5.04.2010

w ogródku

W piątek odwiedziłem małego Enzo i jego panią, Ilonę.
Przebywali w swoim ogródku działkowym.
Ich ogródek składa się jakby z trzech razem połączonych, można pomiędzy nimi swobodnie się poruszać.
W pierwszym ogródku od razu zauważyłem coś jakby basen, sadzawkę..
W każdym razie była to woda, a na jej środku leżała piłka.
Nie zastanawiając się za wiele wszedłem przednimi łapami do tej wody, tylne same mi w zasadzie wpadły;-)
Żeby wyłowić piłkę musiałem zanurzyć w tej wodzie całą swoją sznupę, a ta woda okazała się być niezbyt świeża.
Dla mnie to było bez znaczenia.

Tu ja i zdobyczna piłka, plus to czego tutaj nie czuć: zapach...
A może smród? Wszyscy mówili, że śmierdzę woda z tego oczka wodnego. Pani Ilona powiedziała, że można mnie spłukać jeżeli lubię takie polewanie wodą. Poszliśmy za domek i tam siknięto w moją stronę świeżą wodą. Nawet to było zabawne.

Mały Enzo pokazał mi wszystkie kąty, potem Pani Ilona rzuciła nam zabawki po swoim pierwszym psie. To był rottweiler, ponoć go bardzo przypominam. Bawiliśmy się z małym Enzo takimi miękkimi piłeczkami oraz innymi zabawkami. Jak biegałem to starałem się zawsze uważać, żeby małego nie tracić, bo i mniejszy ode mnie i ma biedne łapy.
Ale naprawdę nic po nim nie poznać, jest bardzo wesoły, chętny do zabaw i przyjazny.
Znalazłem potem jeszcze jedną sadzawkę ogrodową i Pani znów polała mnie czystą wodą ze szlauchu. Bardzo to wygodne;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...