Jakiś czas po noworocznym koncercie zebraliśmy się i pojechaliśmy na spacer. W takie miejsce, które już poznałem wiosną, Marienfeld.
Dzień jak wspominałem był dość mroźny i można było zaobserwować oszronione trawy:
Marienfeld to po prostu pola, mały strumyk, jakieś krzaki i wielka przestrzeń.
Głównie biegałem po ścieżkach choć na zamarznięte pola też wbiegałem gdy poczułem jakiś nęcący zapach.
Koleina po traktorze(chyba?) sprawiła, że narodziło się małe, psie adhd. Coraz rzadziej mi się to szaleństwo trafia, chyba się starzeję czy coś w tym sensie..
Kiedyś byle drobiazg wywoływał u mnie to dzikie zachowanie. Teraz dość szybko mi przeszło, bo łapy na tym lodzie się troszkę ślizgały.
Tu mi się jakiś rzep przyczepił, na szczęście nie do ogona..
Jak widać tu już nie wyglądam dość świeżo..
Biegnę jak najszybciej sie da, do kogo?
Do ukochanej Pani oczywiście:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość