22.06.2009

labrador Enzo rozpoczął sezon letni

Przeciąganie się przed wyjściem na spacer z Panią. Zauważyłem, że schowała do kieszeni piłkę, więc już czułem wewnętrzną radość na myśl o zabawie.
Już jesteśmy w parku, jak mi się chce to potrafię nawet chwilę wysiedzieć w takiej pozycji. No dobrze, jest to nudne i w zasadzie nie rozumiem dlaczego ruszanie się podczas robienia zdjęć(pozowania) jest złe. To ten co wymyślił aparat fotograficzny powinien przewidzieć, że zdarzają się osobniki bardzo ruchliwe i niecierpliwe - zdjęcia powinny zawsze wychodzić wyraźne, niezależnie od zachowania modela:D

Waruję, ale jednocześnie śledzę ruch Pani ręki, co ona z piłką zrobi, czy zdecyduje się rzucić, czy też mi ją gdzieś schowa i będę musiał szukać.. Lubię i zabawę w szukanie i bieganie za daleko rzuconą piłką.

Czasem próbuję przyspieszyć zabawę, przynajmniej tak mi się wydaje, że jak szczeknę parę razy to będzie działo się coś więcej i szybciej. Złudne to bardzo, bo Pani wtedy przerywa zabawę. Ale ja zawsze próbuję i pewnie będę próbował, to silniejsze ode mnie.
Jednak dziś udało mi się i szukać piłki w trawie i biec za nią, a nawet była zabawa w kopanie piłki, wtedy ja jestem jakby bramkarzem, bardzo to lubię, wymaga ta zabawa ode mnie sporo koncentracji ale daje też satysfakcję.

Tu już powoli zbieramy się do domu. Trochę czuję się zmęczony, ale i zadowolony.

Dziś rano spotkałem Ogrodnika, parę dni go nie było. Wcześniej codziennie go widziałem jak sadzi trawę, krzaki i wykonuje tego typu prace wokół naszego domu. Myślałem, że już się nie pojawi, a tu taka niespodzianka. Odłożył nawet łopatę i podszedł ze mną się przywitać, chyba było mu miło, że tak się cieszę na jego widok, mi też było miło, że nazwał mnie swoimi psim przyjacielem:-)
Popołudniu przyszedł do nas pan Wąsacz, zdecydowanie niezapowiedziany - jutro jego ludzie wpadną poprawiać u nas to wszystko co już dawno mieli zrobić. Z nim się postanowiłem nie witać za wylewnie, czułem, że Pani nie była zachwycona jego wizytą, więc trzymałem i ja dystans. Po prostu go obserwowałem z bliska..
Wieczorem z Panem trochę biegałem, taki męski jogging. Nagle Pan zauważył tego czekoladowego labradorka. Podeszliśmy do niego i naprawdę byłem zachwycony, że mogłem poszaleć z innym psem. Nazywa on się Bailey i jest szansa, że będę go częściej spotykał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...