Dzisiaj udało mi się znowu pobawić z Wolfem. Pomimo tego, że jest on ode mnie starszy nie czuje przed nim respektu i staram sie go sobie podporządkować. Dziś z nami nawet i Rufus sie bawił. Rufus mieszka razem z Wolfem i jest biszkoptowym labradorem, jest starszy od Wolfa i ma za sobą zabieg na swojej męskości.
Ale sie tym nie przejmuje, tyle, że nie zawsze się z nami bawi.
Chociaż może to jest akurat kwestia wieku, ciągle słyszę, że z wiekiem będę stateczniejszy(cokolwiek to oznacza).
Pan Wolfa i Rufusa pochodzi z Finlandii. To co opowiadał podsłuchałem dopiero po powrocie do domu, bo na łące byłem zajęty bieganiem i psimi zabawami.
W Finlandii jest spokój i dużo jezior do pływania. Spokój też ma znaczenie, u nas na psiej łące często jest bardzo tłoczno i nie da się biegać i ćwiczyć. Dlatego gdy tylko jest odpowiednia pogoda i czas to jeździmy do lasu, tam można częściej niż psa spotkać konia.
Po powrocie do domu długo nie potrafiłem się ułożyć do drzemki, taki byłem nakręcony zabawą. Jak wyszedłem wieczorem z Panią, to obszczekałem taki żywopłot z iglaków, wiatr mocno wiał i jakoś podejrzanie mi szumiał. Mam też wrażenie, że w domu za tym żywopłotem mieszka jakiś kocur, a to jest warte obszczekania. Koty denerwują mnie najbardziej z wszystkiego, taka niechęć od pierwszego wejrzenia. Muszą mieć coś na sumieniu, bo zawsze jak mnie widzą to uciekają, a jak mówi się w filmach kryminalnych: niewinny nie ucieka.
Powinienem sie chyba przyznać, że dziś miałem ochrzan od Pani. Zostałem rano sam w domu i gdy już sobie pospałem, to naszła mnie myśl, że może warto sie podszkolić trochę. Wyciągnąłem z półki segregatory od Pana..takie dotyczące zagadnień z informatyki. Byłem ciekawy..najbardziej z tego wszystkiego spodobał mi się niebieski segregator, dobry mocny karton, dużo energii włożyłem w to by go pociąć. Jak Pani wróciła, to chyba miała wrażenie, że szkody są większe. Jakoś tak kawałki papieru się same rozrzucają po całym pokoju. Pewnie znowu pojawi się blokada na dolne półki z książkami.
Ale czy czasem nie mam racji - rok temu rozprawiłem się z książka "Komórka" Stephena Kinga, nowa, nieczytana:-)
Pani niedawno się męczyła z nią, sam słyszałem jak wspominała, że rozczarowała się i nie podobała jej się. Aż żal, że nie rozszarpałem jej całej.
A na dobranoc moje szczenięce chrapanie.
Ale slodziak :D
OdpowiedzUsuńtaki wlasnie bylem, az wyroslem;-)))
OdpowiedzUsuńteraz rowniez jestem atrakcyjny:-)