5.10.2010

San Remo i Taggia

Już taka prawdziwa jesień. Rankiem jak dzwoni budzik to jeszcze jest ciemno. Śpię ile mogę, jestem bardzo leniwym psem(jednak);-)
Dziś spotkałem Dżeksona, ostatni raz widzieliśmy się przed moimi wakacjami, więc sporo czasu minęło. Co za radość.. goniliśmy się, mocowaliśmy i inne rozrywki też miały miejsce.
Wróciłem zmęczony jak pies.
;-)

Ale o czym to ja chciałem napisać. O tym, że było parę miejsc w Italii w które nie zostałem zabrany. Ja sobie spałem w tym wynajmowanym mieszkaniu, a Pani i Pan zwiedzali sami. Jakoś to przeżyłem, po prostu dobrze się wyspałem.
Wszystko mi opowiedziano, a także obejrzałem zdjęcia.
Jedna miejscowość była bardzo kocia, wszędzie kocury się wylegiwały i to na pewno by mnie irytowało..
Usłyszałem też opowieść o chorym psie. Miał chore tylne łapy, a że był psem słusznej postury, to jego pan pod brzuchem przełożył mu chustę i lekko ją podtrzymywał w górze, a ten pies przednimi łapami sobie szedł. Takie miał wsparcie co do tylnych łap, pies wcale nie był smutny i świetnie sobie radził. Wierzę, że szybko wyzdrowiał i kłopoty z łapami były przejściowe.
Dziś moich zdjęć nie będzie, będą miejsca w których osobiście nie byłem, ale mogę je zamieścić, bo przecież są wakacyjne;-)

San Remo(Sanremo)
małe ale znane, ponoć z festiwalu włoskiej piosenki.
Nigdy takiego festiwalu nie widziałem, nie wiem czy żałować?
Sanremo słynie też z kwiatów. To mnie nie dziwi, cała okolica to szklarnie, a i poza nimi warunki sprzyjają kwiatowej hodowli. W mieście ukwiecono co się dało.
Oto jedno z miejsc które przyciąga turystów:
Tak, miejskie kasyno. Nawet jak nie chce się skorzystać, to można wejść do środka. Postać w hallu;-). Jak widać na poniższym zdjęciu nie każdy może sobie wejść do kasyna:
Jeszcze rzut okiem na kasyno i ulicę przy której się znajduje: palmy, bananowce i kiście kwiatów..
A to kąpielowy zakątek dla psów. Czyli są miejsca w których psy są mile widziane. Jaki cennik nie wiadomo..
Mnie nie ma, ale psie elementy są;-)
Wyszukałem specjalne zdjęcia. Przybornik z workami:

To już Taggia, mała miejscowość po drodze do Sanremo.
http://www.taggia.it/
Wielu producentów oliwy(sporo małych wytwórni).
Bardzo mile miasteczko, ale ze sporą ilością kotów. Ponoć leżały w każdej plamie słonecznej.
Jedna z wąskich uliczek tej starej części Taggi:
Częsty widok w Ligurii, autostrada.. ale na pierwszym planie jeden z zabytków Taggi, Il Ponte Antico
Tu już sama autostrada i wyschnięte rzeczne koryto.
Choć zapewne w okresie zimowo-wiosennym woda się pojawia.

5 komentarzy:

  1. Enzo - ja Cię podziwiam , Aron nigdy nie został sam w pokoju- a juz wynajęty nie wchodzi w grę. Popełniliśmy chyba sporo błędów wychowawczych na początku. Aron nigdy nie zostaje na dłużej sam w domu , gdy gdzieś idziemy, czy jedziemy. Kwestia minut- i pokazałaby do czego ma zęby- przynajmniej tego się po nim spodziewam (...)
    Wciąż zachwycam się całą Wasza podróżą. Dla mnie byłaby to wyprawa życia... co za miejsca.... Cudowna podróż! Świat jest tak piękny, tak różnorodny i tyle w nim niespodzianek....
    Kasyno - no cóż ... ja tam akurat wiem, że psia arystokracja potrafi dobrze się bawić w kasynie
    no proszę ... sam zobacz

    http://misiolandia777.blogspot.com/2010/01/pokerzysci.html

    Te tabliczki to trzeba było olać ... Upssss...
    "psie elementy " to dopiero mnie ubawiło (((:
    Wspaniały , bardzo interesujący post . Nadal wędrujemy śladami Waszych przygód i czekamy na kolejne. Dziękujemy za odwiedziny u nas i tyle ciekawych spostrzeżeń.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłeś mnie skutecznie do odwiedzenia Italii ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. że niby Enzo jest leniwy? na facebooku jest taka grupa, do której powinien się zapisać: "Drzemie we mnie bestia... Obawiam się, że to leniwiec!" ;))

    Buziaki
    Złośnica

    OdpowiedzUsuń
  4. Ivon, widzialem wpis o pokerzystach juz kiedys (ja ogladalem wstecz zdjecia a Pani czytala sobie tresc).
    Tez zaluje, ze mnie nie zabrano do tego kasyna, moze zagralbym w ruletke?;-) Albo jakies inne gry. Moje futro jest eleganckie to bym na pewno zostal wpuszcozny na glowna sale:-)
    O moim wychowaniu to Pani sie wypowie pozniej;-)
    Ale ja od siebie sam napisze, ze aniolkiem to nie bylem! Gdzies na blogu jest dokumentacja jak zaszalalem...np to:
    http://enzowy.blogspot.com/2008/02/czytelnia.html

    Fafik, warto, jest tam sporo interesujacych miejsc, tyle, ze zawsze prowadza tam krete drogi:D

    Zlosnico, nie mam konta na facebooku, ale jakbym mial to pewnie bym zostal przewodniczacym grupy leniwcow;-)

    Obiezyswiatko, uliczki wloskie sa super, jest na nich milion zapachow, moj nos byl zachwycony:-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...