jeszcze bardzo dokładnie, ale rany musiały być powierzchniowe, bo nic nie znaleziono.
Pani i Pan chyba bardziej ode mnie tę sytuacje przeżywają. Dla mnie to oczywiście dość zaskakujące zdarzenie, ale przecież większość psów to przyjaciele, a nie napastnicy. Nadal chcę w to wierzyć.
Cześć Enzo widzę że też miałeś niemiłe zdarzenie z jakimś psiakiem ja niedawno też wpadłem w szpony i zębiska Pitbula wiesz ja jestem starszy i też nie dam sobie w kaszę dmuchać ale mój pan musiał zainterweniować bo tamten nie dawał za wygraną chwycił mnie za kark i nie chciał mnie puścić też polała się krew ale wszystko dobrze się skończyło choć pani mówi że ten incydent mnie i tak niczego nie nauczył bo i tak biegne do wszystkich psów choć przy pani staram się być bardziej grzeczniejszy ...no to narazie łapka pozdrawiam Cofi
OdpowiedzUsuńNo, a mnie jak biednego pare lat temu takie bydle napadlo to ledwo sie wylizalem z tego... a i Panstwo ledwo zipalo jak zobaczylo rachunki od hirurga... ale chyba juz o tym wspominalem gdzies...
OdpowiedzUsuńCofi, ponoc pitbule maja mocne szczeki i samemu to chyba ciezko sie wyrwac. ja nadal lubie inne psy:-) sam jeszcze na zadnego nie warczalem..Cofi a Ty juz miales jakies spotkanie z suczka? ja to mam tylko rekina..
OdpowiedzUsuńBadzielcu, czytalem u Ciebie o tych rachunkach..Najwazniejsze ze z tego wyszedles i dalej byc ze swoim panstwem szczesliwy:-)
ENZO pani mówiła że w święta miała przyjechać do mnie jakaś biszkoptowa suczka ale obeszłem się smakiem facet znalazł gdzieś bliżej klijenta do swojej suni bo do nas miał daleko aż z Wrocławia:(:(wiesz pani mówi ze strasznie mi hormony buzują a tu nic a jak lecę do jakiś suni to pani mówi że to nie ta rasa ja jej w ogóle nie wiem o co chodzi:) pozdrowienia łapka COFI
OdpowiedzUsuńCofi, rozumiem Twoje rozczarowanie:-)
OdpowiedzUsuńja musze pogadac z moimi czy juz zawsze bede tylko zdany na swego rekina, czy jakies inne opcje sa mozliwe..moje hormony tez buzuja, czasem nawet na Wolfa sie rzucam. ale Pan mowi, ze to moja chec dominacji..moze jakas czarnulak do Ciebie przyjedzie skoro biszkoptowej bylo za daleko..a nasza siostra Corri juz ma dzieci, widzialem zdjecia:-)
Cześć Enzo ja też widziałem zdjęcia od naszej siostrzyczki i małych pociech ciekawe kiedy my będziemy mieli potomstwo i kiedy zaczną się zgłaszać te nasze panienki:):)no to łapka COFI
OdpowiedzUsuń