25.09.2012

moczenie brzucha

Poszedłem dziś z Panią polnymi ścieżkami przed siebie. Tereny już poznałem wcześniej podczas pewnego wyjścia z Panem, szalałem wtedy jak pijany zając - tak się przynajmniej mówi.
Dziś na początku spaceru grzecznie, a to  pole kukurydzy, a to pole buraków, a to jakaś koniczyna. Wszystko piękne, ja jednak czekałem aż pojawi się takie jedno przyjemne zejście do polnego strumyka.
Ten strumyk jest chwilami bardzo mały, płynie sobie w rowie i nawet go nie widać, trawa go zarasta. Jednak są miejsca gdy woda nieco rozlewa się po łące, to moje ulubione miejsca.

Pobiegłem radośnie w stronę wody, wpierw trochę się adlikonki napiłem, a dopiero potem zanurzyłem łapy, brzuch i inne psie części.
Adlikonka, to tutejsza woda, od nazwy dzielnicy miasteczka. To takie nieoficjalne określenie;-).
Poniżej moje wodne zabawy. Sam sobie je organizowałem, a to jedzenie co lepszych pędów trawy, a to szarpanie jakichś korzeni, a to zamulanie strumyka.





Było naprawdę bardzo przyjemnie i nawet fakt, że po przyjściu czekała na mnie szmatka mnie nie martwił. Prawdę mówiąc byłem pewien, że futro mi się wysuszy, błoto odpadnie i będę czysty . Niestety był to nadmiar optymizmu z mojej strony;-). Ale co tam, te parę minut czyszczenia i tak nie zepsuło mi dnia:-)

24.09.2012

leniwy pies


Pierwsze dni na "nowym" minęły pracowicie. Ja również miałem swój udział w pracach.
Najbardziej ucieszyły mnie różne paczki, zawsze jestem ciekaw co tam kryje się pod kartonem. Tym razem pierwszeństwo miało moje nowe legowisko. Wyglądało całkiem dobrze, choć wydawało mi się jakieś takie cieńkie i miałem obawy co do tego czy będzie mi na nim wygodnie się spało.

Składanie mebli to jedno, ale czasem trzeba się zainteresować i otoczeniem. Zapachy same się pchały w nos.

O, co ja znalazłem! Ciekawe do czego to służy? To jest element mojego legowiska? Jak to....
Pompka posłużyła do napompowania materaca ukrytego w w legowisku. Dziwne, prawda? Jeszcze na takim posłaniu nie spałem. Pierwsza noc była dziwna. Kręciłem się i podejrzewam, że tak samo wygodnie jest na wodnym łóżku. Jednym słowem ciężko się wyspać. Na szczęście Pan przed kolejną nocką trochę mi ten materac poluzował(spuścił powietrza) i poczułem, że  będzie mi się leżało wygodnie.
Chciałem pomóc przy skladaniu kanapy - co usłyszałem? "Enzo idź na miejsce". Chciałem pomagać przy skręcaniu łóżka, stołu, krzeseł.. i co? Też nie byłem mile widziany. Przyszło iść poleżeć. Oczywiście, że byłem rozżalony, bardzo lubię obserwować takie majsterkowanie. A najbardziej fascynuje mnie jak sprzęty pochodzą z Ikei - ze stosu desek i kupki śrubek pojawia sie po czasie "coś".
Po robocie odpoczynek, ja pracowałem tylko umysłem, ale to przecież również męczące.
Cały czas sobie wyobrażałem jak Pan to zrobi, że nagle pojawi się łóżko, a ten inny karton to stół. Niby wszystko było narysowane, ale czy można mieć pewność, że efekt ostateczny będzie taki jak na rysunku?
Szczęśliwie wszystko do siebie pasowało i po wytężonej pracy mogłem sobie poleżeć w słońcu i myśleć już o całkiem innych rzeczach.
 A może by tak jednak wskoczyć na lejzidoga? Taką to nazwę ma moje legowisko! W zasadzie "lazy dogs", no ale raczej dwa psy mojej postury się tu nie zmieszczą. Nie rozumiem więc za bardzo skąd ta liczba mnoga.
 Ale miło.. miekko, słońce ogrzewa sznupę i udko..
 Po przebudzeniu można rzucić szybko okiem co tam dzieje się w miasteczku,
 albo też tylko zmienić pozycje i spać dalej.

wrześniowo

Jesień idzie, nie da się tego ukryć. Przyroda zmienia kolory, a ja z przyjemnością to obserwuję. Muszę jednak uczciwie przyznać, że w mojej okolicy jeszcze jest bardziej letnio niż jesiennie.



To tyle psiego romantyzmu:-)

23.09.2012

obwąchiwanie okolicy

Nadeszła pora zaznajomić się z najbliższą okolicą. W końcu jak mam tutaj teraz mieszkać, to muszę dobrze poznać wszystkie kąty i zapachy, sprawdzić kto tu jeszcze zamieszkuje.
W moim domu nie ma żadnego psa oprócz mnie. Za to w sąsiedztwie jest ich niemało. Spotykam ciągle inne psy podczas spacerów, a także obserwuję je przez okno leżąc wygodnie na legowisku;-). Mam świetny punkt obserwacyjny, ale o tym innym razem. Tylko wspomnę, że to zdjęcie powyżej to właśnie widok jaki mam z okna.

Na spacerach spotykam między innymi -  konie:
koty:
dzikie ptaszyska i krowy:


I jeszcze przystojna krowa solo:


Problem mam jedynie z kotami. One siedzą i się gapią, niektóre chowają się gdzieś przede mną, ale najczęściej zachowują się tak,  jakby w ogóle nie czuły przed psem respektu. Niewzruszone, chwilami to po prostu czuję się zignorowany i sam nie wiem czy mnie zauważyły i udają, że mnie nie widzą, czy naprawdę mnie nie widać..dziwne uczucie.
 

Oto mój nowy teren, pola, łąki, ukryte strumyczki i błoto.


A także mała, ładna, zadbana wieś:
Blogspot zrobił mi pewną niespodziankę i tu też przyszły zmiany i nowe funkcje, muszę chyba do tego przywyknąć. Ledwo udało mi się wstukać ten wpis, tak bardzo blogspot nie chciał ze mną współpracować!




11.09.2012

wiejskie klimaty

W niedzielę pojechałem zobaczyć miejsce w którym będę mieszkał. Ponoć już niedługo, cieszę się z tego, bo tutaj gdzie teraz pomieszkuję, to nie potrafię sobie znaleźć jakiegoś przytulnego kąta. Moja przyszłe miasto jest w zasadzie miasteczkiem, znajduje się bardzo blisko Zurychu, ale już okolica jest wiejsko-sielska. No przynajmniej w moim odczuciu, bo nie wiem co na ten temat myślą mieszkańcy Regensdorfu;-).
Spacer nie zahaczał o moje przyszłe domostwo, Pan i Pani chcieli mi pokazać okolicę, abym miał pewność, że są lasy, łaki, pola. Zaakceptowałem okolicę, bo wygląda obiecująco, a poza tym chyba już nie miałem wyjścia?:-)
W lesie bardzo dużo ścieżek, spokojnie, same nowe zapachy. Miałem co robić i zaangażowałem się w rozpoznawanie terenu. Tu na przykład ogromne pajęczyny widoczne dzięki temu, że akurat świeciło słońce.
Czasem ścieżka biegła przez pola obrośnięte najczęściej kukurydzą, rozglądałem się wtedy wypatrując krów i one jak na zawołanie się pojawiły. Pasą się na tej łączce pod lasem. Na pewno jeszcze nie raz nie dwa spotkam się z nimi bliżej. Trochę obaw mam, to fakt.. z daleka wydają mi się takie przyjazne, ale z bliska to już ich postura mnie nieco przytłacza. Ale chciałbym kiedyś z nimi zagadać na temat jakości trawy, ten temat mnie bardzo interesuje.
Tu z kolei inny obiecujący widok: winnice! Ha, no po prostu wszystko co labradory lubią w zasięgu łap!!
Zadowolony pies:
Musiałem się z bliska przyjrzeć kukurydzy, jest gigantyczna, nawet sobie wyobrażałem jak pośród tych badyli się biega, ale zaraz mi się przypomniały różne amerykańskie filmy. Tam zawsze na polach kukurydzy dzieją się straszne rzeczy, wolałem więc pozostać na polnej drodze;-)
Znalazła się też ławka dla zdyszanego wędrowca:
W niektórych miejscach nie wolno przekraczać pewnych oznaczeń, trzeba iść tylko wyznaczoną ścieżką, z powodu zwierząt mieszkających w leśnej gęstwinie. Oczywiście, że jestem ciekaw co to za zwierzęta, pewnie sarny, jelenie, lisy..może i dzik?
Wróciłem do tymczasowego domu zadowolony ze spaceru, jestem pewien, że w nowym miejscu będzie mi się dobrze mieszkało i teraz też sobie odhaczam dni do przenosin:-)

6.09.2012

spacer

Dziś rano zwiedzałem okolicę. Z Panią zapuszczaliśmy się w coraz to inne ulice, robiło się coraz ciszej, a na chodnikach coraz puściej.
Było też nieco pod górkę, ale taki byłem ciekaw wszystkiego, że nie zwróciłem na to uwagi i dopiero po powrocie poczułem, że muszę odpocząć.
Po drodze też miałem parę przystanków, np na takim małym, przytulnym skwerku:
Nie widać tego, ale to budynek policji. Taki dzielnicowy komisariat. A pozuję nie pod zegarem, to barometr.
Poidełka wodne;-) Z zaskoczeniem je oglądałem podczas pierwszego spotkania.
Woda jest pitna, szemrze zachęcająco. Mam problem z tym by dostać się do strumienia, ale może to kwestia wprawy.
Takie poidła często tu stoją na skwerkach, w parkach, czy rogach ulic.
Ciekaw jestem co z weekendem, może pojadę na jakąś alpejską łąkę?

5.09.2012

w oczekiwaniu


Na razie nic się nie zmienia, choc z niecierpliwością wyczekuję przenosin.
To miejsce w które chodze na spacery jest całkiem przyjemne, są tam psie zapachy, taka jakby leśna atmosfera. Tu gdzie pomieszkuję znalazłem jakieś przytulne kąty, no gdyby nie różne domowe odgłosy, to spałbym sobie spokojnie.

Jestem bardzo ciekaw przyszłego miejsca w którym zamieszkam. Czy blisko będę miał wodę? łąkę? las? a może tylko jakiś skwerek to będzie?
Może właśnie w tej fontannie będę sobie sznupę zanurzał po trudach codziennego spaceru?
Czy to miejsce czeka właśnie na mnie?
Na razie staram się wyluzować na tyle na ile się da, a jak nadejdzie właściwa chwila to spakuję swój plecak, zwinę legowisko i będę gotów do drogi:-).

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...