27.01.2009

ratunek dla psów

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6204737,Fabryki_psow.html

Jeśli kiedyś usłyszycie o czymś podobnym, albo zobaczycie takie miejsce na własne oczy, to od razu zawiadomcie organizację:

http://www.strazdlazwierzat.com.pl/

Jak komuś nie chce się czytać całego artykułu, albo się mu link nie otwiera, fragmenty:

Psy wycieńczone i chore w klatkach ustawionych jedna na drugiej. Oddają na siebie ekskrementy, a jedzą odpadki - tak wyglądają tzw. hodowle psów rasowych nierodowodowych

Taką "hodowlę" we wsi Cisie pod Warszawą zlikwidowała dwa tygodnie temu organizacja pozarządowa Straż dla Zwierząt przy pomocy policji.

- Było tam około setki psów. Klatki z yorkami na mrozie, inne ustawione piętrowo w szopie, jedna żarówka za całe oświetlenie. Psy chore: tyfus, nosówka, robaki, wychłodzenie, wycieńczenie, odwodnienie. Połamane palce od stania na siatce, z której zrobiona była podłoga klatek. Cztery szczeniaki husky umarły nam na rękach - opowiada Zbigniew Gruda, rzecznik Straży dla Zwierząt.

W sumie Straż przejęła 94 psy ponad 20 ras, m.in.: yorki, bigle, pudle, pinczerki, ale też większe: owczarki niemieckie, golden retrievery, labradory. Pierwsza pomoc dla nich kosztowała 3 tys. zł: badania, lekarstwa, szczepienia. Prawie wszystkie poszły od razu do adopcji. Gruda: - Zostały nam mama pinczerka i mama york z małymi, które muszą być na razie w szpitaliku. I stara labradorka, eksploatowana tak, że powyciągane sutki wiszą jej do ziemi.

Jego działalność nie była tajemnicą. Na forum internetowym "Dogomania" od trzech lat pojawiały się wpisy na temat tej hodowli i tego, że psy z niej pochodzące chorują, a niektóre niedługo po zakupie umierają. Klienci, którzy przychodzili z reklamacją, dostawali od "hodowcy" - najczęściej na gębę - zwrot pieniędzy wydanych na leczenie psa. Albo - jeśli zwierzę zmarło - zwrot zapłaconej kwoty. Byleby nie robili hałasu.

- Zjawisko przemysłowej hodowli psów jest szersze i nie da się go zwalczać bez pomocy osób, które się z nim zetkną. Ale przede wszystkim nie należy tworzyć popytu na psy "rasowe nierodowodowe". Kosztują taniej, ale potem i tak trzeba "zaoszczędzoną" sumę wydać na szczepienia i leczenie - przestrzega Zbigniew Gruda.

4 komentarze:

  1. No hej Enzo. Widzę, że czytujemy te same artykuły. Moja Pani czytała owe dziś rano i po przyjściu miała Ci wysłać linka. A tu widzi, e już się doczytałeś. Straszne te ludzie... straszne. Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy słyszę określenie 'zezwierzęcenie ludzi' to flaki mi się przewracają - to jest obraza dla zwierząt!
    Czy wszędzie jest tak źle, czy znowu Polska przoduje?
    Sorki, bo zdenerwowałam się :))

    Pozdrowienia od Bankisia i jego Pani dla Enzo i mu najbliższych :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu mnie zamurowało. Biedne psiaki. Zamknąłbym takich ludzi w tych klatkach i patrzył jak im odmarzają palce od gołych stóp.

    OdpowiedzUsuń
  4. najgorsze, ze ludzie czasem widza jaki jest stan takich hodowli, jakie psy sa tam zabiedzone i nieszczesliwe, ale NIC nie robia.
    i jeszcze w tym artykule wyraznie napisano, ze temu pseudo-hodowcy praktycznie nic nie grozilo, "na szczescie" sfalszowal ksiazeczki..

    dobrze ze te pieski juz maja normalne domy, gdzie na pewno sa kochane i ktos o nie dba. strach myslec ile jeszcze takich "hodowcow" jest.

    na lące poznalem pare psow, ktore mieszkaly jakis czas w tierheimie, czyli psim azylu. mialy tam naprawde dobre warunki, ale bardzo sie ciesza, ze ktos je stamtad zabral do domu.

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...