12.07.2013

buszujący w zbożu

Wszystko rośnie jak oszalałe i ledwo trawa zrobi się wysoka, to już ją koszą. Widocznie tak właśnie trzeba. W sumie to o wielu sprawach nie wiedziałem. Niby wcześniej też biegałem po łąkach, ale tam był inny cykl życia trawy. I w Kolonii i we Frankfurcie rosła, aż nadchodził dzień koszenia. Wjeżdżały kosiarki i goliły na krótko, taka żołnierska wręcz fryzura;-).
Resztki sprzątano i tyle. W Koloni działo się to rzadziej, bo to jednak była taka dzika łąka, we Frankfurcie to już podchodziło pod park, więc dość często robiono porządek.
Zawsze żałowałem. że znów nie ma w czym się zanurzyć, że nic nie łaskocze w brzuch.
Teraz widzę coś całkiem innego - skoszona trawa leży póki nie wysuszy się, potem jest zbierana w wołki i składowana w stodołach. To zimowe jedzenie krowy i konia i owiec(  innych zwierząt pewnie też, aż tak się nie znam..)
Jasne, że widzę różnicę, tu naprawdę jest alpejska łąka, co tam  - moje kubki smakowe czują tę różnicę również;-)))
Okazuje się, że nie wszystko co zielone to miejsce do harców. Na przykład w zboże nie powinno się wbiegać..w pole kukurydzy też nie wolno.
Staram się, ale często mnie kusi by wykonać tam jakiś dziki, psi taniec radości!
A potem z niewinną miną wrócić do domu udając, że to wcale nie ja tam grasowałem;-))
Upały, bez końca upały. Czasem trudno z nimi wytrzymać, najlepsze są poranne i wieczorne wyjścia, przynajmniej aż tak mi słońce po grzbiecie nie grzeje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...