Myślami jestem już przy jakimś wyjeździe wypoczynkowym..
Nie żebym był jakiś przepracowany i wymęczony;-), ale jestem ciekawy gdzie tym razem pojadę i czy będzie możliwość popływanie w jakiejś większej wodzie!
Ostatnio miałem potężną czkawkę, aż uszy mi się trzęsły od tych czknięć, pomyślałem wtedy, że to może Ocean Atlantycki o mnie myśli?
:-)
Ech jak miło się pływało.. A jak dobrze wspominam te poranki w Moliets, gdy z Panem schodziłem na pustą plażę, potem moczenie łap w oceanie, a potem wizyta w miejscowej piekarni po pieczywo na śniadanie.
Popołudniami za to intensywne pływanie..
Inne wizyty nad oceanem też dobrze wspominam, ale Moliets najlepiej, bo trwało to najdłużej( a ja lubię pewną regularność).
Jednak jako wspomnienie przypomnę film z ubiegłego roku, też Atlantyk, ale w innym miejscu.
Przyjemnie mi wracać myślami do tamtych chwil.. radość, szczęście. (09.2009)
Tymczasem wracam do rzeczywistości.
W naszym parku golfiści amatorzy trenowali sobie uderzenia. Od razu spodobało mi się to, a najbardziej te golfowe piłeczki. Znalazłem wszystkie te których szukali. Oczywiście oddałem je, a golfiści mnie chwalili i mówili różne miłe słowa pod moim adresem, których ze skromności nie przytoczę.
Oprócz charcicy Marie-Sol poznałem dwa inne psy. Oba zostały przywiezione do Niemiec z daleka. Jeden z Grecji a drugi z Tajlandii. Oba w swoich poprzednich miejscach zamieszkania były samotne,tzn nie miały żadnych opiekunów, nie miały swojego domu i miały po prostu ciężkie życie.
Są jeszcze trochę zdystansowane, ale okazałem im przyjazne uczucia i mam nadzieje, że inne psy z naszego parku też będą dla nich miłe!
Dziś miałem też wizytę u doktora. Pani Kornelia badała moje uszy i dała mi zastrzyk na boreliozę (abym nie zachorował)/
Uszy udało się wyleczyć.
A jak przyszedłem na wizytę i Pani Kornelia mnie zobaczyła, to zawołała: O, Herr Enzo!!
I zaraz wysłała swoją asystentkę do spiżarni po paczkę psich smakołyków:-))))
Chyba nadal jestem tam jedynym psem, który sam, z radością, wskakuje na lekarską kozetkę hehe:-)
Hello Enzo,
OdpowiedzUsuńnice Video! We never went to the ocean yet... It looks like great fun!
So, and you've fun at the vet's? :-) We love our vet too - no reason to be afraid, we think. They've everytime lot's of cookies for us and they are soooo cute!
Greetings, Nero & Murphy
Jesteś wyjątkowym psem, Enzo:-) Nie znam innego psa, który bez problemu pozwala się badać weterynarzowi:-)
OdpowiedzUsuńHej Enzo
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie pływałem w oceanie. Czy nie bałeś się wysokich fal? Miałem strach w oczach, widząc jak gonią cie fale.
W tym roku zachorowałem na Babeszjozę /na Boleriozę chorują tylko ludzie :-)
Już byłem prawie na tamtym świecie. Uratowała mnie moja kochana Pani doktor - Małgosia. Gdyby nie szybka pomoc, kroplówki i zastrzyki już by mnie nie było.
U nas była epidemia w kwietniu i marcu. Nie działały żadne zabezpieczenia! Co to za zastrzyki, które brałeś?
Pozdrawiam cię serdecznie i proszę, odpisz.
Placku, mam w ksiazeczce nazwe tego zastrzyku, ona wprawdzie w samochodzie lezy, ale wysle kogos aby przyniosl. to Ci napisze co to bylo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze juz sie lepiej czujesz i ciesze sie bardzo, ze udało Ci sie pokonac ta wredna chorobe!!
Fal sie nie balem, one same mnie niosly, ja w zasadzie tylko na nich lezalem, lapami pracowalem gdy plynalem przeciw nim, a z powrotem to juz gladko szlo. One czasem mnie przykrywaly, ale nie balem sie tego. tyle, ze w tym oceanie woda okrutnie slona..
Nero und Murphy, I like water, but..I live on Main and I never swam in Main:-)))