
Ja miałem tam dużo czasu na prowadzenie obserwacji otoczenia. Jak Pani wchodziła do jakiegoś budynku to czekałem z Panem, a jak Pan nagle znikał, to siedziałem z Panią. Dużo psów się pojawiało, ludzie mnie zaczepiali, ja gapiłem się na nich, a oni na mnie:-). Wiele nęcących mnie zapachów, ale nie było mi dane się nad nimi skupić.

Konie i wszystkie inne rzeźby na fontannie są ogromne i trochę nawet mnie przerażały, koniom z nozdrzy tryskała woda:


Budynek niedaleko Esplanade des Quinconces, czyli miejsca gdzie znajduje się wspomniana wcześniej fontanna.

A tu, w okolicy Grand Theatre postanowiłem stanąć na cokole jakiegoś pomnika. Prezentowałem się doskonale, tylko w bezruchu zbyt długo oczywiście nie wytrzymałem:-)

Grand Theatre, widok od wejścia, ogromny budynek, robi wrażenie. Zawsze też w jego okolicy jest mnóstwo ludzi. Od Teatru poszliśmy największą ulicą Bordeaux, rue Sainte Catharine, w stronę Hotel de Ville(Ratusz).

Pani została w kawiarni, a ja z Panem poszedłem w stronę Ratusza. Przy wejściu stało dwóch policjantów, spojrzeli na nas i przyjaznym gestem pokazali, że możemy sobie wejść na dziedziniec. To właśnie widok z dziedzińca, w oddali widać Katedrę św. Andrzeja (Cathedrale St-Andre). Za Ratuszem jest jeszcze ogród, ale wykazywałem jakieś tam oznaki zniecierpliwienia i wróciliśmy pod Katedrę.



Zmierzamy w stronę nabrzeża:

Znany już z nocnych zdjęć Place de la Bourse:

Obserwuję Pana z ukrycia:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość