Przeglądając ostatnie wiadomości znalazłem coś o pudlu. Jako, że znam różne pudle to przeczytałem sobie co nieznany mi pudel zmalował takiego, że aż o nim piszą.
Nie pyszna kość, ani kiełbasa, a kartki papieru padły łupem pewnego brazylijskiego pudla. Nie były to jednak zwykłe kartki. W sądzie w Buenos Aires głodny pies pożarł dowody oskarżenia w aferze podatkowej.
O przedziwnym wypadku pisze argentyńska prasa. Jak się okazuje, pudel należał do Mariasa Laino urzędnika z biura sędziego federalnego Rafaela Caputo. Laino wziął psa do pracy, ponieważ tego dnia nie miał go z kim zostawić w domu.Sędzia Caputo zgodził się, by pudel przebywał tego dnia w jego biurze, pod warunkiem, że będzie dobrze pilnowany.
Wciąż nie wiadomo, kiedy ulubieniec pana Laino, zaintrygowany odgłosami wydobywającymi się z fotokopiarki, wyciągnął z niej zębami część listu, który był głównym dowodem w sprawie. Gdy pracownicy biura sędziego spostrzegli, co się dzieje, zadowolony pudel kończył właśnie przeżuwać papier.
Eksperci mają nadzieję na odzyskanie i odtworzenie brakującej części oryginału listu. Jego wcześniej wykonane faksymile było już publikowane w jednym z dzienników. List jest głównym dowodem oszustwa podatkowego na znaczną skalę popełnionego przez kilkanaście argentyńskich przedsiębiorstw.
Sędzia federalny Caputo jeszcze tego samego dnia wydał zarządzenie surowo zakazujące wprowadzania zwierząt do gmachu Sądu Federalnego w stolicy Argentyny.
tvn24.pl
Oj biedny bezimienny pudel. Już nigdy nie pójdzie ze swoim Panem do pracy:-)
Ja byłem u Pana raz. Jako szczeniak, moje zachowanie było takie, że do tej pory więcej się tam nie pojawiłem.
Nic nie zeżarłem, ale było mnie wszędzie pełno. Teraz na pewno byłbym spokojniejszy, choć przypuszczam, że to dopiero gdybym wszystkich dobrze poznał. A z tych nowo poznanych osób choć jedną skłoniłbym błagalnym spojrzeniem do misiowania mnie:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość