Gdy pada rozrywki na dworze są skromniejsze, prawie nigdy w deszczowy dzień nie spotykam kolegów i koleżanek na łące. A samemu to jakoś wygłupiać mi się nie chce. Nie ten wiek.
Skubnę trawy, pogryzę jakiś kijek, posznupie w krzakach za jakimś porzuconym jedzeniem...
Dzisiaj znalazłem jakiś porzucony psi smakołyk, a potem bezpańską bułkę - z znaleziskami Pani kazała mi się pożegnać i wypluć. Postanowiłem jednak poudawać, że nic w pysku nie mam, Pani użyła rąk i zostałem faktycznie z pustym pyskiem.
W domu jestem aktywniejszy gdy nie mam odpowiedniej dawki zabaw podczas wyjścia. Wyciągam na dywan wszystkie swoje zabawki i każdą się bawie, czasem wszystkimi na raz.
Zdarza mi się zasnąć podczas zabawy. Gryzę sobie np. kość, uszko czy gumowe kółko i w sekundzie czuje, że muszę przymknąć oczy. Przymykam i już odpływam w sen, czasem myślę, że bawię się, a to już mi się śni!
Ponoć mlaszczę, merdam ogonem, ruszam łapami i wydaję dźwięki przez sen. Nie wiem czy tak jest naprawdę. I niby chrapię, to doskonale wiem co oznacza, bo już chrapanie słyszałem wielokrotnie:D
Pan mnie tak przykrył, a ja pomyślałem, że nawet jest to przyjemne i zasnąłem z koszula flanelową na grzbiecie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość