Kolejny dzień na rowerach. Tym razem trasa będąca większym wyzwaniem. Jedziemy brzegiem klifu, ścieżka niby jest, ale chwilami stanowi swego rodzaju wyzwanie. Ja jednak się nie stresuję, bo przecież jestem w dobrych rękach;-)
Widoki są piękne i jestem pewien, że każdemu w Normandii by się spodobało.
Przygotowania do krótkiej sesji zdjęciowej:I efekt:
Taki mały punkcik na lufie to ja..
Po drodze był Chateau de Sully, obecnie hotel. Pan z chyba jakichś sentymentów się tam zatrzymał;-)
http://www.chateauxhotels.com/recherche/hotel.php?hotel=46
Usłyszałem opowieści jakie to jest miłe i ładne miejsce. I że na pewno dobrze bym się tam czuł, nie wątpię, szczególnie gdy Pani mi pokazała zdjęcia z dawnych czasów. Dokładnie z 2003 roku, nawet chyba mojej mamy Piki wtedy na świecie nie było..
Czuję, że to miejsce jeszcze kiedyś odwiedzę, to znaczy chciałby je poznać/tak replika do snu pod namiot, a ja na zamkowe pokoje!
W Bayeux trochę zwiedzania, trochę odpoczynku, słońce grzało, nigdzie się nam nie spieszyło, lokalny jabłkowy specjał bardzo nam smakował:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość