Zamieszczę te landszafty choć ich na własne oczy nie widziałem. Nie tym razem. Ale jak tylko poprawi się pogoda, czyli kolejna fala upałów minie, to nadrobię moje spacerowe zaległości.
Dodatkowo mam zakaz pluskania się w wodzie, więc jakieś górskie strumyki tylko by mnie kusiły, mógłbym być nieco zły, że nie mogę skorzystać z okazji by pomoczyć sobie łapy w chłodnej wodzie.
Na pastwisku urzędowały oczywiście krowy, z tym, że to były całkiem inne krowy.
Na ogrodzeniu było napisane, że to krowy rasy galloway.
Tutaj jest ich szwajcarski dom.
Na jednej łące były dorosłe osobniki, z dzwonkami rzecz jasna. A po drugiej stronie trawę skubała młodzież.
Ostrzeżenie by zachować dystans - ze względu na młode. Akurat w tym dniu całe stado było na łąkach ogrodzonych i dystans w naturalny sposób istniał.
Było też ostrzeżenie przed kozami, które sobie spacerują gdzie chcą. A dokładniej była to prośba, by psy nie biegały samopas. Czyli musiałbym spacerować na smyczy. No tak, trzeba jednak pamiętać, że czasem gdzieś nie jest się u siebie i skoro kozy tam mieszkające boją się psów, to trzeba się dostosować.
A to już inne miejsce. Oznaczone jest jako przejście dla krów.
Tu krowy z obory przechodzą na swoje pastwisko. I wszyscy muszą czekać aż sobie dostojnie przejdą -ruch drogą jest wstrzymany:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość