2.01.2009

o nocy Sylwestrowej




Mój Sylwester nie był szampański. Choc oblizałem palec Pani, który to ona wczesniej zanurzyła w kieliszku. Nie wiem czy mi to smakowało, za mało by stwierdzić jednoznacznie.
Zanim jednak wybiła północ pojawił się odgłos strzelających petard, czyli coś co mi wyjątkowo działa na nerwy.
Obszczekiwałem ten dźwięk, ale delikatnie mi wyjaśniono, że nie ma to sensu. Po jakimś czasie sam stwierdziłem, że faktycznie - nie ma to sensu.
Po prostu w tym dniu ludzie mają potrzebę by odpalić pewną ilość petard, sztucznych ognii itd., ci którzy tego nie lubią są widać w znacznej mniejszości.
Pani i Pan nie reagowali na wybuchy więc z czasem i ja stwierdziłem, że nie należy się na tym skupiać i po prostu poszedłem sobie spać.
Około 1 w nocy poszliśmy na dwór bym mógł załatwić swoje potrzeby. Na chodnikach i na ulicy leżało pełno śmieci, butelek i wyglądało mało interesująco. Ludzi żadnych już nie było. Wszyscy chyba uciekli gdy przyjechała straż pożarna, która gasiła płonące kosze na śmieci.
Rankiem wyglądało to wszystko gorzej niż w nocy. Dziś jest trochę lepiej, ale mógłby spaść śnieg i zakryć to czego nie posprzątano:-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...