7.03.2010

już jestem

Po krótkim wypoczynku znów jestem w domu.
Muszę przyznać, że powrót z górskiej wsi do miasta ma w sobie coś smutnego.
Pocieszające jest to, że tu wychodząc na dwór spotykam od razu swoich psich znajomych.
Z kolei tam mieszkałem w domku przy lesie, na wielkiej górze. W lesie mieszkało wiele zwierząt, niektóre z nich widziałem z daleka, mnóstwo fascynujących zapachów.. za mało czasu aby to wszystko poznać.
Od razu postanowiłem w tym lesie zrobić trochę porządku, przyciąć nierówne krzaki, poprzenosić leżące chaotycznie kije, wykopać parę niezbędnych dołków.
Tym zajmowałem się podczas codziennych leśnych wypraw.
Jak pojawiały się jakieś głosy z lasu, to odszczekiwałem, a co tam będę sobie żałował;-). Czułem się jak u siebie, to się lekko rządziłem.
Wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku.
:-)

W oddali górskie szczyty, nasza wieś o miłej nazwie Carrera i oczywiście ja, na drodze prowadzącej do lasu.


Dziś znalazłem jeszcze wiadomość o tym, że jednak Szwajcaria nie będzie miała prawników dla zwierząt. Tak, wiem brzmi to dziwnie (a dla niektórych może i śmiesznie).
Ile razy się jednak słyszy o maltretowanych zwierzętach, a najczęściej krzywda dzieje się im z rąk ich własnych panów i pań..

Szwajcarzy zagłosowali przeciw rozszerzeniu praw zwierząt. Obrońcy praw zwierząt chcieli, by maltretowane psy, koty czy rybki miały swych przedstawicieli w sądach Do tej pory działo się tak tylko w jednym z 26 szwajcarskich kantonów - w Zurichu. W 1992 roku weszło tam w życie prawo zobowiązujące władze o utrzymania prawnika, zajmującego się przypadkami bestialstwa wobec zwierząt. W 2007 roku urząd ten objął Antoine Goetschel, prawnik i miłośnik zwierząt. To właśnie on stał się twarzą i mózgiem ostatniej kampanii.
Zgodnie ze szwajcarskim modelem demokracji bezpośredniej jeśli obywatele chcą zmienić jakiś przepis konstytucji, wystarczy, że zbiorą 100 tys. podpisów, sprawa zostanie poddana pod głosowanie a o wyniku referendum decyduje zwykła większość. Tak było też tym razem. Pod wnioskiem o referendum w sprawie zwierzęcych prawników podpisy złożyło ponad 100 tys. Szwajcarów. Ogłoszone w niedzielę po południu prognozy wyniku głosowania wskazywały, że 71 proc. Szwajcarów powiedziała "nie".

Szwajcaria słynie z rozbudowanego ustawodawstwa w sprawie ochrony praw zwierząt. Teoretycznie przestępstwem jest już tam pozbycie się rybki z akwarium poprzez wyrzucenie jej żywej do muszli klozetowej (zgodnie z prawem powinna być najpierw uśmiercona). Od 2008 roku nie wolno trzymać samotnie zwierząt lubiących żyć w grupach takich jak chomiki, świnki morskie, złote rybki, kanarki. A kozy i owce powinny być hodowane w ten sposób, aby utrzymywały przynajmniej kontakt wzrokowy z innym przedstawicielami swego gatunku.

Według Antoine'a Goetschela opłacani z państwowej kasy prawnicy reprezentujący interesy zwierząt "to nie tylko mądry, ale i wizjonerski" instrument prawa. Bo nawet najbardziej restrykcyjne prawo pozostaje tylko pustym zapisem, jeśli trudno je egzekwować. A tak dzieje się właśnie Szwajcarii. O ile w Zurichu, gdzie zwierzęta mają swą reprezentację w sądzie od 18 lat, na wokandzie staje co roku 190 przypadków o złamanie prawa dotyczącego ochrony zwierząt, to w innych kantonach zdarza się jeden albo dwa razy w roku.
całość tutaj:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7634932,Azor_nie_bedzie_mial_adwokata___Szwajcarzy_przeciw.html

Jeszcze bym poopowiadał o wyjeździe, ale Pani mi powiedziała, że "łeb ją boli" i koniec pisania na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...