31.08.2012

psi prorok


na stanowisku w pracy:-)
Być może wtedy wywołałem wilka z lasu?
http://enzowy.blogspot.de/2012/03/gdzie-mieszkac.html
Wilka w sensie pozytywnym:-)


o czym tak myślisz Enzusiu?

Często słyszę takie pytanie, choć mam wrażenie, że nikt nie oczekuje na nie odpowiedzi. Przez łeb przetacza się czasem milion myśli, a czasem jest pustka taka, że pytanie echem się odbija:-).
Lubię sobie leżeć i dumać, wiele moich przemysleń nie jest bardzo skomplikowanych, dotyczą banalnych spraw. Np. ktora konkretnie suczka pozostawia taki nęcący ślad, co się stało z takim fajnym kijem, który jeszcze wczoraj leżał obok ławki, czemu po piknikach w parku pozostaje tyle śmieci gdy kosze są co parę kroków. I inne tego typu sprawy. Poważniejsze sprawy też czasem analizuję. Np. skąd tyle siwych włosów, dlaczego nie mam własnej kanapy, czemu nie ma telefonów dla psów, mógłbym sobie z Wolfem pogawędzić, co to znaczy, że Rufus "jest stary"..
A te chwile bezmyślnosci uwielbiam, coś tam niby się po łbie kołacze, ale staram się tej myśli nie łapać, niech sobie odejdzie tak łatwo jak przyszła.
Najlepiej leżeć wtedy na balkonie, albo przy oknie. Coś tam się dzieje, jakis ruch rejestruję okiem, ale sie nie wczuwam. No chyba, że kot mi zaburzy swoją obecnością panującą harmonię.
Jedno z moich ulubionych miejsc, pod biurkiem Pana, udkiem ściśle ułożonym przy serwerze. Pan zawsze protestuje jak się wciskam, no ale dopada mnie wtedy chwilowa głuchota, dopóki się wygodnie nie położę;-). To jest miejsce w którym nie mam czasu na myślenie, po minucie zasypiam.

Albo krzesło od Pana, bardzo wygodne, jednak Pan tez narzeka, bo jak już zasnę, to blokuję wtedy go przy biurku. Czasem ponoć tak mam łapy poukladane, że nie da się krzesła ruszyć.
Tu moment bezmyślności przed snem:
Jak już zostanę wypędzony spod biurka i z krzesła, to zawsze mogę spróbować zagadać z Panią w sprawie kanapy. Czasem się udaje. Stoję przed kanapą i robię wzrok proszący. Trwa to wg mnie wiecznośc zanim Pani powie "no to chodź". Jeden skok i już leżę;-).
Gapię się przez okno, oglądam tv. A to jakiś pies sie pokaże na ekranie, albo inne zwierzę, albo sport, najfajniej jak piłka - oglądam aż powieki zaczynają mi ciążyć, pozwalam im opaść i dopuszczam by mój mózg opanowały sny. A te czasem są takie realistyczne!


przed winobraniem

Na początku sierpnia pojechaliśmy sprawdzić co słychać w nadreńskich winnicach. Mnie oczywiście najbardziej interesowało to, czy da się już skosztować paru gronek.
Niestety.. kiście winogron jeszcze potrzebowały czasu i słońca. Akurat w dniu naszej wycieczki było dość pochmurno, ale niech to nikogo nie zmyli, było bardzo ciepło i duszno. Degustacji nie miałem, ale za to wiele radości sprawiło mnie bieganie ścieżkami pomiędzy krzakami winorośli.
Teren jak widać jest mocno pagórkowaty, a ja się nie oszczędzałem. Szybko więc moją główną ozdobą stał się zwisający jęzor.
Nie mogło się obyć bez poskubania trawy.
W samochodzie była moja turystyczna miska i flaszka wody przeznaczona tylko dla mnie. Ale samochód był daleko, a ja JUŻ czułem ogromne pragnienie. Pani odjęła więc sobie od ust butelkę i podzielila się ze mna swoim zapasem wody.
Z butelki czy też z ręki woda jakoś lepiej smakuje niż z miski.
Proszę nie podglądać;-)
Na zakończenie zroszenie sznupy.
I momentalnie odczułem nowy zastrzyk energii. Od razu znalazłem piękny kawał pnia winorośli, to mi przypomniało zeszłoroczne wakacje..rozmarzyłem sie.

Końcówka spaceru to jednak szukanie cienia, zawsze jakiś litościwie się pojawi na mojej drodze.
Potem jeszcze cała miska wody wypita przy samochodzie, skok do bagażnika i do domu.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...