26.03.2010
stresujący poranek
Jakby ten problem ująć..
zostałem okrutnie ukarany za swoją ciekawość. Wczoraj na podłodze znalazłem małe pudełeczko. Jak trąciłem je nosem to coś zagrzechotało. Dodatkowo jakiś intrygujący zapach się wydobył.
To pudełko wypadło Pani z kieszeni kurtki, tak przed wyjściem biegała, że nie zauważyła zguby.
Rozszarpałem kartonik(łatwizna) i wysypały się takie biało-zielone kamyczki.
Polizałem i okazało się, że to nadaje się to jedzenia.
To zjadłem wszystkie szesnaście sztuk. Smak był mleczno-miętowy, ale taki naprawdę delikatny.
Nawet mi smakowało.
Tylko dziś rano mój żołądek powiedział, że to nie są smakołyki dla mnie. Czułem nieodparta potrzebę szybkiego wyjścia pod jakiś krzak. Już, natychmiast..
Muszę przyznać Pani, że zrozumiała w mig o co mi chodzi i błyskawicznie była gotowa do wyjścia.
Z sieni wyskoczyłem ponoć jak z torpedy;-)
Ach.. jaki później spokój poczułem:DDD
Pani się ciągle zastanawiała po czym mogę mieć takie rozwolnienie.. ja nic nie podpowiadałem.
Ale Panu się przypomniało, że jak wczoraj wrócił do domu to szczątki jakiegoś pudełka znalazł i w ten sposób wyszło na jaw co zrobiło rewolucję w moich jelitach.
Pan nawet zasugerował, że najwyraźniej chciałem odświeżyć sobie oddech ale przesadziłem z ilością cukierków;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
daj spokój, w życiu nie tykam mięty! za to czuje miętę do róznych no...:)
OdpowiedzUsuńczasami uda mi sie ukraść cała kostke masła i mam to co Ty...
ja tez czuje miete do roznych psic(jesli to ams zna mysli;-)))
OdpowiedzUsuńostatnio biegam z jedna biala labradorka, no dobraz, za jedna labradorka;-)
z maslem nie probowalem i cos mi sie wydaje ze nie mialbym mozliwosci by ukrasc..