Jak na paryskie warunki, to naprawdę z tymi spacerami nie miałem tak źle! Oczywiście jakbym wtedy był w lepszej formie(czyli mógł więcej chodzić), to byłoby mi nieco nudno.
Oto widok z okna na okolicę:
Tak miło się złożyło, że właściciel mieszkania też ma psa. I założył, że każdy pies lubi spać na kanapie. Specjalnym materiałem nakrył kanapę i powiedział, że mogę korzystać.
To oczywiście korzystałem! Żaden pies nie odmówi przecież wskoczenia na kanapę.
W odpowiedniej porze pilnowałem miski, ale muszę wspomnieć, że pory wydawania jedzenie były mocno zaburzone, najważniejsze że zawsze się doczekałem. A czasem i kawałeczek bagietki spałaszowałem.
Ale nie byłem zły o te spóźnienia:-)
Podczas wyjść bardzo dokładnie zwiedziłem swój brzeg kanału, a raz nawet przeszedłem mostkiem na drugi.
Przy moim brzegu cumowały różne statki, ale nie mogłem wejść na ich pokład, wejścia były pozamykane.
Najciekawszy potem był spacer przy Luwrze i ogrodach Tuileries. Fakt, że w tym dniu było zachmurzenie i nie było szansy na błękitne niebo, ale komu to przeszkadza jak w tle pojawia sie wieża Eiffla?
Po królewskich trawnikach przechadzałem się dostojnie, nic tam nie pozostawiłem;-)
Ławki takie same jak w innych miejscach, koło królewskich budynków powinny jednak być jakieś wyjątkowe!
A oto Luwr, królewski rozmach!
Zastanawiam się czy wygodnie było mieć tak wielką siedzibę?
Dnia by brakło aby przejść po wszystkich komnatach, a co dopiero by w każdej się troszkę poleżeć.
Ja pewnie i tak wybrałbym sobie jakiś trawnik z tego rozległego parku, a nocami do pierwszej komnaty z czymś miękkim i wygodnym do spania.
A potem już była droga do Adlikonu;-)
Na stacji benzynowej za Paryżem taka oto psia toaleta:
Chyba dla psów-miniaturek..
Nie dziwne, że pusta;-)
W tle stacji takie oto Francuzeczki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość