25.09.2015

na moim wakacyjnym podwórku

Mój domek nazywał się La Pieve. Były jeszcze 4 inne - w żadnym nie było psa, więc sam musiałem się zajmować doglądaniem czy wszystko jest ok.
Jak wspomniałem kręciły się wprawdzie koty, no ale wiadomo, że koty zajmują się innymi sprawami niż psy.
Każdy domek miał swój kawałek zieleni, ten widoczny poniżej to właśnie mój. Murek jako granica z innych stron drewniane belki i krzaki.
Na moim terenie rosła oliwka, jałowce i inne rośliny(nieznane mi z nazwy).
Były też dwie donice z kolorowymi kwiatami.

Oczywiście i stół dla ludzi, ja chętnie leżałem pod stołem;-)
Okolice stołu były moimi ulubionymi: widziałem przez otwarte okna co dzieje się w domu, więc miałem stale łapę na pulsie.

Ten moment kiedy nie wiem czy bawić się nadal, czy rozmyślać, czy może już drzemka..
Moja zabawka ozdobiona koniczynką;-)
Etap rozmyślań:
Etap drzemki:
Po przebudzeniu też chwila na dojście do tego co, gdzie i jak;-)

Domy były tak umiejscowione, że pośrodku był mały placyk.
Też się na niego kiedyś wybrałem, jak i na sąsiednie trawniki, w końcu te belki nie stanowiły wielkiej przeszkody.
Ale to były epizody, taka psia ciekawość.
Jak widać trafił się i deszcz, jeden dzień troszkę popadało.
Ostatnie spojrzenie na teren i za chwilę w drogę do domu. Nie będzie własnego podwórka, ale za to będą moje wygodne, kochane legowiska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...