Jeszcze ciemnawo, ale lada chwila błyśnie mocniej słońce:

W drodze na plażę:

Co za niespodzianka, na plaży już biegał jakiś Francuz:-). Nawiązujemy kontakt:

Poranna inspekcja zieleni otaczającej nasz domek:


Późnym popołudniem pojechaliśmy na plażę w Saint Girons, dość blisko naszej miejscowości to było.
Ledwo mnie tutaj widać, fale były tego dnia całkiem spore. Dla mnie to obojętne, ja się nie boję fal, nawet takich, które mnie zakrywają:-). Nie napiszę kto bał się najbardziej.

Piach przy brzegu mokry, łapy się zapadały, trochę mnie to denerwowało.

Dlatego odbiegłem nieco dalej.

Miasteczko puste, wszystko pozamykane, domy widać że już opuszczone i czekają na sezon letni.

Mam takie przeczucie, że np. wycieczka do Bajony będzie mi często przypominana:-(
Pierwszy raz podczas wspólnych naszych wyjazdów zostawałem sam w domu. Dokładnie nie wiem na jaki czas, bo obrażałem się i zasypiałem, budziłem się słysząc jak pod dom podjeżdża nasz samochód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość