To akurat nie jest psia łąka, tylko taka inna, która jest po drugiej stronie, jak byłem mały, to często z Panią tam chodziłem. Rosły tam ogromne trawy i krzaki, szło się tam powygłupiać. Potem Pan dowiedział się, że niedobrzy ludzie rozrzucali tam rzeczy szkodzące psom, skupiliśmy się już tylko na psiej łące i wyjazdach do lasu. Zresztą trawy i krzaki skoszono i już nie jest tam dla mnie tak atrakcyjnie jak kiedyś.
Teraz, zimą, czasem z Panią idziemy w taki zaułek i tam mam ćwiczenia z aportem.
Właśnie odnalazłem aport:
Czekam na pochwałę:
Naprawdę nie jest mi zimno:-)
Położyłem się też sam, z własnej woli, Pani mnie trochę obsypała śniegiem, ale prawdę mówiąc nawet tego nie poczułem.
Słońce przygrzewało, śnieg taki sypki, ja zadowolony z zabaw..
Tu jeszcze raz moja sznupa, tyle, że w słonecznych promieniach, wąsiki jak zwykle lekko przyprószone:
Czarnuchy na śniegu są najpiekniejsze :) Figa
OdpowiedzUsuń