Zastanawiałem się która pora roku najlepsza, dla mnie oczywiście:-)
Każda ma jakieś zalety. I wady:-)
Wiosną wspaniale świeża trawa, soczyste pędy, na łące i w lesie różne interesujące rośliny kwitną. Temperatura odpowiednia, czyli nie ma zaduchu i spacery mogą być bardzo długie, nie odczuwam zmęczenia. Woda w jeziorze dla mnie już dobra ale dla ludzi o wiele za zimna by do niej wskakiwali. Wiadomo kto na tym skorzysta:-). Da się poleżeć na balkonie.
Lato to obfita roślinność, długo jest jasno i można robić wycieczki w dalsze miejsca. Pojawiają się owoce. Pojawiają się też temperatury o wiele za wysokie, szybciej na spacerze dyszę jak lokomotywa. Nad jeziorem i innymi zbiornikami z wodą tłok, czasem i w fontannie jest tłum:-). Na łące inwazja ślimaków.
Jesień, częstsze deszcze. Czyli pojawia się błoto i wielkie kałuże, sama radość dla mnie. Akweny wodne już zdecydowanie mniej okupowane przez ludzi. W lesie jakoś więcej kijów znajduje, tu i ówdzie kopiec z liści, to urozmaica leśną zabawę. Słońce nie jest takie agresywne.
Zima to przede wszystkim zbyt krótki dzień. Balkon raczej zamknięty, na dworze jakoś goło. Śnieg raczej rzadko spotykany tu gdzie mieszkam. Jak się pojawił parę razy, to dość szybko stopniał.
Najwięcej mam wspomnień z jesiennych wypadów do lasu
jesienne zdjęcia z października 2007
Nie znoszę lata gorąco,słońce mnie wkurza,jestem leniwa,zdecydowanie wolę zimę bez sniegu jak słoneczne lato :) Figa
OdpowiedzUsuńco do jesieni mojej ulubionej, to jest jedna wada - czyszczenie mnie po kazdym spacerze:-)
OdpowiedzUsuń