
Plaża, kolorowe domy, palmy, wszędzie kwiaty, no i turystów też sporo;-)
Tez pojechałem na zwiedzanie. Jakby to ująć: interesowało mnie coś innego niż Panią i Pana i trochę nie potrafiliśmy się zrozumieć.

Utrudniało to spacerowanie(ludziom:D).
Dodatkowo prawie każdemu spotkanemu psu oznajmiałem głośno, że jestem Enzo i przyjechałem na wypoczynek i takie tam..(trochę wstyd przyznać co ja tam wygadywałem, mógłbym wyjść na zarozumialca, czy coś w tym stylu).
Było wtedy bardzo ciepło, wszędzie jeździłem z butelką własnej wody i turystyczną miską.
Ale tu trafiłem na uliczną fontannę, działał niestety tylko jej kawałek i ja tam wlazłem aby sobie poduszki troszkę ochłodzić.


I na drugi wyjazd do tego uroczego miasteczka się nie załapałem, więc tylko na komputerze widziałem zdjęcia z ogrodów mentońskich, kilka prezentuję poniżej:
strona ogrodów
http://www.jardins-menton.fr/
bananowiec z owocami i kwiatem(lubię banany, byle nie przejrzałe)






http://www.tourisme-menton.fr/
No i w Menton tez kolejne atrakcje ... Roślinność rzuca na kolana... Pewnie w tym ogrodzie to chodzi o to , byśmy drzewek nie znaczyli i takie tam...
OdpowiedzUsuńJa się chyba domyślam, o czym mogłeś rozmawiać z miejscowymi ... Jak ja jadę w nieznane - to od razu zaznaczam " wszystkie miejscowe są moje ..." i z miną szeryfa idę na dziewczyny . Psia łapka na dzień dobry - Aron .
Aron, ja w obcym miejscu tez wlasnie chce zaznaczyc, ze jestem odwazny i trzeba ze mna sie liczyc, bo inaczej to pewnie kazdy z miejscowych pierwszy by na mnie szczekal. A ja potem slysze, ze mam byc cicho, grzeczny, ze zachowywac sie itd..a co z moja duma;-)))
OdpowiedzUsuń