Pokoik gościnny już przygotowany i twarde łóżka czekają by z nich skorzystać.
A sen na pewno szybko przyjdzie, bo niedziela dla pielgrzymów rozpoczęła się dość wcześnie, my tu przeżywaliśmy zmianę czasu, a tam już był sygnał pobudki. Parę godzin trwająca msza, a potem przejście właśnie do Gregoriou.
Wszędzie spokój, szum morza pogoda znacznie lepsza niż u nas.
Klasztor można zobaczyć tu:
http://www.sfaturiortodoxe.ro/muntele-athos/GRIGORIU.HTM
http://www.proarad.ro/athos-meteora/grigoriu.html
http://odysseus.culture.gr/h/2/eh251.jsp?obj_id=1554
http://www.mountathos.gr/active.aspx?mode=en{422167f0-7e69-44f8-8614-ea334bb85bb0}View
http://www.macedonian-heritage.gr/Athos/Monastery/Gregoriou.html
Dziś też inne emocje były, pierwszy w tym sezonie wyścig. Nic po treningach nie zapowiadało, że Robert Kubica w kwalifikacjach tak świetnie pojedzie!
Ruszył dziś z drugiej linii, z czwartej pozycji. Jego kolega z teamu daleko w tyle, choć tak mędrkował przed rozpoczęciem sezonu, no i odchudzać się nie musiał..
Wszystko świetnie szło, pozycja czwarta, nagle i trzecia z wielka szansą na jeszcze wyższą!
Trach... już prawie wyminięty Vettel uderza w Kubicę.. no żesz.....
Niemiec przeprosił Kubicę zaraz po kolizji. - To był głupi wypadek wyścigowy. Chciałbym przeprosił mój zespól, a także Roberta, bo wcale nie chciałem zakończyć w ten sposób swojej oraz jego jazdy w Australii - powiedział Vettel. "Jestem idiotą! Moje opony praktycznie nie istniały, a bolid nie miał przyczepności z torem. Powinienem był przepuścić Roberta" - kajał się po wyścigu kierowca Red Bulla.
Stewardzi Formuły 1 ukarali za ten incydent Vettela po wyścigu. W kolejnym GP Niemiec będzie cofnięty o 10 lokat na starcie. Karę nałożono także na jego zespół, który nakazał mu kontynuowanie jazdy uszkodzonym bolidem. Red Bull musi zapłacić 50 tysięcy dolarów.
gazeta.pl, dziennik.pl
Ha, ale to już od dawna wiadomo, że Vettel za mądry nie jest, dobrze że sam to zauważa.. Naprawdę łapy opadają..
Z tego wszystkiego inne wydarzenia sportowe były dla mnie marginalne i tylko sprawdziłem wynik w internecie, bo Pan był ciekaw, mówię tu o laniu w Belfaście:-)
Dzisiaj już za daleko z Panią nie chodziłem, pewnie dlatego, że jest jakaś przeziębiona i to sprawia, że ma mniejszą do mnie cierpliwość. Żeby jej pokazać swoje oddanie kładłem się blisko jej krzesła i raz bardzo mocno zasnąłem w takiej pozycji. Tak naprawde jak chce mi się spać, to każde miejsce jest dla mnie wygodnym.
Znalazłem pewną wiadomość w prasie. O biednej sarence, jakiś szaleniec osiem godzin trzymał ja w samochodzie typu maluch, niby twierdził że sarenka była nieżywa..
W piątek popołudniu do dyżurnego lubartowskich policjantów zatelefonował mężczyzna, który powiedział, że w jednym z samochodów w Łucka jest żywa sarna. Funkcjonariusze na miejscu potwierdzili, że na tylnym siedzeniu fiata 126p leżało leśne zwierzę. Kiedy zauważyli, że sarna resztkami sił próbuje się wydostać z zamkniętego pojazdu, natychmiast zaczęli szukać właściciela. Policjanci ustalili tożsamość właściciela samochodu, którym okazał się 25-letni mieszkaniec Ostrowa Lubelskiego. Mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że zauważył leżące na drodze zwierzę, które wyglądało na potrącone przez inny samochód. Kiedy stwierdził, że sarna nie żyje, położył ją na tylnym siedzeniu swojego samochodu i pojechał do pracy.
Funkcjonariusze ustalili, że zwierzę uwięzione było w aucie przez ponad 8 godzin. 20-kilogramowa sarna trafiła do lecznicy, gdzie została opatrzona, a następnie przekazana do pobliskiego schroniska dla zwierząt na obserwację. Teraz 25-letni właściciel samochodu będzie musiał wytłumaczyć, dlaczego o odnalezieniu zwierzęcia nie powiadomił odpowiednich służb. Za posiadanie zwierzyny leśnej bez zezwolenia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
gazeta.pl
Brak mi słów by to skomentować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość