23.09.2015

sarny i inne zwierzęta

W czasie wakacji spotkałem różne zwierzęta, niektóre tylko na węch;-)
Codziennie rankiem, można nawet napisać, że o brzasku, wyczuwałem sarny. Musiały się budzić wcześniej niż ja.. A ja czasem byłem na łapach jeszcze przed wschodem słońca.
Sarny przychodziły na ścieżkę prowadzącą od mojej letniej rezydencji do szosy.
Ta ścieżka była po obu stronach pełna zieleni: z jednej ogrodzona winnica, z drugiej jeżyny, krzaczki jakieś, iglaki. Tam właśnie sarny sobie chodziły i zostawiały po sobie różne ślady. Ja też zostawiałem dla nich ślady, ale może tego tematu nie będę rozwijał. Akcja wymiany śladów wywołała pewne spięcie, dostałem reprymendę za moje ekhm działania;-).
Saren nie udało się sfotografować, choć każdy je widział.
Kogut - to symbol regionu Chianti. A najbardziej czarny kogut, taki jeden był w okolicy, ale też nie zapozował do zdjęcia, więc pokazuję tylko malowane, kolorowe koguty ze sklepu z pamiątkami.
Jeden z okolicznych kogutów piał głośno codziennie rano, potem swoje trzy grosze dorzucały osły. Tak, w dolinie mieszkały osły, jak one potrafią się drzeć! Wcześniej nigdy osła nie słyszałem:-), sarny zresztą też nie, a sarny tak śmiesznie szczekają.
Proszę, znalazłem nawet filmik:


Kręciło się też sporo jaszczurek, ale wszystkie raczej takie małe. No być może i te większe zamieszkują Toskanię, ale ja ich nie wypatrzyłem.

Mnóstwo kotów. Wszędzie, częściowo jakby bezdomnych???
Po terenie wakacyjnych domków kręciła się kocia rodzina. Szara kotka i kilka kociąt plus jeden koci kuternoga(miał jedną łapkę zbiednościowaną, ale śmigał bez problemu jak inne koty).
Trudno zgadnąć czy te koty były czyjeś, ale ciągle były na dworze. Nie denerwowały mnie póki nie właziły na mój trawnik, wtedy pyskowałem.
Na zdjęciu całkiem inny kot, wygrzewający się w jednym z toskańskich miasteczek.
Tak, sraluchy  gołębie są w każdym mieście, najbardziej lubią różne zabytki.
U nas było mnóstwo jaskółek, nawet mieszkały pod dachami tych domów(pod naszym też) i wieczorem cała gromada ich latała i pożerała komary. Bardzo miłe te jaskółki:-)
Konie na służbie. Tu we Florencji akurat. Policyjny patrol na koniach. Mam nadzieję, że po służbie pasą się na jakiejś przyjemnej łączce.

Czasem jadąc jakąś mniej uczęszczaną drogą można spotkać na przykład lamę. Skąd ona na poboczu się wzięła? Nie jest to wiadome, spacerowała sobie podjadając zieleninę.
Jeszcze raz kogut, w tej klasycznej wersji dla regionu, czyli czarny.
I krótka historyjka zdjęciowa.
Upalny dzień, mała miejscowość, ale pełna turystów.
Kot siedzi w kamiennej umywalce, już po chwili można się zorientować, że go suszy.
Ale wody nie ma (dzień upalny i gorący), jest zakręcona, a na dnie umywalki tylko jakieś suche liście.
Oj stoją ludzie i się patrzą, na szczęście Pani moja odkręca ten kranik i woda zaczyna lecieć. I kot wcale nie ucieka, a po kociemu chłepce. Zostaje też bohaterem pewnie z setki zdjęć -każdy kto przechodzi obok się zatrzymuje i robi zdjęcie;-).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...