To bardzo ważne, aby mieć zawsze dostęp do wody. Choć nie powiem "nie" i innym napojom, niektóre apetycznie pachną i chętnie bym ich pokosztował. Jednak zwykła woda na ugaszenie pragnienia jest najlepsza.
Jak jedziemy do lasu to wiem, że zawsze jakaś butelka dla mnie się znajdzie i potrafię się napić i z tzw. gwinta, i z ręki - miska nie jest konieczna.
Najbardziej lubię takie miasta i miasteczka, które mają fontanny i pijalnie uliczne.
Fontanny są dobre, by się ochłodzić, to ogromna przyjemność wejść i moczyć sobie brzuch:-). Sporo fontann jest takich, że nie ma problemu z wejściem do nich, zdarza się, że są zakazy, ale przy wielu nie ma i też nikt nie patrzy krzywo na labradora szukającego ochłody.
Pijalnie uliczne, takie kurki z woda przy których zaznaczono, że to woda do picia.
Poniżej zbiornik w Evian, wiele osób przychodziło tu napełniać puste butelki, nie dziwię się.
Woda bardzo dobra:
W Evian przy głównym deptaku też była możliwość pochłeptania:
To już nowoczesna konstrukcja, ale też nie stanowiła dla mnie problemu. To oczywiście przy Grande Dixence:
Tu i pijalnia i punkt widokowy w jednym;)
Palais Lumiere w Evian, wnętrza interesujące ale ja nie mogłem tam wejść:
A szkoda, bo to miejsce bardzo mi się podoba:
I jeszcze Gruyères, tam chłodzić się nie musiałem, bo deszcz był tak obfity, że aż mi woda z brzucha kapała;-). Ale sznupę zanurzyć w czystej wodzie to całkiem coś innego:)
Picie w takich miejscach mi się podoba, nikt nie narzeka, że pochlapałem okolicę, że zrobiłem jakieś błoto itd. Ja jestem z tych psów, które podczas picia robią trochę zamieszania, okolica miski zawsze wygląda jak bajoro.
Podczas wyjazdów, w terenie jednak sobie radze, te czasy gdy prawie pożarłem miskę w której mi ofiarowano wodę już minęły.. Tak, w kawiarni miły kelner przyniósł dla szczeniaka wody, wszyscy się zachwycali, a ja zrobilem tam wodny pogrom i ta miska tego nie przetrwała. Teraz trochę wstyd, ale to takie błędy szczenięcych lat.
O tak, picie jest bardzo ważne! Ja się tam wcale nie przejmuję rozlaną z miski wodą, przecież zaraz wyschnie! A co nie wyschnie to sie rozdepcze i rozmaże dookoła i już, po kłopocie!
OdpowiedzUsuńTo ja, Aron :)
Hejka
OdpowiedzUsuńDawno się nie odzywaliśmy, ale pamiętamy!
pozdrówka,
Splendi i K
Ależ Ty jesteś fotogeniczny, Enzo:-)
OdpowiedzUsuńAron, mysle dokladnie jak Ty! tylko nie rozumiem dlaczego moja Pani mysli calkiem inaczej..;-)))
OdpowiedzUsuńSplendi, ja tez o Tobie pamietam i mysle o tym jak sie czujesz..nawet znalazlem u Pani w balaganie kartke, ktora miala wyslac do Was..To tak jest jak sie robi przemeblowanie pokoju a porzadku na biurku wczesniej nie ogarnie.
Anonimowy, dziekuje za komplement;-)
pozdrawiam wszystkich