Co za niespodzianka, byłem dzisiaj w pięknym miejscu - piękność ta polegała na ogromnej ilości śniegu. Jak to zobaczyłem, to po prostu zwariowałem ze szczęścia. Biegałem, dreptałem, wskakiwałem w śnieżne zaspy, robiłem psie adhd, śniegu najadłem się za wszystkie czasy. Teraz to czuję senność, wcześniej czułem też głód, ale już po kolacji, to mogę wygodnie ułożyć się na moim miejscu i śnić sobie o dzisiejszym spacerze. Szczegóły opowiem później, na razie tylko zaprezentuję siebie na tle śniegu;-)
Zawsze pierwszy, na rozstaju dróg jednak oczekujący na instrukcje.
Śnieg był bardzo sypki, a było go po psie pachy, przynajmniej w tym miejscu:-)
Ha, na tym zdjęciu też jestem!
Szczęśliwy pies.
Świetny spacer!
OdpowiedzUsuń