5.10.2008

Bonsoir

Już jestem w domu. Koniec z porannym bieganiem po lesie, wycieczkami do różnych francuskich miast i miasteczek, pływaniem w oceanie..
Teraz muszę przyzwyczaić się do jesiennej aury. Trochę mi smutno, bo podobał mi się ten wakacyjny luz. Jeszcze trochę nim pożyję wspominając te ostatnie dwa tygodnie tu, na blogu.

Mój pierwszy dzień w Moliets, w zasadzie drugi (sobota wieczór przyjazd), 21.09.
Mieszkałem na terenie osiedla domków, każdy był otoczony ciekawą roślinnością. Najbardziej spodobały mi się krzaki-kulki, tu jedna z nich( za mną):

W dużym pokoju Pani jedną z kanap nakryła moją psią szmatką i mogłem się tam wylegiwać, co bardzo mi się podobało.

Tu już niedzielna wyprawa do pobliskiego miasta, Dax.
Jedna z większych ulic, z wspaniałymi palmami na samym środku:

W tym dniu to jeszcze moje zachowanie było poprawne. Trzeba było iść, grzecznie szedłem. Trzeba było siedzieć, siedziałem. Okaz wychowanego, grzecznego psa:-)))

Plac przy kościele, bardzo dobry punkt obserwacyjny. Drzewa oliwne, Rzymianin z wiernym psem, a na ławce jakaś przypadkowa pani i jej piesek.

Tu Rzymianin z psem w zbliżeniu. U ich stóp fontanna, nie widać jej dobrze, bo woda tak dyskretnie sie pojawiała.

Poważne spojrzenie ..
.. cierpliwe wyczekiwanie

Pan spokojnie mógł sobie czytać Mankella, ja zajmowałem się lustrowaniem otoczenia. To chyba był mój najgrzeczniejszy dzień podczas tych dwóch tygodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...