Jeszcze parę zdjęć z wczorajszego chłodzenia sie w jeziorze.
Jak wysiedliśmy z samochodu, to byłem bardzo podekscytowany, bo już wyczułem gdzie jesteśmy. Wbiegłem radośnie do wody i czekałem co będzie dalej. Pan rzucał mi aport i ja wesoło po niego płynąłem.
Czasem jakieś dźwięki sprawiały, że zwracałem uwagę na otoczenie. Ale nigdzie nie odbiegałem. W zatoczce obok naszej kąpali się ludzie z jakimś małym pieskiem, niestety tylko go słyszałem:-)
Czujność
Kaczki sobie płynęły swoją trasą, a ja swoją. Odwracałem wprawdzie łeb w ich kierunku ale nic więcej się nie działo. Kaczki widząc że płynę robiły taki łuk, być może miały jakieś lęki?
W oddali widziałem też łabędzie i słyszałem jak Pan mówił, że z takim ptaszyskiem to lepiej się nie spotkać. Ponoć nie każdy łabędź jest przyjaźnie nastawiony do ludzi i innych zwierząt.
Wróciliśmy do domu i po zjedzeniu swojej wieczornej porcji pożywienia zdrzemnąłem się. Zbudziłem się nagle, poczułem że coś jest nie tak..
Czułem sie pełny, maksymalnie pełny. Usiadłem koło biurek ale chyba się nie zorientowali o co mi chodzi. Pobiegłem więc jak strzała do przedpokoju i usiadłem pod wieszakiem. Pani poszła zobaczyć co się stało. Jak zobaczyła moją minę to od razu ze mną zeszła na dół:-)
A po drodze winda, czekanie aż drzwi z niej się rozsuną, potem trzeba drzwi wejściowe otworzyć, potem jeszcze furtka i w końcu kawałek jakiejś trawy!
Wracałem do domu lekki jak piórko.
Przeczytaliśmy i obejrzeliśmy z Moją wszystkie zaległe notki i fotki :))
OdpowiedzUsuńCieszymy się,że z Twoimi łapami wszystko w porządku - w końcu to podstawa ;)
Pływasz super! A ja jeszcze nie wiem czy potrafię, bo nigdy nie miałem takiej możliwości
Pani mówi, że jesteś mądry i piękny - no,no chyba będę zazdrosny...
Ale na razie myślami jestem przy Tuli (ma cieczkę) i gdybym mógł to chodziłbym na spacery co godzinę, ale Moja jakoś nie chce, ciekawe dlaczego?
Rzeczywiście może troszkę teraz jestem nieznośny - nie przychodzę na zawołanie, bo szukam śladów Tuli, kość mnie nie cieszy, bo chciałbym dzielić ją z Tulą...
Pani się odgraża, że mi wytnie coś... Dlaczego, o co chodzi?
Enzo, a te róże pachną? Bo tak ładnie wyglądają...
Bankierze, my labradory ponoc mamy plywanie we krwi i jak juz znalazlem sie kiedys nad woda, to do razu wiedzialem co mam robic.
OdpowiedzUsuńKiedys tez sie zakochalem, ale w sumie nie wiem w kim, czulem tylko zapach i chec do wyjscia, a jak juz wychodzilem to stale zajmowalem sie wąchaniem. Az zapominalem o sikaniu!Ponoc bylem nie do wytrzymania.. Domyslam sie co Pani Twoja ma na mysli mowiac o wcieciu..uwazaj..:-)) Choc bez tego tez pozostajemy mescy!!
a roze pachna, ale od czasu jak jeden z krzakow mocno przycialem, to jestem pod kontrola(gdy sie do nich zblizam)