7.01.2013

wizyta na treningu

Dostałem informację, że pierwszy w 2013 roku trening mojej drużyny będzie dostępny dla kibiców i poprosiłem Pana i Panią abyśmy pojechali pooglądać piłkarzy. Zgodzili się szybko i już pół godziny przed treningiem byliśmy na Waldstadion. Pojawiło się sporo osób, ale ja byłem jedynym przedstawicielem psiej społeczności. Mocno mnie to nakręciło! Szedłem bokiem boiska treningowego, a spojrzenia wszystkich były skupione na mnie. Jak się czułem? Jak jeden z drużyny, jak bohater jesiennej rundy:-))).
Pewnie Alex Meier się tak czuje jak idzie na trening, a ludzie się na niego gapią, pozdrawiają uśmiechem, robią dyskretnie (lub też całkiem otwarcie) fotki. Szedłem patrząc się niby tylko przed siebie, ale rejestrowałem jednocześnie to co dzieje się wokół mnie (tak, da się). Krok miałem równy, ogon dumnie podniesiony, wyraz pyska przyjazny. Pojawiły się i zaczepki, ale nie reagowałem.
Tak naprawdę chciałem zareagować, oj bardzo! pewnie na jakichś uściskach by się to skończyło, a może i na jakimś smakołyku znalezionym w kieszeni? Obawiałem się jednak, że dam się ponieść już na  wstępie emocjom i nic z oglądanie treningu nie wyjdzie, przynajmniej dla mnie.
Ponieważ pogoda była marna trening odbywał się na bocznym boisku, takim na które nigdy treningowi gapie nie mają wstępu. Tym razem mogliśmy wejść tam wszyscy. Boisko ma tę zaletę, że posiada oświetlenie i lokalne stacje telewizyjne mogły kręcić swoje relacje do woli. Niestety nie wiem czy gdzieś tam zostałem uwieczniony, szkoda;-).
Stanęliśmy nieco z tyłu, ale punkt obserwacyjny miałem dobry, a przy okazji nikt już na mnie nie cmokał i do mnie nie zagadywał.
Piłkarze zachowywali się dokładnie tak jak ja. Spoglądali tylko przed siebie, bądź w stronę trenerów. Czasem coś do siebie powiedzieli, ale przede wszystkim byli skupieni na wykonywaniu poleceń. Pani zawsze mówi, że treningi dostępne dla publiczności to taka pokazówa, ale dla mnie to bez znaczenia. Podobało mi się, że tak mogę tam stać i się gapić. Wpierw był taki ogólny rozruch i nawet obywało się bez piłki! Potem już pojawiły się zadania z piłką, a dopiero później coś na kształt meczu piłkarskiego.
Najbardziej bolało mnie to, że na boisku jest tyle piłek, a ja nie mogę tam wbiec i się nimi pobawić!
Rozmyślałem sobie, co by się stało gdybym się jakoś (ale jak???) zerwał ze smyczy i wbiegł na boisko. Czy panowie z ochrony wbiegliby za mną i by mnie wyrzucili?Czy dostałbym zakaz stadionowy?:D Czy Pan i Pani przyznaliby się do tego, że jestem ich psem? Ha ha, sam bym ich wskazał;-)
A może piłkarze by się ucieszyli z takiej niespodziewanej sytuacji, wielu z nich ma psy i na pewno wiedzą jak się zabawić z psem na boisku. Ta opcja najbardziej mi się spodobała i wydaje mi się najbardziej możliwa. Na pewno byłoby wesoło, a na koniec treningu pewnie dostałbym jeszcze futbolówkę z podpisami wszystkich zawodników i zaproszenie do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia.
Chciałem napisać "zaproszenie do kolejnych wspólnych treningów", ale jestem jednak realistą;-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...