7.10.2008

od rana do wieczora

Poniedziałek 22-go września rozpocząłem od wyjścia na plażę. Codziennie Pan brał mnie na taki spacer. Trochę biegania po lesie, trochę po plaży, potem podjeżdżaliśmy do piekarni po bagietki. Bardzo sympatyczny początek dnia .
Jeszcze ciemnawo, ale lada chwila błyśnie mocniej słońce:
W drodze na plażę:

Co za niespodzianka, na plaży już biegał jakiś Francuz:-). Nawiązujemy kontakt:

Poranna inspekcja zieleni otaczającej nasz domek:


Późnym popołudniem pojechaliśmy na plażę w Saint Girons, dość blisko naszej miejscowości to było.
Ledwo mnie tutaj widać, fale były tego dnia całkiem spore. Dla mnie to obojętne, ja się nie boję fal, nawet takich, które mnie zakrywają:-). Nie napiszę kto bał się najbardziej.

Piach przy brzegu mokry, łapy się zapadały, trochę mnie to denerwowało.
Dlatego odbiegłem nieco dalej.

Miasteczko puste, wszystko pozamykane, domy widać że już opuszczone i czekają na sezon letni.
Każdego dnia miałem zapewnione interesujące wyjścia. Najbardziej podobało mi się coś takiego jak ten opisany powyżej dzień. Las, woda, plaża. Wyjazdy do miasteczek i miast mniej mnie interesowały co czasem dość mocno dawałem do zrozumienia...
Mam takie przeczucie, że np. wycieczka do Bajony będzie mi często przypominana:-(
Pierwszy raz podczas wspólnych naszych wyjazdów zostawałem sam w domu. Dokładnie nie wiem na jaki czas, bo obrażałem się i zasypiałem, budziłem się słysząc jak pod dom podjeżdża nasz samochód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...