Tak, to prawda jestem nie w formie.
Jak Pan dziś poszedł do pracy, to chwilę spokojnie podrzemałem, a potem poczułem, że coś mnie drażni w gardzieli.
Próbowałem się tego pozbyć, niestety nie da się tego zrobić w dyskretny sposób i Pani wyskoczyła z sypialni w sekundzie.
Z czasem coraz bardziej mnie to gardło denerwowało. Pani mnie uspokajała jak dostawałem ataku chrząknięć. Chyba myślała, że coś niedozwolonego chciałem zjeść i teraz mi to siedzi w krtani.
Dostałem środek dwóch bułek, żeby móc wykrztusić trochę łatwiej to co mi przeszkadza. No ale to jednak nie było to..
Nie denerwowałem się za mocno, bo Pani mi powiedziała, że pojadę do doktora jak Pan wróci.
Na wszelki wypadek aby o mnie nie zapomniano:-) chodziłem za Panią dziś krok w krok.
Pan przyszedł i nawet jego torba z laptopem mnie nie interesowała.
W poczekalni niezbyt dobrze sie zachowywałem, ostatnio trochę mi odbija, obszczekuję inne psy i takie tam..
:-(
Pan sie tym smuci, a Pani myśli że to minie, a ja sam nie wiem skąd to sie bierze.
W poczekalni siedziało parę psów i kura w wiklinowym koszyku.
Tak, taka kura na rosół, wyraźnie czułem, że miałem z jej siostrami już do czynienia, tyle, że były one w innej formie.
Pan doktor zajrzał w moją gardziel, szybkim ruchem włożył mi pod ogon termometr(temp.39,4), zbadał moją ślinię, zakroplił uszy, przepłukał moją męskość. Diagnoza - zapalenie wirusowe gardła.
Dostałem dwa zastrzyki, ale tego nigdy nie czuję. W domu będę brał jakieś inne leki, no i przez najbliższe dni chyba zero psich zabaw.
Ale do tygodnia ma mi się poprawić.
Teraz już uspokojony sobie wypoczywam na swojej kanapie, albo koło Pana czy tez Pani.
A tu wczorajsza nocka, jeszcze bez drapania w gardle.
Wylizesz sie. A kurze przepraszam to co dolegalo ?
OdpowiedzUsuńjestem troche rozbity, ale pewnie jutro bedzie lepiej:-)
OdpowiedzUsuńco do kury.. wszyscy sie gapili i wymieniali miedzy soba usmieszki, ale nikt nie zagadal Kobiety z Kura o przyczyne ich wizyty.
a jestem pewien ze WSZYSCY co tam siedzieli chcieli to wiedziec, moj Pan tez:-)
byc moze kura sama chciala nam to przekazac, ale robila to w swoim jezyku i nic z tego nie zrozumialem:-)
Będzie dobrze! U nas w Kórniku (niegdyś Kurniku)panuje jakaś grypa żołądkowo-głowowa z rożnym nasileniem. Każdy mieszkaniec Kórnika, który ją załapie przechodzi ją, że tak powiem, dowolnie. Może kura miała to samo? jeśli tak to współczuję, bo moje panie przechodziły ja w zeszłym tygodniu. Pozdrawiamy rekonwalescenta. S i K
OdpowiedzUsuńEnzo, ja Cię rozumiem jak nikt bo miałem to samo - ale kuracja była okrutna: 1 zastrzyk nieantybiotykowy nie pomógł, potem 3 igły z antybiotykiem co drugi dzień! No przecież najzdrowszy tego nie wytrzyma, a co dopiero chory pies...
OdpowiedzUsuńOd tamtego czasu nienawidzę vetów :(
Po całej tej historii z gardłem dowiedzieliśmy się, że psom można aplikować Tantum Verde w aerozolu.
Ale życzę powodzenia w psikaniu do psiej paszczęki :))
Enzo trzymaj się bidulo.
Ezno jak się czujesz czy leki pomogły? Figa
OdpowiedzUsuńJa zaś mam coś z uchem...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się brachu!