Będzie o kotach, ale zdjęcia będą ze mną w roli głównej. Bo jak mogłoby być inaczej?;-)
Przyznaję, że czasem jakieś fotki kocie się tu pokazują, ale zawsze długo się zastanawiam czy naprawdę być muszą? Czy nie lepiej wrzucić jakąś moją..
Trochę to może narcystyczne, ale jestem pewien, że żaden tutejszy kot mojego zdjęcia by nie zamieścił na swoim blogu!
Hmm, zresztą wątpię by jakiś zajmował się pisarstwem i fotografowaniem hehehe..
Oj, może nie powinienem być taki złośliwy.
Lato sprawiło, że koty widuje wszędzie, po prostu wszędzie. W każdej kępie traw, krzakach, na kamieniach przy strumyku, na ścieżkach, a ostatnio na pojemniku na śmieci stojącym obok wejścia do naszego domu. Właśnie to przelało czarę goryczy!
Tylko czekać, aż jakiś kocur się będzie do drzemki układał na naszej wycieraczce..
Wiele razy próbowałem nawiązywać jakieś normalne relacje z kotami. Ale one albo nieprzyjaźnie psykały, albo znikały znienacka, czy też (i to mnie najbardziej irytuje) ignorowały mnie. Siedzi taki na jakichś schodkach, czy przy drodze i niby się nie gapi na mnie, ale ja czuję to spojrzenie kocie..
Gapią się jakby przeze mnie, a doskonale wiem, że potem plotkują ("a wiecie, że Enzo dziś znów tak śmiesznie podskakiwał podczas szczekania" itp.).
Niech tam sobie gadają, chociaż mam wrażenie, że koty mają jakieś swoje określone kręgi towarzyskie. Nie kolegują się ze sobą ogólnie(na zasadzie każdy z każdym gawędzi), tylko mają jakieś koterie, układy, blisko są tylko z tymi kotami z którymi mieszkają.
Ja tam prawie z każdym psem wymieniam powitanie, fakt, czasem jest ono niezbyt uprzejme, ale jednak się zauważamy. Jest jakaś reakcja na swój widok, a z kotami to nigdy nie wiadomo o co chodzi.
Czają się w tych trawach myśląc, że są niewidoczne! Czasem ich serio nie widzę, ale to dlatego, że nie patrzę akurat w tę stronę co trzeba.
A to w sumie jest ciekawe co można robić tyle godzin w jednym miejscu, siedząc lub leżąc. Ponoć to jest to kocie polowanie. Na myszy, ale jeszcze nie spotkałem kota z upolowaną myszą. Wszystkie adlikońskie koty są domowe, więc w domu miska pewnie też na czas się zapełnia. Może to wysiadywanie na polach to takie hobby, bardziej podglądactwo niż polowanie?
Zgaduję, snuje domysły, bo przecież żaden kocur, ani kotka mi nie opowiedzą o swoim codziennym dniu;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość