10.01.2009

sobotnio



Pan chciałby abym popracował nad niektórymi swoimi zachowaniami. Na przykład nad cierpliwością. Prawda, nie jestem okazem cierpliwości.
Ale nie uważam, że to jakaś wielka wada:-)
Najchętniej spędzałbym teraz czas na powietrzu i poganiam Pana lub Panią do wyjścia dość nachalnie. Jak Pan wraca z pracy to chciałby aby od razu ze mną szedł na łąkę, Pani jak wstaje to też mogłaby się ubrać i ze mną iść. A nie - pija kawę, jedzą, gadają.. czas leci. Jak tu być cierpliwym?
Na jutro już mam umówione spotkanie z Wolfem i Rufusem, może i inne psy dołączą. Wszystkie są mile widziane:-)
Parę dni temu spotkałem landseera, on sobie biegał, a jego pan jechał za nim w samochodzie, śmieszne to było. Może ten pan nie miał ciepłej kurtki i dlatego bał się wysiąść?
Dziś długa noc, z powodu NFL, ja jednak postanowiłem spać u siebie, nie będę oglądał, muszę się wyspać by mieć siły na psie zabawy!
Za to widziałem reportaż o psich zaprzęgach, interesujące, choć ja chyba sie nie nadaję do tego sportu.

2 komentarze:

  1. drogie Enziaki ;) pisząc o koksownikach w katowicach miałam na myśli to zjawisko na śląsku ogólnie :) ciekawe czy gdzieś indziej też mają takie wynalazki? za górami za lasami nad morzami ;)? teraz na szczęście nie muszę już bywać w katowicach o 7 rano, ale bywało tak gdy musialam być na uczelni od 8. żeby w ogole WEJŚĆ do jakiegoś autobusu o tej porze, trzeba było wychodzić grubo przed czasem i wpychać się do środka jak przed jakimś koncertem ;) za to widok sennych katowic - bezcenny :)
    tęsknicie czasem za chorzowem? w ogóle za naszą aglomeracją? ehh, chorzów... moj ukochany teatr rozrywki... :D
    pozdrawiam gorąco i głaszczę czarny enzowy łeb.
    Złośnica

    OdpowiedzUsuń
  2. "pija kawę, jedzą, gadają..." nic dodać nic ująć. Ludzka natura.
    My tu znamy tez takiego psa co jak sie nie przebiegnie kilka mil przed samochodem ich panstwa to nie zasnie.
    Z tym psem to tez ciekawa historia bo tak naprawde to panstwo tego psa UKRADLO. Z litosci. Bylo to tak ze pojechali sie wspinac chyba do W. Virginia na tydzien i codziennie w drodze na skaly mijali tego psa przywiazanego to jakiegos trailera - pies nie mial jedzenia i wody i wygladal nieciekawie - nikt sie nim nie interesowal i nie wiadomo jak by skonczyl gdyby ostatniego dnia go po prostu nie ukradli i nie przywiezli do NY... Historia niecodzienna i roznie mozna ja ocenia ale ostatecznie pies uratowany i szczesliwy.

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...