Wróciłem z wieczornego wyjścia. Niestety znowu trochę poszczekałem na "coś". Pani nie była zadowolona, czułem, że mój szczek Ją zdenerwował. Co poradzę, że muszę, naprawdę muszę wydać z siebie w danym momencie dźwięk? Pomimo tego, że nic sie nie dzieje złego i nic konkretnego nie widzę? Jest ciemno i to jest wystarczający argument by sobie szczeknąć.
Pusto jakoś bez Kamy. Jej zapach czuję, ale nigdzie Jej nie ma.. szukam i sprawdzam, bez efektów. Mam nadzieję, że brakuje Jej mojej obecności :-)
Tutaj zaskoczyłem Grześka, nie spodziewał się, że tak szybko wejdę Mu na kolana. Jak widać był z tego zadowolony i ucieszony:-)
Jednak relację z wycieczki do Luksemburga pozostawiam na jutro, teraz czas na sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość