11.06.2008

piłkarsko, lekarsko i marzycielsko

Nie wiem od czego zacząć. Najlepiej jakoś chronologicznie chyba.
Dobrze, że Pani spisuje wyniki poszczególnych piłkarskich spotkań, bo już pozapominałem kto komu i ile strzelił bramek..To wszystko dlatego, że mało który mecz jest ciekawy i zlewają mi się w taki jeden długi mecz, tylko kolory ich ubrań się zmieniają.
Odnotujmy: Rumunia-Francja bezbramkowy remis, a to co tam sie działo na boisku to jedna wielka nuda, Pan nie wytrzymał tego i poszedł ze mną na łąkę. Wróciliśmy przed początkiem kolejnego meczu: Holandia-Italia(3-0). Wynik był zaskakujący, bo z powodu jakichś sentymentów P&P kibicowali Italii. Ale oni mieli jakąś niemoc a coraz brzydszy(opinia Pani)Ruud van Nistelrooy biegał tam gdzie trzeba, kopał we właściwym kierunku i z odpowiednią siłą..A holenderski bramkarz po zmianie fryzury skojarzył się Pani z znajomym z Chorzowa i nadziwić się nie mogła, że wyglądają tak podobnie.
Ja sie za mocno nie emocjonowałem. Drzemałem sobie czasem podsłuchując co tam P&P komentują między sobą. Przyznaję, że też byłem za Italią przez wzgląd na moje imię:-)
Ale skoro przegrywali, to pomyślałem, że lepiej sobie pospać niż się stresować..

Dziś rano zadzwonił Pan Doktor z Polski i dyskutował z Panią o moich łapach..byłem ciekawy co gadał ale nic nie słyszałem, moja ciekawość jednak została zaspokojona, bo Pani zaraz zadzwoniła do Pana i wszystko mu streściła:-)
Zrozumiałem, że czeka mnie kolejne rtg tylnych łap, jakoś będzie w końcu już to przechodziłem, a są gorsze rzeczy (biedny Badzielec, Splendor tez w leczeniu).

Mecz Hiszpania-Rosja był o tyle ciekawy, że było dużo bramek, dla Hiszpanii 4, a dla Rosji 1. Rosja jakaś niedobudzona czy co..
Wieczorem Grecja-Szwecja, początek był koszmarnie nudny, gwizdy publiczności mnie rozpraszały i nie wiedziałem gdzie się ułożyć na wylegiwanie. W końcu Ibrahimović przypomniał sobie, że jest utalentowanym szwedzkim piłkarzem i strzelił wspaniałą bramkę. Zrobiła się dobra atmosfera i wlazłem na kanapę do Pani, pokręciłem się chwilę i usnąłem tak mocno, że nawet nie zauważyłem kiedy skończył się mecz i, że leżę samotnie..Usiadłem, sprężyłem się i tygrysim skokiem znalazłem się na drugiej kanapie, bliżej Pani:-)

Gdy tak mocno sobie spałem miałem taki psi sen, śniło mi się, że spotkałem Badzielca. Nie pytajcie mnie jak to możliwe technicznie, bo tego mój sen nie pokazał mi.
Byliśmy na leśnej polance. Znużeni trochę leśną wędrówką odpoczywaliśmy przy pieńku.
(ale nie był to ten kawał drewna Pieńkowej Damy z Twin Peaks).
Badzielec zachowywał dystans, szanowałem to - w czasie drogi nie zbliżałem się więc za bardzo, a przy pieńku dzieliła nas szerokość mojej domowej kanapy.
W zasadzie to chciałem powąchać Badzielca i polizać go po sznupie na znak moich przyjaznych uczuć, ale chciałem też by się mnie nie wystraszył.
Odpoczywamy więc sobie, jęzory zwisają.. słychać odgłosy przyrody.
Psy czasem nie muszą wiele mówić, aby poznać czy drugi pies jest wart zaufania, my to wyczuwamy psim swędem. Nawet tak się potocznie czasem mówi - że ktoś coś psim swędem wyczuł:-)
My wyczuliśmy, że pora nawiązać pogawędkę. Wpierw obgadaliśmy naszych lekarzy, potem przyszła pora na historyjki domowe, oj było śmiesznie (Pani mi tu mówi, że to musiało być wtedy gdy przez sen machałem ogonem)...
Zeszliśmy na tematy kulinarne, opowiadaliśmy sobie o tym co najlepszego zjedliśmy legalnie i nielegalnie i czego chcielibyśmy skosztować. Opowiedziałem Badzielcowi o kolońskiej golonce, zapalił się do tego pomysłu. Postanowiliśmy, że zjemy taką golonkę wspólnie, a jak okaże się, że smakuje tak dobrze jak wygląda, to zrobimy psie spotkanie z golonkami. Ten pomysł tak nas rozśmieszył, że tarzaliśmy się ze śmiechu w trawie:-). Pomyślałem, że chyba już Badzielec się mnie tak mocno nie lęka i miałem naprawdę dobry humor. A jeszcze trochę drogi było przed nami, bo choć o tym nie gadaliśmy, to wiedziałem, że zmierzamy w stronę jeziora nad którym mieszka Splendor. I już miałem się dowiedzieć co(i kto!) tam na nas czeka, gdy jakiś domowy dźwięk mnie zbudził...
Banalny koniec miłego snu.

czytałem, że na razie możesz Bady zjeść rosół i gotowaną kurę, ale może ślinka Ci poleci większa jak zobaczysz jaka golonka jest wspaniała:
no przyznajcie, że takie psie przyjęcie byłoby udane:-)

7 komentarzy:

  1. Enzo, dzięki Tobie wiem , że z Badzielecem lepiej - odetchnąłem z ulgą, kamień spadł mi z serca, mogę spokojnie jeść i spać :)
    Chciałem wejść w komentarze i napisać coś do niego, ale są problemy techniczne... więc myślę, myślę i wymyśliłem, że Ty z nim jesteś zaprzyjaźniony to na pewno będziesz coś wiedział...

    Ale z tą golonką to jesteś O K R U T N Y - od samego patrzenia dostałem ślinotoku i czkawki jednocześnie

    Na razie, wpadnę jeszcze bo teraz lecę szukać jakiegokolwiek jedzonka - może być nawet skórka od chleba, kość ogryziona, szyszka, trawka, mrówka...

    OdpowiedzUsuń
  2. widzialem Bankierze, ze juz udalo Ci sie wejsc na strone Badzielca:-)
    Na golonke to tez moge tylko popatrzec, nigdy tego nie jadlem, ale wyglada tak apetycznie ze slinianki juz mi pracuja:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw Owczarek narobil mojemu humanowi ochoty na oscypka, teraz Enzo mnie kusi golonka... i oboje z humanem siedzimy smutni, ze niedane nam skosztowac tych pysznosci. Mam nadzieje, ze z Enzowymi lapkami wszystko w porzadku bedzie, w koncu skoro sprezyscie wskakujesz na kanape nie moze byc zle :) I oby wiecej takich badzielcowych snow nam sie trafialo, hau!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak doczytałem, że Badzielec wraca do domu to już mogłem spokojnie przeczytać Twoje komentarze do meczy i historię senną.

    Mnie te Mistrzostwa nie wciągają, wręcz jak Moi Panowie zaczynają oglądać, komentować, krzyczeć - robi się głośno i nerwowo to ja tuptam za Panią. Bo Moja w przeciwieństwie do Twojej jeszcze (tak mówi) nie zaczęła oglądać Euro.

    Idę poprzerzucać nowe fotki i coś napisać u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Enzo - juz jestem w domu. Dalej ledwo zipie ale nadzieja jest. Zwlaszcza w towarzystwie moich staruszkow. Jeszcze raz dziekuje za slowa otuchy - tak samo pomogly mnie jak i moim humanom. A co do golonki to niestety odpada - akurat problemy z przetworstwem tluszczowym sa glownym skladnikiem mojej choroby tak ze na razie dziekuje.
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  6. No popatrz Enzo - Badzielec i jego Asia i Tomek to są WIELCY: napisali do nas mimo, że mają problemy i na pewno masę różnych spraw na głowie...
    A o nas pomyśleli :))
    Suuuper :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nitko, ja faktycznie mam dobra sprawnosc fizyczna, wiec sam sie uspokajam, ze moze jakos tragicznie nie jest..

    Bankier, moja Pani oglada wiecej niz Pan, ma chyba mocniejsze nerwy?poza pilka nozna moi ogldaja NFL, F1 czasem hokej.

    Badzielcu, naprawde nie ma za co dziekowac, no..naprawde:-)
    najwazniejsze, ze juz jestes w domu, wsrod swoich bliskich i mozesz spac sobie na wlasnym legowisku.
    wiesz, z ta golonka, to ja tez moge tylko pomarzyc..ewentualnie powachac:-( pewnie dlatego ona wystapila w moim snie, jako taki owoc zakazany:-)))

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...