26.12.2010
święta minęły
Już po świętach, żal mi głównie z tego powodu, że miałem wspaniałe leśne spacery.
Dostałem bardzo smaczną kość, którą pożarłem z apetytem, po niej dostałem zatwardzenia, cóż, bywa;-)
Najważniejsze, że kość mi smakowała! Od małego Enzo dostałem świąteczne frykasy, psie ciasteczka i jego zdjęcie z dedykacją!
Prezent główny dotrze już chyba w nowym roku, ale sobie myślę, że na dobry prezent warto poczekać i nie jest ważne, że dotrze on po terminie.
W piątek ciągle w domu pachniało rybą, a dziś indykiem, inne zapachy aż tak mnie nie fascynowały, no może taki jeden ser wprawił moje nozdrze w wibracje.
Dziś nadal bardzo śnieżnie, podczas spaceru śnieg sypał. Mróz, ponoć, bo ja takiej temperatury źle nie odczuwam, przeciwnie, chętnie biegam po śniegu.
Tak jak wczoraj szalałem, wskakiwałem w zaspy, przedzierałem się przez nie, ciąłem gałęzie, po prostu byłem bardzo aktywny.
Jednak gdy doszliśmy na leśny parking, to nawet poczułem radość, że zaraz będę mógł zdrzemnąć się w przytulnym swoim bagażniku:-)
W domu od razu zasnąłem i zaspałem na swój posiłek! A to się naprawdę rzadko mi zdarza;-)
Teraz też idę spać, a relację z wczoraj już Pani podyktowałem, tylko musi ją "wklepać do komputera" - tak się ponoć mówi?;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość